Chciałam pomóc mojemu synowi radzić sobie z ADHD, więc napisałam o tym książkę

Kiedy mój syn miał około trzech lat, zastanawiałam się, czy ma ADHD. Był gadatliwy, impulsywny i miał trudności z siadaniem podczas posiłków. Szukałam oznak ADHD i spełniał niemal wszystkie kryteria, ale czyż nie wszystkie dzieci, szczególnie chłopcy, w wieku trzech lat? Potrafił siedzieć spokojnie i rysować przez 20 minut lub dłużej. Ilu ludzi z ADHD potrafi to zrobić, pomyślałam. Wielu, jak się okazało. Z czasem zdałam sobie sprawę, że źle zrozumiałam, czym jest nadpobudliwość – i ADHD.
Nie oznacza to, że nigdy nie zwracasz uwagi lub nie siedzisz w miejscu, to jest niespójne. Wtedy dotarło do mnie, że brak wiedzy doprowadził do tego, że niesłusznie to niezliczoną ilość razy odrzucałem. Następnie, gdy częstotliwość telefonów od zastępcy dyrektora wzrosła, przemyślałem to na nowo. „Czy uważasz”, powiedziałem, „że powinniśmy najpierw wykluczyć ADHD, abyśmy wiedzieli, czy jest w stanie to kontrolować?” Zastępca dyrektora zgodził się i złożono wniosek o skierowanie.
Dwa lata później, w wieku ośmiu lat, mój syn dostał diagnozę. Powinno to oznaczać, że wszystko stanie się łatwiejsze, ale tak się nie stało. Pomimo starań nauczycieli, trudności narastały. Do tego stopnia, że kilka miesięcy po diagnozie przestał chodzić do szkoły. Jego rosnący niepokój i malejąca samoocena przytłoczyły go i przez ostatnie 15 miesięcy nie spędził ani jednego dnia w szkole. Wzięłam bezpłatny urlop, aby móc spędzić z nim więcej czasu i poskładać go do kupy.
Sfinansowałem to, pisząc książkę ADHD, How to Raise a Happy ADHD Child. Poczułem pilną potrzebę, aby pomóc ludziom zrozumieć ADHD lepiej i dokładniej, ponieważ ja tego nie zrobiłem. Uważałem, że to mój syn, który ma teraz dziewięć lat, a wkrótce będzie miał 10, zapłacił cenę. Chciałem również przyjrzeć się, dlaczego ADHD było tak słabo rozumiane. I wtedy mnie olśniło: to nazwa. Tak okropnie opisuje, czym jest ADHD, że wiele osób nie zauważa tego wcześnie.
ADHD nie polega na braku uwagi, to niepewne skupienie. Może być jej za dużo (hiperkoncentracja, która może sprawić, że będziesz mieć trudności z oderwaniem się od rzeczy, na której się skupiasz) lub walczysz ze swoim mózgiem, próbując pozwolić sobie na skupienie. Dzieje się tak z powodu neuroprzekaźnika dopaminy, chemicznego przekaźnika w mózgu, który wysyła sygnały do różnych części ciała i jest niezbędny do skupienia.
Uważa się, że osoby z ADHD mają zbyt wiele transporterów dopaminy, które wypłukują dopaminę, zanim wykona ona swoje zadanie. Leki na ADHD, takie jak metylofenidat, być może bardziej znany ze swojej nazwy handlowej, Ritalin, działają poprzez blokowanie transporterów.
Nie mając wystarczająco dużo wskazówek, ADHDerzy spędzają dużo czasu, próbując nakłonić swój mózg do zrobienia tego, o co prosi ich nauczyciel lub szef. A negocjacje są łatwiejsze, jeśli zadanie jest interesujące lub pilne. Jeśli jest interesujące lub zabawne, mózg zostaje zalany serotoniną, narkotykiem szczęścia, który również pomaga w skupieniu.
