TRZECH MĘDRCÓW: Epicki drugi test mógł uratować przyszłość Australii jako celu podróży Lions (a uniknięcie porażki pomogłoby również Wallabies)!

Przez CALUM CROWE
Opublikowano: | Zaktualizowano:
Niesamowity powrót Lions, w którym wygrali drugi mecz testowy z Australią i zapewnili sobie zwycięstwo w serii 2025, na długo pozostanie w pamięci wszystkich, którzy go oglądali. Byli kapitanowie reprezentacji Szkocji, ANDY NICOL i JASON WHITE, dołączają do zastępcy głównego dziennikarza sportowego Mail Sport, CALUM CROWE, aby omówić przyszłość Australii jako celu Lions, miejsce Finna Russella w panteonie szkockich gwiazd rugby oraz to, czego możemy się spodziewać po wyborze Andy'ego Farrella na trzeci i ostatni mecz testowy w Sydney w sobotę.
P: Co za powrót. Co za mecz testowy. Jakie są twoje ogólne wrażenia na temat tego, jak się potoczył?
Calum Crowe: Lions byli daleko od celu w początkowej fazie meczu. Byli zszokowani ogromną poprawą gry i fizyczności Australii w porównaniu z poprzednim tygodniem. Może to wynikało z lekkiego samozadowolenia, ale musieli się obudzić. W osobach Willa Skeltona i Roba Valetiniego Australia miała dwóch absolutnych potworów w swojej drużynie, którzy popisywali się znakomitymi akcjami i robili ogromne dziury w linii obronnej Lions. Na szczęście dla Lions, żaden z nich nie był w pełni sprawny i nie wytrzymali dłużej niż połowę meczu. Gdyby udało im się wytrzymać dłużej, mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej, a Lions byliby zadowoleni z ich odejścia. To przyłożenie Huwa Jonesa tuż przed przerwą naprawdę przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść Lions. Z 18-punktową stratą po tak słabym początku, byli przyparci do muru i wyszli na boisko z impetem.
Hugo Keenan jest podtrzymywany w górze przez kolegów z drużyny Lions po dramatycznym przyłożeniu, które dało mu zwycięstwo w serii
Australijczycy zaprezentowali się znacznie lepiej, ale i tak przegrali
Andy Nicol: Wow! To był prawdziwy mecz testowy. Australia naprawdę się w tym tygodniu pokazała i przejęła kontrolę nad Lions. Byli świetni w pierwszych 30 minutach w tym, co w zeszłym tygodniu było dla nich bardzo słabe: fizyczności, bezpośredniości, nastawieniu i głodzie zwycięstwa. Lions byli bezsilni przez pierwsze 20 minut. Ta drużyna Wallabies grała tak dobrze, że nie jestem pewien, czy jakakolwiek drużyna międzynarodowa mogłaby się z nimi równać. Skelton i Valetini byli tak dynamiczni i silni, pomagając im przebić się przez linię bramkową. To, co było dobre w Lions, to to, że nie panikowali, znaleźli sposób na powrót do gry, zanim wygrali ją w ostatniej akcji. Po prostu epicki mecz testowy na epickim stadionie i prawdziwy zaszczyt tam być.
Jason White: To był mecz testowy, na który wszyscy czekaliśmy, aby rozpalić całą trasę. Australia od samego początku grała bezpośrednio i fizycznie, w pełni zasłużyła na prowadzenie w pierwszej połowie. Wygrali walkę na linii bramkowej i fizycznej, i pomimo zdobycia pierwszego przyłożenia, przez pewien czas wydawało się, że Lions nie mogą znieść ich fizycznej gry. Skelton i Valetini byli fenomenalni. Kto wie, jak potoczyłaby się sytuacja, gdyby zostali dłużej? Trzeba im oddać, że Lions zachowali spokój. Ostatnie 10 minut było absolutnie trzymające w napięciu. To będzie jeden z najlepszych meczów testowych, jakie widzieliśmy, i mecz idealnie dopasowany do okazji i miejsca.
P: Jak bardzo Australia potrzebowała takiego klasycznego testu? Czy mógłby on uratować jej przyszłość jako miejsca, do którego trafią Lions?
CC: To będzie jeden z najbardziej klasycznych meczów testowych Lions w historii. Ich największy powrót w historii. Pierwsza połowa obfitowała w przyłożenia, a druga w emocjonujące, wręcz szarpane nerwami widowisko. Nic z tego nie wydawało się możliwe przed sobotą. To była rozpaczliwie nudna i monotonna trasa, której nie ułatwiał fakt, że wiele meczów rozgrzewkowych było mało wyrównanych i nieciekawych. Nie sądzę, żeby Australia była już bezpieczna. Jeśli Lions wygrają serię 3-0 w przyszły weekend, co podejrzewam, że nastąpi, pojawią się nowe pytania o realność Australii jako przyszłego celu podróży. Myślę, że Francja mogłaby wejść do gry. Wiele francuskich klubów wystawiłoby się na znacznie ostrzejsze próby w rozgrzewce niż to, co widzieliśmy w Australii, a na poziomie testowym Les Bleus to poważna siła. Jak zawsze w przypadku Lions, wszystko rozbije się o pieniądze. Ale czas, aby Francja była brana pod uwagę jako poważna opcja na przyszłe trasy.
