Studenci z Kolumbii Brytyjskiej twierdzą, że uczelnia zmusiła ich do prowadzenia kampanii na rzecz kandydata Partii Konserwatywnej

Kiedy Yanisa Kapetch zdecydowała się opuścić Tajlandię, aby studiować media cyfrowe w prywatnej szkole wyższej w Kolumbii Brytyjskiej, nie spodziewała się, że zacznie pukać do drzwi i rozdawać ulotki popierające kandydata Partii Konserwatywnej na szczeblu federalnym.
25-latka wyjechała do Kanady, aby studiować w Pacific Link College, prywatnej uczelni w Metro Vancouver. W grudniu 2024 roku zawieszono zajęcia stacjonarne, aby studenci mogli pracować w biurze kampanii konserwatywnej kandydatki Tamary Jansen podczas federalnych wyborów uzupełniających, powiedziała CBC News.
Z korespondencji e-mailowej przejrzanej przez CBC News wynika, że praca wolontariacka w ramach kampanii była częścią ich kursu mediów cyfrowych, a jeden z dyrektorów kampusu zasugerował, że może ona nawet pomóc im w uzyskaniu stałego pobytu.
„Uznaliśmy, że to nie ma związku z naszymi studiami i nie wiedzieliśmy, dlaczego musimy to dla nich robić. Poza tym nie wiedzieliśmy, kim jest Tamara” – powiedział Kapetch.
Jansen wygrał wybory uzupełniające i obecnie jest członkiem parlamentu okręgu wyborczego Cloverdale-Langley City.
Kapetch jest jednym z dwóch byłych studentów Pacific Link College, którzy w rozmowie z CBC News poinformowali, że szkoła wymagała od ich klasy pracy nad kampanią, która obejmowała pukanie do drzwi. Obaj studenci udostępnili personelowi szkoły korespondencję mailową i zdjęcia ze swojego udziału. Drugi student, który złożył formalną skargę przeciwko szkole w związku z zaangażowaniem w kampanię i ogólną jakością programu edukacyjnego, nie chciał ujawnić swojej tożsamości z powodu obaw związanych z niepewnym statusem imigracyjnym.

Obaj uczniowie stwierdzili, że uczestniczyli w kampanii tylko przez jeden dzień, po czym powiedzieli szkole, że ich zdaniem nie ma ona związku z ich nauką, i już nie wrócili.
Przedstawiciel Pacific Link College zaprzeczył tym zarzutom, twierdząc, że chociaż uczelnia oferuje studentom możliwość wolontariatu w organizacjach społecznych i politycznych, to jednak jest to całkowicie opcjonalne. Uczelnia twierdzi, że nie ma żadnych powiązań politycznych.
Biuro Jansena poinformowało, że nie wiedziało o zaangażowaniu szkoły w kampanię. Przedstawiciel powiedział, że kampaniami uzupełniającymi zazwyczaj zarządzają pracownicy partii federalnej. CBC News skontaktowało się z Partią Konserwatywną.
Władze prowincji nie skomentowały sprawy, ale poinformowały, że szkoły, które zmuszają uczniów do udziału w zajęciach niezgodnych z ich celami edukacyjnymi, mogą zostać objęte działaniami egzekucyjnymi. Działania te obejmują kary pieniężne, a nawet zawieszenie lub cofnięcie licencji.

