Reeves rozważa limit kwoty, jaką możesz podarować przed śmiercią, co grozi Brytyjczykom nowym piekłem podatkowym

Jak podają doniesienia, Rachel Reeves rozważa wprowadzenie zmian w podatku spadkowym, które miałyby pomóc w załataniu ogromnej luki w finansach publicznych .
Mówi się, że kanclerz zamierza zaostrzyć przepisy dotyczące przekazywania pieniędzy i majątku przed śmiercią bliskiej osoby, aby załatać dziurę w wydatkach szacowaną na 50 miliardów funtów w kolejnym budżecie.
Rozważana jest możliwość wprowadzenia limitu dożywotniego, który ograniczyłby kwotę, jaką dana osoba mogłaby przekazać przed śmiercią, donosi „Guardian”. Informacja ta pojawiła się po ujawnieniu, że Partia Pracy zamierza obciążyć rodziny nalotami podatkowymi na fundusze emerytalne zmarłych bliskich.
„Polityka złośliwości”Konserwatyści ostrzegali, że plany te ujawniają „politykę zazdrości” Partii Pracy i stwierdzili, że ludzie nie powinni być karani za przekazywanie ciężko zarobionych pieniędzy.
Mel Stride, kanclerz skarbu w gabinecie cieni, powiedział: „Polityka zazdrości znów atakuje. To równoznaczne z walką klas. Kolejna polityka złośliwości”.
„Ci, którzy ciężko pracowali, oszczędzali i chcą przekazać coś swoim bliskim, nie powinni być karani kolejnymi podatkami nałożonymi przez Partię Pracy”.
W zeszłym tygodniu Narodowy Instytut Badań Ekonomicznych i Społecznych opublikował raport, w którym stwierdzono, że pani Reeves musi przeznaczyć 50 miliardów funtów na podwyżki podatków lub cięcia wydatków, aby zbilansować budżet do końca dekady. Ostrzeżono również, że jesienią konieczne będą znaczne podwyżki podatków, aby sfinansować ten cel.
Szanowany ośrodek analityczny stwierdził, że wyższe niż oczekiwano zadłużenie sektora publicznego i słabszy wzrost gospodarczy postawiły Kanclerza przed „niemożliwym” wyborem między tymi dwiema opcjami.
Wykluczyła już możliwość podniesienia składek na ubezpieczenie społeczne, podatku dochodowego i podatku VAT dla pracowników, co ograniczy jej możliwości pozyskania pieniędzy, jeśli nie zmieni zasad fiskalnych.
Podatek od spadków wynosi około 7 miliardów funtów rocznie i jest płacony od około czterech procent majątków.
Obecnie stawka ta wynosi 40 procent wartości majątków przekraczających kwotę 325 000 funtów.
Działacze Partii Pracy są podobno zaniepokojeni kwotami pieniędzy pobieranych z kont emerytalnych i przekazywanych krewnym.
Podobno szukają sposobu na dotarcie do bogactwa pokolenia „wyżu demograficznego”, które skorzystało na rosnących cenach nieruchomości i wysokich emeryturach.
Zasady podatku od spadkówDarowizny przekazane na siedem lat przed śmiercią danej osoby nie podlegają obecnie podatkowi od spadków.
Osoby, którym przyznano ulgę na trzy do siedmiu lat przed śmiercią, podlegają opodatkowaniu według skali progresywnej, zwanej „ulgą stopniową”. Stawka maleje co roku z 32% do 8%.
Źródło w Ministerstwie Skarbu powiedziało dziennikowi „Guardian”: „Mając na uwadze tak duże bogactwo zgromadzone w aktywach, takich jak domy, których wartość gwałtownie wzrosła, musimy znaleźć sposoby na lepsze wykorzystanie odziedziczonych dóbr tych, którzy mogą sobie pozwolić na większy wkład”.
Trudno jest zagwarantować, że w podatkach tych nie znajdą się luki, które podważą ich cel.
„Próbujemy jednak ustalić, jakie przychody można uzyskać i jak zagwarantować, że będzie to uczciwe podejście”.