Hugo Keenan wyciąga rękę za linię i zdobywa decydujące przyłożenie, dające Lions prowadzenie 2-0 w serii
To magiczny moment dla British and Irish Lions po drugim z rzędu zwycięstwie nad Wallabies
AN: Ten zacięty mecz, z prawdziwą jakością i atmosferą, był niezbędny i daje Australii szansę na przyszłość z Lions. Australijskie rugby po prostu nie ma wystarczającej głębi, aby naprawdę przetestować Lions w meczach tourowych przed rozpoczęciem serii testowej. To dobra drużyna Lions, ale nie wiedziałem, jak zareagują na stratę punktów, ponieważ nie zdarzyło się to w żadnym z poprzednich meczów, w tym w pierwszym teście. Odpowiedzieli naprawdę dobrze i wygrali mecz, mając 18 punktów straty, co jest trudne. Nie ma wątpliwości, że Australia to świetny kierunek dla Lions, z świetnymi miastami, które są w stanie poradzić sobie z liczbą kibiców, świetnymi stadionami o dużej pojemności i mnóstwem atrakcji między meczami. Jakość rugby to ich jedyny problem.
JW: Poziom rywalizacji w okresie poprzedzającym mecze testowe nie był na odpowiednim poziomie, a australijska drużyna przybyła na pierwszy test nieprzygotowana. Jeśli Lions ponownie wybiorą się na tournée po Australii, zdecydowanie trzeba będzie to poprawić. Poziom gry, jaki widzieliśmy w tym meczu testowym, to kwintesencja tournée Lions. W pewnym sensie, gdyby Australia przemyciła mecz i doprowadziła do decydującego meczu w ostatnim spotkaniu, byłoby to najlepszym rozwiązaniem dla australijskiego sportu. W tym meczu byli blisko, ale nie byli wystarczająco silni, by wytrzymać pełne 80 minut.
P: A co z Finnem Russellem? Po zdobyciu potrójnej korony z Bath i poprowadzeniu Lions do chwały w Australii, czy to najlepszy sezon w karierze któregokolwiek szkockiego zawodnika?
AN: Musi tak być. Był genialny i wspaniale jest słyszeć, jak kibice z innych krajów wypowiadają się o Finnie w tak pochlebnych słowach. W Szkocji wiedzieliśmy, jak dobry jest, ale reprezentacja nie była wystarczająco dobra, by dać Finnowi platformę do wygrywania. Bath mu to dało, a on pokazał klasę, prowadząc ich do Premiership. Był wspaniały przez całą trasę i teraz jest łącznikiem ataku, który wygrał serię testów dla Lions. W sobotę nie zagrał swojego najlepszego meczu, rzucił kilka niecelnych podań i jedno wybił na aut. To, co robi tak dobrze, to to, że nie pozwala, by jakiekolwiek błędy na niego wpłynęły, idzie dalej i gra w następnej chwili. Totalna klasa przez całą trasę.
Finn Russell przytula się do Andy'ego Farrella po zwycięstwie Lions 29-26 w Melbourne
Zachwycony trener Farrell świętuje z synem Owenem i Sione Tuipulotu
JW: Finn spisał się znakomicie na tej trasie i bez wątpienia stanowił różnicę między drużynami. Osiągnął poziom gry i dojrzałość, które podniosły jego grę na wyższy poziom. Z moim szkockim kapeluszem na głowie, przyszły sezon będzie okazją dla jego drużyny, Sione Tuipulotu i Jonesa, aby zapewnić szkockim kibicom sezon, na który czekali, i w końcu zdobyć trofea z reprezentacją.
CC: Niektóre kopnięcia Russella w sobotę były nieco niecelne, ale jego kopnięcia z ręki momentami były rewelacyjne. W pierwszej połowie szybko wykonał rzut karny i posłał piłkę prosto w pole 22 Wallabies, pomagając Huw Jonesowi zdobyć przyłożenie. Russell ma za sobą znakomitą trasę. Gra u szczytu swoich możliwości i jest obecnie najlepszym łącznikiem ataku w świecie rugby. Aby zdobyć komplet trofeów z Bath, a teraz być mózgiem zwycięstwa w serii Lions, trudno jest patrzeć na to z dystansu i uznać to za najlepszy sezon w historii szkockiego zawodnika. Czy jest najlepszym szkockim zawodnikiem wszech czasów? Nie, powstrzymałbym się od tego. Aby zdobyć takie uznanie, musiałby poprowadzić reprezentację do trofeum w Pucharze Sześciu Narodów.
P - A co z wściekłymi twierdzeniami Australijczyków, że zwycięskie przyłożenie powinno zostać anulowane z powodu niebezpiecznego wybicia piłki przez Jaca Morgana?
