Zarzalejos: „Spełnione są wszystkie wymogi dotyczące zmiany konstytucji, która zmienia charakter monarchii”

Król wkroczył do strefy wysokiego ryzyka w obecnej, piętnastej kadencji parlamentu ery demokratycznej. Amnestia udzielona inicjatorom i sprawcom samozwańczej deklaracji niepodległości Katalonii w 2017 roku była przełomowym aktem, który istotnie podważył zasady konstytucyjne – pewność prawa, równość obywateli wobec prawa i trójpodział władzy – i ma katastrofalny wpływ na samego Głowę Państwa. 3 października tego roku asertywnie skorzystał on zarówno z prawa do przemawiania do narodu, jak i ze swojej władzy w wyjątkowych okolicznościach, inwestując cały swój kapitał polityczny w obronę jedności Hiszpanii i praworządności. Amnestia w zamian za głosy parlamentarne, aby obsadzić premiera, którego partia ma chronicznie niewystarczającą liczbę miejsc, stanowi wyzwanie dla Głowy Państwa w obszarze, który konstytucyjnie leży w jego kompetencjach. Bezkarność ustanowiona przez jej własnych beneficjentów stanowi absurd prawny, ale nie tylko. Jest tak również z punktu widzenia etycznego, a nawet moralnego, na co król słusznie zwrócił uwagę zarówno w październiku 2017 r., jak i – w sposób eliptyczny, ale jasny – w swoim orędziu bożonarodzeniowym z 2023 r., w którym wezwał do obrony „godności” Hiszpanii, nadszarpniętej narracjami i prognozami zawartymi w paktach podpisanych w listopadzie tego roku w sprawie inwestytury obecnego premiera.
Spełnione są wszystkie warunki, aby diagnoza doprowadziła do mutacji konstytucyjnej, która zmieni charakter hiszpańskiej monarchii. Do tej pory, choć niepewnie, przypominała ona inne monarchie europejskie, ale jeśli rola króla w pełnieniu swoich funkcji się utrzyma, szybko migruje w kierunku dekoracyjnego i zdobniczego modelu szwedzkiego. Funkcje te są określone zarówno przez Konstytucję, jak i przez pożądane praktyki, które wciąż nie zostały ugruntowane w Hiszpanii po ponad 46 latach obowiązywania Wielkiej Karty Swobód.
Odsunięcie Głowy Państwa od jakiejkolwiek wiodącej roli w polityce zagranicznej, zakłócenie rytmu spotkań osobistych przy jednoczesnym lekceważeniu jego konstytucyjnego prawa do bycia informowanym o sprawach państwowych — Sánchez nie organizuje cotygodniowych spotkań, a co więcej, często nie odbywają się one osobiście w Pałacu Zarzuela — wykorzystując go do osobistych strategii politycznych — jako kulminację jego przejścia na emeryturę w kwietniu 2024 r. — co pozwala na dyskredytację go przez ministrów z partii mniejszościowej w samym rządzie koalicyjnym lub akceptowanie ciągłej krytyki ze strony partnerów parlamentarnych — ani jednej publicznej nagany dla rzeczników Junts, ERC lub Bildu, gdy odnoszą się do króla w niedopuszczalnych słowach — ograniczanie jego publicznych wystąpień — nie planuje się dla niego wystarczającej liczby wizyt państwowych lub podróży — i sprowadzanie go do agendy tak często nieistotnej z instytucjonalnego punktu widzenia, oprócz wykazania nielojalności, jest również marnotrawieniem niezbędnego, zgromadzonego wysiłku, aby służyć interesom państwa i narodu. narodu.
We wrześniu 2022 roku zmarła królowa Anglii Elżbieta II, niewątpliwie wzór do naśladowania dla wszystkich monarchów parlamentarnych w Europie. W 2014 roku abdykował Juan Carlos I, człowiek, któremu hiszpańskie społeczeństwo zaufało w kwestii bezprecedensowej demokracji z 1978 roku, która wzmocniła międzynarodową reputację Hiszpanii. Żadna monarchia parlamentarna nie obyła się bez nieprzyjemnych konfliktów rodzinnych. Doszło do kolejnych abdykacji, co zapoczątkowało trend, w którym panowanie nie jest już dożywotnie. Kolejne pokolenie członków rodziny królewskiej w krajach europejskich zyskało odmienne profile w procesie adaptacji klasy średniej, co wyraźnie widać również w Hiszpanii wraz ze ślubem króla w 2004 roku. Jest to stanowcze zobowiązanie do trwałości monarchii w obecnej, trzeciej dekadzie XXI wieku.
Burżuazyfikacja monarchii nie jest pewna, ale konieczna. Monarchia jako forma rządu nie posiada jednak autonomicznej władzy politycznej i jest podtrzymywana przez ramy instytucjonalne. Jej paliwem jest lojalność wobec historycznego, symbolicznego i reprezentacyjnego znaczenia głowy państwa. Bez lojalności monarchia traci tlen, a jej dalsze istnienie jest skazane na dwa skutki: jedynie liturgiczną, lecz bezsensowną egzystencję lub po prostu upadek. W kraju takim jak Hiszpania, z nierozwiązanym sporem terytorialnym, w epoce gorączkowego populizmu, król jest równie niezbędny, jak w 1975 roku, gdy prawowity przedstawiciel historycznej dynastii, jego ojciec, był związany z narodem, tak jak jego syn od pierwszych politycznych wstrząsów w 2014 roku.

