Z Hagi do Stambułu: psycholog Merijn szukał szczęścia na rowerze – i je znalazł

„Szczęście tkwi w drobnych rzeczach” – mówi Merijn. „Ale przede wszystkim w budowaniu więzi”. Wie to z doświadczenia. Od czasu studiów eksperymentuje, aby znaleźć szczęście. Na przykład, przez rok, każdego dnia, bez martwienia się o pieniądze, wydawał wszystkie swoje oszczędności na coś, co sprawiało mu radość. Nie szukał więc idealnej pracy, ale sekretu szczęśliwego życia. „Jestem przekonany, że chodzi o budowanie więzi, o to, by móc coś zmienić dla kogoś innego”.
Nie ma idealnego momentuJego największa chwila szczęścia nadeszła podczas przejażdżki rowerowej z najlepszym przyjacielem Loekiem. Bez planu i przygotowania, dwa lata temu, mężczyźni pojechali rowerami do Stambułu. „Rozmawialiśmy o tym od lat, ale nigdy nie było idealnego momentu, żeby wyjechać. Więc pewnego letniego wieczoru na tarasie w Hadze postanowiliśmy po prostu pojechać”. Napisał książkę o tej podróży i łączy ją z drobnymi lekcjami na temat szczęśliwszego życia.
Przerodziło się to w pełną przygód podróż pełną dziwacznych doświadczeń. Ale to nie było prawdziwe szczęście, o czym przekonał się Merijn, gdy wszystko poszło nie tak. Merijn i Loek jechali rowerami przez Grecję i umówili się z napotkanymi po drodze osobami na późniejsze spotkanie. Dla zabawy dodali element rywalizacji: wygrywa ten, kto pierwszy dotrze na miejsce. Jednak w trakcie podróży zderzyli się czołowo z samochodem, a Merijn został zabrany karetką.

Z powodu tego wypadku nie stawiliśmy się w umówionym miejscu i rozdzieliliśmy się. Później odnaleźliśmy się ponownie przez czysty przypadek. Kiedy wszyscy razem wypiliśmy kilka drinków, poczułem to: szczęście. Byłem na wakacjach z moim najlepszym przyjacielem i przeżywaliśmy niesamowite przygody. Byłem zdrowy, pomijając złamany nadgarstek, i jaki to był zbieg okoliczności, że znów spotkaliśmy się z przyjaciółmi?
Ta więź uszczęśliwiła Merijn. „Potwierdzają to również liczne badania naukowe” – mówi Merijn. „Trudno zdefiniować szczęście. Mierzy się je za pomocą kwestionariuszy: jak bardzo jesteś szczęśliwy w skali od 1 do 10? Ale kwestionariusz to zawsze subiektywne doświadczenie: każdy doświadcza go inaczej. Ja trzymam się formuły: szczęście to uczucie zadowolenia + sens całego życia + stopień pozytywnych emocji, których doświadczasz z dnia na dzień”.
Praca nad szczęściemNie ma jednej recepty na osiągnięcie tego celu, ale z pewnością można dążyć do szczęśliwego życia – mówi. „Znanym ćwiczeniem jest przyglądanie się temu, co idzie dobrze. Osoby, które codziennie zapisują, za co są wdzięczne, po pewnym czasie czują się szczęśliwsze. Wpływa to na ich relacje, lepiej śpią i poprawia ich zdrowie fizyczne. Zmniejsza się również stres i lęk. Dlatego pod koniec dnia pomyśl o trzech rzeczach, które zrobiłeś dobrze. Na przykład, że wziąłeś rower zamiast samochodu, pochwaliłeś nieznajomego lub ugotowałeś dla kogoś. Zapisanie tego motywuje cię do zrobienia czegoś podobnego następnego dnia, nawet jeśli nie masz na to ochoty”.