Tymczasem, jeśli jest to pilne, przywołujesz kortyzol, który wykonuje tę samą pracę. Pozostawiając zadanie na ostatnią chwilę lub wykonując tylko tę część, która cię interesuje, osoby z ADHD w rzeczywistości leczą się same. Ten typ mózgu nie jest też tak bardzo związany z nadpobudliwością fizyczną, jak z umysłową. Dane z National Institute for Health and Care Excellence mówią, że jedna na trzy osoby z ADHD nie jest fizycznie nadpobudliwa, ale to, co łączy każdego z nich, to bardzo zajęty mózg.
Najlepszym sposobem, w jaki mogę opisać nadpobudliwość umysłową, jest posiadanie jednej myśli, która szybko prowadzi do drugiej, która prowadzi do kolejnej, i nie zawsze masz czas, aby przemyśleć którąkolwiek z tych myśli. Ludzie, z którymi przeprowadzałem wywiady, często mówili, że chcieliby, aby ich mózg miał przycisk wyłączający, szczególnie gdy próbują zasnąć.
I zdecydowanie nie jest to zaburzenie. Jak doskonale argumentował ruch neurodywersyfikacji, nie ma prawej półkuli mózgu, tak samo jak nie ma właściwej seksualności ani właściwej przynależności etnicznej. Wszystkie różne typy mózgu mają różne mocne strony i wyzwania.
Jednocześnie nazwa ADHD pomija tak wiele: nie obejmuje trudności funkcji wykonawczych, które sprawiają, że podstawowe zadania organizacyjne są dziwnie ciężkie, jeśli nie niemożliwe. Rozpoczęcie zadania, wytrwanie w nim, powstrzymanie się od przerywania lekcji lub spotkania i zdolność zapamiętywania krótkoterminowych informacji są trudne, gdy masz trudności w tym obszarze.
Odkryłam, że dlatego osoby z ADHD przerywają innym. Nie dlatego, że jesteśmy niegrzeczni lub obojętni, ale dlatego, że nasze myśli szybko znikają z mózgu, więc obawiamy się, że jeśli czegoś nie powiemy w tej chwili, to to zniknie. (Oczywiście w połączeniu z impulsywnością i pobudliwą naturą – szczególnie jeśli jesteś zaangażowany w jakiś temat – co może sprawić, że pomyślisz, że zaraz powiesz najlepszy argument w historii).
Również w oficjalnej definicji nieobecna jest wrażliwość na odrzucenie, którą wielu uważa za podstawową cechę życia z ADHD. Ta wrażliwość może prowadzić do tego, co wydaje się być przesadnymi reakcjami u przyjaciół lub współpracowników, jeśli odrzucenie, lub nawet postrzegane odrzucenie, się zdarzy. Nawet westchnienie lub pewien ton głosu może wywołać nie do zniesienia uczucie, że znów coś zepsułeś i kogoś zawiodłeś.
Pisanie mojej książki było w pewnym sensie aktem pokuty – próbowałam naprawić krzywdy syna, ponieważ czułam, że go zawiodłam. Powiedział, że go nie rozumiem, a potem, gdy zaczęły się diagnozy i trudności w szkole, musiałam stawić czoła faktowi, że miał rację.
Ale to również pozwoliło mi lepiej zrozumieć siebie, ponieważ pisanie książki uświadomiło mi, że ja również prawdopodobnie jestem osobą z ADHD. Oficjalną diagnozę otrzymałem w zeszłym roku.
Przed przeczytaniem książki nie miałam pojęcia, że ktoś taki jak ja może mieć ADHD. Czuję się winna, że wyzwania mojego syna nie zostały zidentyfikowane wcześniej, a także zdaję sobie sprawę, że moje życie byłoby łatwiejsze, gdybym miała te informacje o tym, jak działa mój mózg przed ukończeniem 48. roku życia. Ale bardziej niż to, czuję złość. Ponieważ nie tylko mój brak zrozumienia ADHD lub zła opinia powstrzymały mnie przed skontaktowaniem się ze szkołą lub lekarzem rodzinnym, gdy zaczęliśmy się zastanawiać.
Ponieważ nie chciałam być „tym” rodzicem. Neurotycznym rodzicem, który na pierwszym etapie trudności wysyła swoje dziecko na ocenę. Pozwoliłam ludziom, którzy nie wiedzieli o ADHD, wejść mi do głowy i bałam się, że zostanę osądzona.
Daily Express