Obie studentki zeznały, że o kampanii dowiedziały się na zajęciach od swojego instruktora, który później, 1 grudnia 2024 r., przesłał im e-mailem dalsze szczegóły. W e-mailu, którym obie studentki podzieliły się z CBC News, poinformowano, że kolejne dwa tygodnie zajęć będą obejmować „kampanię stacjonarną” i że mają się spotkać w biurze kampanii Tamary Jansen w Langley.
W drugim e-mailu wysłanym kilka dni później przez administratora szkoły Suraja Roya poinformowano uczniów, że ich obecność w biurze kampanii jest wymagana od „6 do 9 grudnia” i od „13 do 16 grudnia” przez cztery do pięciu godzin dziennie.
W e-mailu napisano, że muszą przesłać dowód w postaci zdjęcia potwierdzającego, że byli w biurze i wykonywali pracę.
Studenci, którzy chcieli zrezygnować, zostali poproszeni o uzyskanie pozwolenia od dyrektora kampusu Aarona Dpenhy.
„Gdybyśmy nie uczestniczyli w zajęciach, bylibyśmy oznaczeni jako nieobecni, co miałoby wpływ na naszą frekwencję i moglibyśmy nie zaliczyć kursu” – wspominał Kapetch.

Według e-maili udostępnionych CBC News, po przybyciu do siedziby kampanii studenci mieli poinformować personel, że zostali tam skierowani przez Fundację Indo-Pacyfiku Kanady (IPFC). Prezes i dyrektor generalny Pacific Link College, Tarun Khullar, jest wymieniony jako starszy członek gabinetu na stronie internetowej IPFC . CBC News skontaktowało się z IPFC w celu uzyskania komentarza.
Obaj studenci powiedzieli, że spędzili dzień pracując w siedzibie kampanii, a następnie udali się do różnych dzielnic wraz z personelem kampanii, gdzie pukali do drzwi i rozdawali mieszkańcom ulotki informujące o możliwościach głosowania przedterminowego.
W serii wiadomości e-mail wysyłanych przez dwa dni studenci, w tym Kapetch, wyrazili swoje obawy dotyczące podróży do biura kampanii i ich wpływu na program nauczania.
„Czy moglibyście wyjaśnić, w jaki sposób ta działalność wolontariacka ma związek z naszymi studiami z marketingu w mediach cyfrowych?” – napisała Kapetch do administratorów. „Podczas sesji wolontariatu poproszono nas o składanie kopert i chodzenie od domu do domu, promując nadchodzące wybory partii politycznej, o której nic nie wiemy, co wydaje się niezwiązane z naszymi studiami” – napisała.
Pracownicy szkoły odpowiedzieli, informując uczniów, że program ma na celu nauczenie ich zaangażowania społecznego i strategii promocyjnych.

W późniejszym e-mailu dyrektor kampusu Dpenha zwrócił się bezpośrednio do Kapetch: „Działalność wolontariacka jest obowiązkowym elementem kursu, ponieważ oferuje praktyczne doświadczenie istotne z punktu widzenia celów edukacyjnych”.
Kapetch odpowiedział: „Jesteśmy zmuszani do wolontariatu, a zadania obejmują pracę dla konkretnej partii politycznej. Jak można to nazwać wolontariatem?”
W kolejnym e-mailu Dpenha odpowiedziała: „Oczywiście nie rozumiesz, jak bardzo jest to dla ciebie korzystne w twojej drodze do zostania Kanadyjczykiem. To nie nasza strata. Proszę, przyjdź na zajęcia osobiście na kampusie”.
Kapetch później wyjaśniła, że nie zamierza przeprowadzać się do Kanady na stałe, na co Dpenha odparła: „Powiedziałam tak, ponieważ rekomendacja posła do Zgromadzenia Legislacyjnego może mieć duże znaczenie przy składaniu wniosku o stały pobyt”.