Inną skuteczną strategią są ćwiczenia. „Może się to wydawać oczywiste, ale ćwiczenia uwalniają wszelkiego rodzaju hormony szczęścia, takie jak endorfiny, dopamina i serotonina. Badania pokazują nawet, że ćwiczenia są na dłuższą metę skuteczniejsze niż leki przeciwdepresyjne u osób z łagodną depresją. Tym, którzy mają problem z rozpoczęciem, polecam zasadę dwóch minut: rób wielkie rzeczy bardzo małymi. Po prostu załóż buty do biegania lub rozłóż matę do jogi. Rozpoczęcie jest najtrudniejsze. Ale kiedy już zaczniesz, równie dobrze możesz kontynuować”.
Wpływ genówPrzepis na odnalezienie szczęścia brzmi dość prosto, ale niestety nie jest dla każdego. „Szczęście człowieka w dużej mierze zależy od naszego otoczenia, ale także od naszych wariantów genetycznych. Na przykład, jedna osoba jest bardziej wrażliwa na niepowodzenia niż inna. Może to wpływać na reakcję w korku: jedna osoba wpada w złość i frustrację, inna podśpiewuje sobie piosenkę z radia na cały głos. Predyspozycje do depresji są również częściowo uwarunkowane genetycznie. Osobom, które na nią cierpią, trudniej jest osiągnąć takie samo poczucie szczęścia, jak osobom bez tego wariantu genetycznego”.
Nie ma większego szczęścia niż połączenie
Definicja szczęścia różni się również w zależności od kraju. „Dlatego tak trudno je zmierzyć. My na Zachodzie trafiliśmy w dziesiątkę, jeśli chodzi o dobrobyt i bezpieczeństwo. Ludzie, którzy zmagają się z wojną, korupcją lub dużymi różnicami w dochodach między bogatymi a biednymi, mają inną definicję szczęścia. Dla nich może to być na przykład znalezienie stabilności i odporności”.
Różni się w zależności od krajuRaport o Szczęściu na Świecie analizuje różnice w postrzeganiu szczęścia między krajami. Holandia zajmuje wysokie miejsce w rankingu szczęścia, ale nasz kraj ma również wysoki wskaźnik samotności. 48,5% naszych rodaków twierdzi, że czasami czuje się samotnych. „Dlatego tak mocno wierzę w więzi. Szczęście to nie rzeczy materialne, ale autentyczna więź z innymi. A to natychmiast stanowi poważne wyzwanie, gdy tak wiele osób czuje się samotnych”.
Dlatego Merijn uwielbia rozmawiać z nieznajomymi. „To takie proste, jak zapytać kogoś, jak mija mu dzień. Robię to regularnie. Ostatnio w pociągu siedział obok mnie mężczyzna pokryty tatuażami. Miał nawet pająka na czole, a ja nie odważyłam się z nim rozmawiać. Poza tym miał słuchawki w uszach i prawdopodobnie nie chciał, żeby mu przeszkadzano”.

Wahałem się przez dziesięć minut. Dopiero gdy zebrałem się na odwagę, powiedziałem: „Cześć, jestem ciekaw twojej historii”. Rozmawialiśmy całą drogę o pracy, marzeniach, o wszystkim. Ludzie przed nami włączyli się do rozmowy. Po wyjściu z pociągu uścisnęliśmy sobie dłonie. Ta rozmowa sprawiła, że podróż była bardzo przyjemna, co bardzo mnie cieszy.
Przyjaźń MiędzynarodowaMerijn zauważa jednak również dużą niechęć ze strony innych do nawiązywania kontaktów z nieznajomymi. „Podczas jazdy rowerem ludzie mówili nam: »Uważajcie, nie można im ufać za granicą«. A ta granica zawsze oznaczała inny kraj. Ale gdziekolwiek pojechaliśmy, zawsze znajdowaliśmy miejsce na rozbicie namiotu”.
W swoim notatniku Merijn zapisał nie tylko trasę, ale także wszystkie chwile życzliwości. „Wymyśliłem 190. 190 razy, kiedy obcy ludzie otworzyli przed nami swoje domy, jedzenie, serca”.
Choć czasami sprawy szły nie tak. Kiedy poprosił o nocleg w Bośni, trafił do przydrożnego ogródka. Było ciemno, blisko drogi i nie było to idealne miejsce na rozbicie namiotu. Co gorsza, gościnny mężczyzna wdał się w ostrą kłótnię z żoną po tym, jak zaproponował chłopcom nocleg.
Pomocnicy wysokoChłopcy postanowili kontynuować jazdę po ciemku. Robiło się coraz później. W końcu Merijn zobaczył ludzi siedzących na balkonie. Zawołał: „Hej, możemy tu spać?”. To była ostatnia próba. Domownicy spojrzeli na dwóch zmęczonych rowerzystów, krótko się naradzili, a potem pozwolili im wejść. „Zanim krzyknąłem, wszystko we mnie mówiło: to zły pomysł. Ale nas adoptowali. Jakież to błogosławieństwo”.
„Będziesz zdumiony, jak bardzo ludzie lubią pomagać innym” – kontynuuje Merijn. „To dosłownie czyni cię szczęśliwszym. Kiedy robimy coś dla kogoś innego, uwalniamy substancje chemiczne, które nas uszczęśliwiają. Jako ludzie jesteśmy dosłownie „zaprogramowani”, aby czuć się dobrze, pomagając innym. Ten efekt znany jest jako euforia pomocnika. Nawet najmniejsza rzecz – komplement, euro dla ulicznego muzyka, pogawędka – może zrobić ogromną różnicę. Więc koniec z wymówkami, wyślij wiadomość do znajomego, z którym nie rozmawiałeś od miesięcy, zaproś sąsiada na herbatę. Zrób to. Naprawdę. Bo nie ma większego szczęścia niż więź”.
Kliknij tutaj, aby uzyskać więcejinformacji o stylu życia
RTL Nieuws