UE jest przekonana, że Trump zwolni Europę z jednostronnych ceł.

Piłka jest po stronie prezydenta USA Donalda Trumpa. Bruksela powtórzyła wczoraj, że negocjacje handlowe z Waszyngtonem są tak zaawansowane, jak to możliwe, a wstępne porozumienie prawdopodobnie zostanie osiągnięte „w najbliższych dniach”, o ile magnat nie zmieni zdania.
„Poczyniliśmy postępy w pracach nad tekstem wspólnej deklaracji lub umowy co do zasady i mam nadzieję, że wkrótce uda nam się sfinalizować prace” – powiedział w Parlamencie Europejskim komisarz ds. handlu Maros Šefčovic, wysłannik UE-27 w tej sprawie.
Trump wysłał sześć kolejnych listów z cłami do krajów rozwijających się, ale Bruksela na razie została oszczędzona.Europa mogłaby wkrótce podpisać jedynie zarys umowy, liczący około trzech lub czterech stron, której szczegóły musiałyby zostać sfinalizowane później. „Ramy”, jak wyjaśnił Sefčovic w Izbie Reprezentantów w Strasburgu, na których „możemy nadal budować, określając dokładne parametry kolejnych umów”. Przewodnicząca UE Ursula von der Leyen określiła je również jako „wiarygodne ramy, na których możemy budować nasz wspólny handel” ze Stanami Zjednoczonymi.
Zasadniczo UE, podobnie jak Wielka Brytania, nałożyłaby cło bazowe w wysokości 10% na swój eksport, ale udałoby się jej ominąć niektóre kluczowe sektory, takie jak lotnictwo i winiarstwo. W ostatnich godzinach pojawiły się wątpliwości co do pięciu sektorów, które Waszyngton chce konkretnie opodatkować, a Bruksela chce bronić: samochodów, stali, aluminium, półprzewodników i produktów farmaceutycznych. Do tej pory amerykańskie cła w wysokości 25% na samochody i 50% na stal i aluminium, oprócz 10% cła bazowego, pozostają w mocy, podczas gdy UE zamroziła swoje działania odwetowe.
Jedną z rozważanych ostatnio opcji jest swego rodzaju klauzula, która miałaby przynosić korzyści firmom produkującym pojazdy w Stanach Zjednoczonych, co jest głównym celem republikańskiego prezydenta.

Kontenery transportowe w porcie Newark, jednym z największych w Stanach Zjednoczonych
EFEBruksela zabiega również o podpis Trumpa, który zapewni, że nie będzie mógł nakładać nowych ceł po podpisaniu wstępnego porozumienia. Celem jest uniknięcie nowych niespodzianek, takich jak te ze strony Waszyngtonu, w każdym kolejnym rozdziale tej sagi. Najnowszym z nich jest 50-procentowe cło na miedź importowaną do USA oraz kolejne, sięgające 200% cła na produkty farmaceutyczne, jeśli ich producenci nie rozpoczną działalności w tym kraju.
Aby spróbować odblokować porozumienie europejskie, Sefcovic rozmawiał we wtorek przez telefon z sekretarzem handlu USA Howardem Lutnickiem, a na środę zaplanował kolejną rozmowę z przedstawicielem handlowym USA Jamiesonem Greerem, z którymi rozmawiał przez cały czas trwania wojny handlowej.
„Podczas gdy inne kraje borykają się z wyższymi cłami ze strony Stanów Zjednoczonych w związku z listami wysłanymi przez prezydenta Trumpa w poniedziałek, nasze negocjacje zapobiegły podwyżkom ceł dla UE” – bronił się szef negocjacji europejskich w Strasburgu, odnosząc się do informacji, które dotarły do Japonii i Korei Południowej, które będą musiały zmierzyć się z cłami w wysokości 25%. Wczoraj Waszyngton wysłał sześć kolejnych listów: do Algierii (z cłami w wysokości 30%), Brunei (25%), Iraku (30%), Libii (30%), Mołdawii (25%) i Filipin (20%).
List z „ofertą”Na razie żadnych, jeśli chodzi o Europę. Trump zapowiedział, że prawdopodobnie wyśle list do Brukseli z ogłoszeniem nowych ceł w najbliższy czwartek. „List oznacza porozumienie” – wyjaśnił magnat. Komisja nie wierzy jednak, że ten dokument dotrze. „Z tego, co rozumiem, nie otrzymamy listu” – powiedział rzecznik UE ds. handlu Olof Gill, zapytany o dokumenty, w których Trump zapowiada nowe cła od 1 sierpnia.
Według Šefčovicia, nieprzekraczalnymi granicami pozostają europejskie przepisy i ramy regulacyjne, które nie podlegają negocjacjom. Na razie jednak przedstawiciele Europy milczą, przynajmniej publicznie, na temat tego, co są gotowi zaoferować Waszyngtonowi. Komisarz powiedział, że robi to w obronie interesów europejskiego przemysłu, „z którego 99% domaga się negocjowanych rozwiązań” po dekadach istnienia transatlantyckich łańcuchów dostaw. Zapewnił również wszystkich, że zachowują „wyjątkową ostrożność” w kwestii rolnictwa.
Przeczytaj takżeJeszcze ostrzejsza była Marie Bjerre, minister ds. europejskich Danii – kraju, który sprawuje rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE od kilku dni – ostrzegając, że cierpliwość Europy „nie jest nieograniczona”. „Od lutego Stany Zjednoczone nałożyły cła na 70% całkowitego handlu UE ze Stanami Zjednoczonymi. Skala i zakres tych środków są bezprecedensowe. Nasze stanowisko jest jasne: będziemy stanowczy, ale preferujemy rozwiązanie negocjacyjne” – ostrzegła parlamentarzystów von der Leyen.
lavanguardia