Źródło dodało: „Podatek od spadków i darowizn może zostać zwiększony, a nawet jeśli nic nie zrobimy, to i tak zostanie zebrane więcej pieniędzy, ponieważ próg wypłaty pozostaje zamrożony.
„Musimy jednak zastanowić się nad sposobami opodatkowania majątku, jeśli celem rządu jest unikanie w jak największym stopniu ograniczania dochodów z pracy”.
Rolnicy już na celownikuPodczas ostatniego budżetu pani Reeves zmieniła zasady, dzięki czemu rolnicy po raz pierwszy zapłacili podatek spadkowy od majątków o wartości ponad 1 miliona funtów.
W artykule podano również, że pani Reeves rozważa możliwość podniesienia stawek podatku od zysków kapitałowych o kilka punktów procentowych.
Można by to połączyć z ulgą dla tych, którzy inwestują w brytyjskie przedsiębiorstwa, aby nie zniechęcać do inwestowania w Wielkiej Brytanii.
Na panią Reeves wywierana jest presja ze strony posłów szeregowych, aby wprowadziła formę podatku od majątku, który byłby skierowany do najbogatszych.
Rzecznik Ministerstwa Skarbu powiedział: „Zgodnie z planem zmian, najlepszym sposobem na wzmocnienie finansów publicznych jest rozwój gospodarki, a to jest nasz główny cel.
Zmiany w polityce podatkowej i wydatkowej nie są jedynym sposobem osiągnięcia tego celu, o czym świadczą nasze reformy planowania, które mają spowodować wzrost gospodarki o 6,8 mld funtów i ograniczyć zadłużenie o 3,4 mld funtów.
„Jesteśmy zobowiązani do utrzymania podatków dla ludzi pracujących na możliwie najniższym poziomie, dlatego w ubiegłorocznym budżecie chroniliśmy paski wypłat ludzi pracujących i dotrzymaliśmy obietnicy, że nie podniesiemy podstawowej, wyższej ani dodatkowej stawki podatku dochodowego, składek na ubezpieczenie społeczne pracowników ani podatku VAT”.
Możliwe zmiany w podatku spadkowym zostały wprowadzone po tym, jak popularność Sir Keira spadła do najniższego poziomu w historii.
Według sondażowni YouGov, wskaźnik poparcia dla rządu spadł do minus 55.
Tylko 13 procent społeczeństwa objętego badaniem stwierdziło, że popiera działania rządu od czasu powrotu do władzy pod przewodnictwem sir Keira latem ubiegłego roku – taki sam odsetek jak w poprzednim tygodniu.
Jednak odsetek osób niezadowolonych spadł o kolejny punkt procentowy, do 68 procent.
Oznaczało to, że wskaźnik poparcia netto tej administracji spadł do rekordowo niskiego poziomu.
Tygodniowy sondaż nie przedstawia dobrych wyników dla centrali Partii Pracy. Jest on następstwem serii ciosów pod adresem Keira, w tym nowych oskarżeń, że nie udało mu się rozwiązać kryzysu związanego z małymi łodziami i że przewodził „dwupoziomowemu” systemowi wymiaru sprawiedliwości.
Musiał również poradzić sobie z rezygnacją ministra do spraw bezdomności, który podał się do dymisji w związku ze sporem o wynajmowany dom.
Dane YouGov opublikowano po oficjalnym potwierdzeniu, że od czasu zwycięstwa Partii Pracy w wyborach powszechnych w 2024 r. do Wielkiej Brytanii przybyło ponad 50 tys. migrantów, którzy przekroczyli kanał La Manche.
Z analiz wynika, że za rządów Starmera ten kamień milowy osiągnięto po 401 dniach, podczas gdy za rządów Rishi Sunaka było to 603 dni, a za rządów Borisa Johnsona – ponad 1000 dni.
Liz Truss nie doczekała się tego momentu, chociaż w ciągu 49 dni jej urzędowania do Wielkiej Brytanii przybyło łącznie 10 532 migrantów, którzy przekroczyli kanał La Manche.
express.co.uk