W oświadczeniu przesłanym pocztą elektroniczną Dpenha zaprzeczyła tym oskarżeniom, twierdząc, że udział był dobrowolny
„Oferty wolontariatu napłynęły od kilku partii politycznych, nie tylko od Partii Konserwatywnej. Studenci mają swobodę decydowania, czy chcą angażować się w tego typu działania i z jakich możliwości chcą skorzystać” – napisał Dpenha.
Dpenha powiedział, że szkoła uważa się za politycznie neutralną.
„Te zarzuty są fałszywe i postrzegamy je jako próbę podważenia dobrej woli uczelni i ugruntowanych procedur wspierających sukces studentów. Pacific Link College w dalszym ciągu angażuje się w zapewnianie inkluzywnego środowiska edukacyjnego i szanuje prawo każdego studenta do samodzielnego podejmowania decyzji dotyczących zajęć pozalekcyjnych” – napisał Dpenha.
CBC News poprosiło Dpenhę o wyjaśnienie, co miał na myśli, sugerując, że rekomendacja polityka może być korzystna dla wnioskodawcy o stały pobyt, na co odpowiedział, że „listy polecające dotyczące możliwości wolontariatu podnoszą wartość ogólnego CV studenta”.
Marina Sedai, prawniczka zajmująca się sprawami imigracyjnymi w Surrey, twierdzi, że ścieżki do uzyskania stałego pobytu prowadzą zazwyczaj przez doświadczenie zawodowe, a nie przez rekomendacje polityczne.
„Otrzymanie listu polecającego od członka parlamentu, posła lub posła nie ma żadnego wpływu na to, czy dana osoba kwalifikuje się do stałego pobytu i z pewnością nie powinno, ani nie będzie, prowadzić do jakiegokolwiek faworyzowania” – powiedziała Sedai.

Drugi student wniósł spór przeciwko szkole, domagając się zwrotu czesnego. Jego roszczenie, złożone za pośrednictwem jednostki regulacyjnej ds. prywatnych instytucji szkoleniowych (PTIRU) w Kolumbii Brytyjskiej, powołuje się na niską jakość kształcenia i zaangażowanie w kampanię polityczną jako powody zwrotu czesnego w wysokości 11 910 dolarów.
Skarga jest obecnie rozpatrywana. Uczelnia odpowiedziała na nią i zaprzeczyła zarzutom, jak wynika z dokumentów udostępnionych przez CBC News. Uczelnia twierdzi, że nie ma żadnych danych o obecności skarżącego i że udział w kampanii był dobrowolny dla wszystkich studentów.

Balraj Kahlon, rzecznik z międzynarodowej organizacji praw studentów One Voice Canada, reprezentuje skarżącego w sporze. Wcześniej reprezentował studenta Pacific Link, któremu przyznano ponad 7000 dolarów zwrotu czesnego w wyniku sporu ze szkołą w październiku 2024 roku, jak wynika z dokumentów udostępnionych przez CBC News.
Kahlon twierdzi, że uczniom może być trudno sprzeciwić się szkołom prywatnym, gdy czują, że są oszukiwani.
„Przyjazd do nowego kraju i sprzeciwienie się instytucji to zazwyczaj nie lada wyzwanie” – powiedział Kahlon. „Poza tym wielu [studentów zagranicznych] chce uzyskać tu stały pobyt, a drogą do tego jest edukacja”.
„Mamy do czynienia z brakiem równowagi sił” – powiedział Kahlon.
Kahlon apeluje o lepszy nadzór prowincjonalny nad prywatnymi uczelniami, aby zminimalizować szkody, zwłaszcza gdy studenci płacą dziesiątki tysięcy dolarów za naukę.
Regularne kontroleSedai, która pełni również funkcję przewodniczącej ds. etyki w Kanadyjskim Stowarzyszeniu Prawników Imigracyjnych, mówi, że zarówno Ottawa, jak i prowincja muszą regularnie kontrolować prywatne szkoły posiadające status wyznaczonych placówek edukacyjnych (DLI) – federalnego oznaczenia, które pozwala szkołom przyjmować studentów zagranicznych i przyznawać pozwolenia na naukę.
„Czy możemy wysłać inspektorów do tych instytucji? Myślę, że tak” – powiedziała. „Chcemy, aby studenci zagraniczni mieli dostęp do wysokiej jakości edukacji, kiedy przyjadą do Kanady”.
Władze prowincji poinformowały w oświadczeniu, że przeprowadzą inspekcje szkół, jeśli „na podstawie skarg uczniów stwierdzone zostaną poważniejsze problemy z przestrzeganiem przepisów”.
cbc.ca