Poparcie społeczne dla króla, sympatia i empatia, jakie wzbudzała księżniczka Asturii, oraz rosnące uznanie dla królowej w jej symbolicznej roli – niekonstytucyjnej, ale jednak budującej wizerunek hiszpańskiej korony – nie zostały w szczególny sposób uwzględnione w sondażu CIS (Centrum Badań Socjologicznych) przeprowadzonym przez José Félixa Tezanosa. Być może mieszkańcy La Moncloa (rezydencji premiera) nie chcą żadnych dowodów na stronniczość władz, które potwierdzałyby to, co już jest postrzegane: że król stał się symbolem wszystkich wartości nieprzypisanych innym pozycjom instytucjonalnym. Metroscopia podjęła się zadania opracowania ciągłego barometru mierzącego harmonię między „Hiszpanami a koroną”. Wyniki zebrane w latach 2014–2024 – które nie są publiczne, ale były dostępne na potrzeby pisania tego tekstu – są dość wymowne.
W pierwszej dekadzie panowania król cieszy się średnim poparciem na poziomie około 65%, równomiernie rozłożonym wśród mężczyzn i kobiet, z wyższym odsetkiem wśród starszych wyborców (66%) i niższym wśród młodszych wyborców (48%). Prawica, z wynikiem 72%, popiera króla Filipa bardziej niż lewica, choć poparcie jest najsilniejsze wśród wyborców PSOE (60%), a niższe wśród wyborców Sumar (28%). Z perspektywy regionalnej, wskaźniki poparcia są niższe w Katalonii, Kraju Basków i Nawarze (41%) niż w pozostałej części Hiszpanii (60%). Ale czy republikanizm jest głęboko zakorzeniony w naszym kraju? Odpowiedź brzmi: nie: 78% ankietowanych przez Metroscopię – podkreślam, że te odsetki są kumulatywne – deklaruje się jako „zupełnie nierepublikani”, 55% jest obojętnych, a 17% „całkowicie republikańskich”. Księżniczka Leonora (61%) i królowa Letycja (53%) również z łatwością przekroczyły wskaźniki poparcia w sondażu. W grudniowym barometrze Królewskiego Instytutu Elcano z 2024 roku król Hiszpanii został uznany za najbardziej cenionego europejskiego przywódcę, wyprzedzając między innymi króla Karola III, zmarłego papieża Franciszka, Olafa Scholza, Urszulę von der Leyen i Emmanuela Macrona.
Ale tak samo interesujące jak te pomiary, być może jeszcze bardziej interesujące jest prawdopodobieństwo, jakie obywatele przypisują ciągłości Korony jako najwyższej instytucji państwa konstytucyjnego. I pod tym względem odsetki są zwykle równe między tymi, którzy widzą jasny horyzont dla monarchii parlamentarnej, a tymi, którzy wręcz przeciwnie, przewidują trudności i niepewność. W przeciwieństwie do innych monarchii parlamentarnych, Korona w Hiszpanii nie jest odpowiednio nagłośniona w kwestii korzyści funkcjonalnych, jakie wnosi do systemu politycznego i harmonii społecznej. Prawdą jest, że Królewskie Akademie podjęły się tego zadania, niektóre bardziej niż inne, w okresie poprzedzającym 10. rocznicę proklamacji króla Filipa w 2024 r.; i że stowarzyszenia takie jak Sieć Studiów nad Współczesnymi Monarchiami (REMCO) zostały zrewitalizowane; Podczas gdy artykuły zawierające analizy i opinie zgodne z agendą króla i rodziny królewskiej stają się coraz częstsze, instytucja ta nie została jeszcze w pełni znormalizowana, głównie dlatego, że jest bardziej zależna od niematerialnych wartości, których brakuje całemu systemowi narodowemu: lojalność wobec konstytucji jest rzadka, a poczucie odpowiedzialności jest niewystarczające; nie dotrzymuje się wierności konstytucyjnemu znaczeniu, jakie nadano Koronie, a ponadto istnieje mnóstwo bezkarnych kronik pełnych oszczerstw, które znajdują ucieczkę w dobrowolnej bezbronności sądowej, charakterystycznej dla króla i jego rodziny.
Czynnik Sáncheza ma decydujący wpływ na sytuację Korony. Premier podejmuje decyzje bez najmniejszego zastanowienia się nad tym, jak wpłyną one lub mogą wpłynąć na króla. Sama amnestia jest środkiem sprzecznym ze słowami monarchy z 3 października 2017 r. Niemniej jednak – i jak można się było spodziewać – król Filip zatwierdził i ogłosił ustawę organiczną, która ją zatwierdziła, ku niezrozumieniu radykalnych środowisk prawicowych, nieświadomych ograniczonego pola manewru monarchy parlamentarnego. Zatwierdzanie i ogłaszanie ustaw jest czynnością konieczną dla króla, podobnie jak nominacje proponowane przez rząd, które są jego konstytucyjną prerogatywą, choć formalnie, a także pewne wystąpienia – lub nieobecności – w których Dwór Królewski musi brać pod uwagę kryteria Pałacu Moncloa. Takie są zasady gry i król Filip ich przestrzega. Wymagany jest kontrasygnata przewidziana przez Konstytucję, którą w zależności od przypadku reprezentują: premier, Kortezy Generalne (parlament) i ministrowie.

elmundo