JW: Sędzia podjął słuszną decyzję. Morgan wszedł agresywnie, ale uczciwie, zgodnie z przepisami. Zostało to dokładnie przeanalizowane i uznane za dopuszczalne. Jako zawodnik drugiej linii młyna, byłbym bardzo rozczarowany, gdyby sędzia ukarał mnie za coś takiego. Było to ostre, agresywne, ale sprawiedliwe. Właśnie tego chcemy.
CC: Kiedy oglądałem ten incydent na żywo, nie dostrzegłem żadnych fauli – i nic, co zobaczyłem na powtórkach, nie zmieniło mojego zdania. Czasami, gdy widzisz te wybicia piłki, pierwsza reakcja zapiera dech w piersiach i od razu widać, że może być problem. Ale ja w ogóle nie miałem takiego przeczucia. Rozumiem, że trzeba chronić zawodników, ale musimy też pamiętać, że rugby to sport kontaktowy. Można walczyć o piłkę – i właśnie to zrobił Morgan. Wszedł najniżej, jak mógł, wykonał dobre wybicie i walczył o piłkę. Reakcja Carlo Tizzano była nieco desperacka i teatralna. Joe Schmidt czuł się pokrzywdzony, jak każdy trener na jego miejscu. Ale byłby też wściekły, gdyby sytuacja potoczyła się przeciwko niemu. Przede wszystkim to były zawiści.
Australijczyk Harry Wilson twierdzi, że Lions mieli niebezpieczną sytuację, która doprowadziła do zwycięskiego przyłożenia
Carlo Tizzano otrzymuje pomoc medyczną po oczyszczeniu boiska przez Jaca Morgana z Lions
AN: To było wręcz podręcznikowe oczyszczenie boiska przez Jaca Morgana. Wykonał technikę, której go nauczono i zrobił to bardzo dobrze. Gdyby to zostało ukarane, musielibyśmy poważnie zastanowić się nad tym, jak sędziujemy rugby w przyszłości. Rugby to bardzo fizyczna gra, a to oznacza, że czasami dochodzi do kontaktu z głową. Bezpieczeństwo zawodników jest najważniejsze, ale to był typowy incydent w rugby i byłem zachwycony, że sędziowie również tak to zauważyli. Gdyby incydent wydarzył się w pierwszej, a nie ostatniej minucie, Australijczycy nic by nie powiedzieli.
P – Czy Andy Farrell będzie rotować w przyszły weekend, dając szansę zawodnikom rezerwowym, czy też Lions dadzą z siebie wszystko, żeby wygrać serię? Jakie zmiany byś wprowadził?
CC: Nie spodziewam się żadnych luzów. Lwy zaszły już za daleko, by podejmować niepotrzebne ryzyko w doborze składu, które mogłoby zagrozić zwycięstwu. Spodziewam się, że znów wyjdą na boisko praktycznie w pełni sił. Joe McCarthy może wrócić na pozycję środkowego, jeśli wyzdrowieje po kontuzji stopy, a ja rozważyłbym wystawienie Duhana van der Merwe na skrzydle. Z pobitymi i zdemoralizowanymi Wallabies, Van der Merwe mógłby mieć pole do popisu w starciu z ich obroną, jeśli Lwy przejmą kontrolę i zaczną dominować. Stawiałbym też Blaira Kinghorna przed Hugo Keenanem na pozycji obrońcy. Keenan grał słabo, zanim zdobył decydujące przyłożenie w końcówce.
Tadhg Beirne był jednym z bohaterów drużyny Lions, w tym zdobył wspaniałe przyłożenie przeciwko drużynie Wallabies
Finn Russell świętuje wspaniałe zwycięstwo i teraz chce zapewnić sobie zwycięstwo w serii 3-0
AN: Lwy nigdy nie przegrywały serii. Niezwyciężeni w 1974 roku wygrali trzy mecze testowe, ale ostatni zremisowali, więc w Sydney można stworzyć historię. Farrell powinien dać z siebie wszystko i wybrać drużynę tak, jakby był 1:1, a nie wprowadzać żadnych sentymentalnych zmian tylko dlatego, że seria została wygrana. Prawdopodobnie pojawią się kontuzje i właśnie wtedy mógłby dokonać zmian, jeśli ktoś nie będzie w stu procentach sprawny. Kinghorn zrobił wystarczająco dużo, jak na swój czas na boisku, żeby dostać miejsce w pierwszym składzie, ale nie przewiduję wielu zmian.
JW: Farrell będzie desperacko chciał wygrać serię 3:0. Prawdopodobnie wprowadzi kilka zmian, ale nie po to, by dać zawodnikom rezerwowym szansę na grę tylko dlatego, że seria została wygrana. Ja bym wprowadził kilka zmian, ale zachował kluczowe partnerstwa. Kinghorn wystartowałby na jednym skrzydle, wyglądał ostro i groźnie, kiedy był na boisku. McCarthy wróciłby do składu, aby zniwelować wpływ Skeltona i być może dodałby trochę świeżości do trzeciego rzędu. Morgan w wyjściowym składzie byłby opcją, a Henry Pollock na ławce rezerwowych.
Daily Mail