Krytycy zbiórki funduszy na bibliotekę prezydencką Trumpa twierdzą, że „nie ma żadnych zasad”

Starania prezydenta Trumpa o przeznaczenie milionów dolarów na swoją przyszłą bibliotekę prezydencką ponownie zwróciły uwagę na brak przejrzystości co do tożsamości lub potencjalnych interesów darczyńców, którzy finansują tę bibliotekę. Jest to od dawna problem Waszyngtonu, z którym borykają się poprzedni prezydenci obu partii.
Jak wynika z dokumentów udostępnionych CBS News, dwaj prominentni Demokraci w Senacie ogłosili, że przygotowują się do przedstawienia w środę projektu ustawy regulującej zbiórkę funduszy na rzecz bibliotek prezydenckich.
„Donald Trump wykorzystuje swoją bibliotekę prezydencką jako narzędzie przekupstwa, póki jeszcze sprawuje urząd” – powiedziała senator Elizabeth Warren z Massachusetts, która wraz z senatorem Richardem Blumenthalem z Connecticut przedstawia projekt ustawy.
„Wiele darowizn na rzecz przyszłej biblioteki Trumpa pochodzi bezpośrednio od firm i grup interesu, które potrzebują przysługi od Trumpa” – powiedział Warren. „Obecnie nie ma żadnych zasad”.
Impulsem do podjęcia tej inicjatywy była seria ogłoszeń o darowiznach dla biblioteki Trumpa, w tym o bogato wyposażonym Boeingu 747 podarowanym Siłom Powietrznym Stanów Zjednoczonych przez katarską rodzinę królewską do użytku prezydenta, który następnie miał zostać przekazany bibliotece na czas trwania prezydentury Trumpa.
Dochody z czterech dużych ugód sądowych z prezydentem mają również trafić do funduszu bibliotecznego. Wielomilionowe ugody wynikają z pozwów Trumpa przeciwko Meta , ABC News , X (dawniej Twitter) i Paramount . Paramount jest spółką dominującą CBS News.
Według przeglądu doniesień prasowych i dokumentów sądowych przeprowadzonego przez CBS News, suma środków pochodzących tylko z czterech ugód może wynieść nawet 63 miliony dolarów.
Senatorowie Warren i Blumenthal, wraz z trzema członkami Izby Reprezentantów: Jaredem Moskowitzem (demokratą z Florydy), Melanie Stansbury (demokratą z Marylandu) i Jamiem Raskinem (demokratą z Marylandu), proponują szereg środków mających na celu ograniczenie zbiórek funduszy na biblioteki prezydenckie. Wśród nich znajduje się limit wpłat w wysokości 10 000 dolarów na osobę, dopóki prezydent sprawuje urząd.
Ustawa proponuje również kwartalne ujawnianie wszystkich darowizn w wysokości 200 dolarów lub więcej oraz wprowadza dwuletni okres karencji po zakończeniu kadencji, w którym prezydent nie może przyjmować darowizn od obcokrajowców, kontrahentów rządu federalnego ani osób ubiegających się o ułaskawienie prezydenckie. Wreszcie, ustawa wyraźnie zabrania wykorzystywania darowizn bibliotecznych na wydatki osobiste.
„Obecnie praktycznie nie ma żadnych zasad” – powiedział Warren. „Ugody pokazują wszystkim, którzy mają sprawy do załatwienia w rządzie federalnym, że jeśli mają wystarczająco dużo pieniędzy i mogą je przekazać Donaldowi Trumpowi za pośrednictwem jego przyszłej biblioteki prezydenckiej, mogą liczyć na lepsze traktowanie ze strony rządu USA”.
Biały Dom nie odpowiedział na prośbę CBS News o komentarz.
Finansowanie jest w dużej mierze nieprzejrzyste i nieuregulowaneŁączna kwota zebrana do tej pory na rzecz biblioteki Trumpa jest prawdopodobnie znacznie wyższa niż kwoty ujawnione w publicznie ogłoszonych ugodach prawnych prezydenta. Na przykład, według licznych doniesień prasowych, oczekiwano, że środki pozostałe z 239 milionów dolarów zebranych przez komitet inauguracyjny Trump-Vance — w tym miliony od firm technologicznych i prezesów takich jak Amazon, OpenAI, Apple i Uber — zostaną przekierowane do biblioteki . Nie jest jasne, ile z tych środków zostało już przekazane. Darowizny na fundusze inauguracyjne podlegają obowiązkowi publicznego zgłaszania, podczas gdy biblioteki prezydenckie nie mają takiego obowiązku.
Samolot o wartości 400 milionów dolarów, który administracja Trumpa przyjęła od Kataru w maju, również ma zostać przekazany bibliotece Trumpa tuż przed opuszczeniem przez niego urzędu.
Jak twierdzą eksperci, poza tymi przypadkami finansowanie fundacji prywatnych wspierających biblioteki prezydenckie jest w dużej mierze nieprzejrzyste i nieuregulowane.
„Nikt poza organizacją nie wie, kto wpłaca składki na rzecz biblioteki prezydenckiej” – powiedział Brett Kappel, prawnik specjalizujący się w finansowaniu kampanii wyborczych, który doradza organizacjom zwolnionym z podatku. „Informacje te są przekazywane do IRS, ale nie są upubliczniane”.
Chociaż fundusze kampanii były historycznie ściśle regulowane na mocy szeregu przepisów uchwalonych po aferze Watergate, nie ma żadnych ograniczeń dotyczących darowizn na rzecz bibliotek prezydenckich, powiedział Kappel. Podczas sprawowania urzędu prezydenci mogą pozyskiwać nieograniczone darowizny na rzecz bibliotek od każdego – w tym od obcokrajowców, osób ubiegających się o ułaskawienie prezydenckie oraz korporacji z kontraktami federalnymi.
„Brak przejrzystości może stwarzać pozory nieprawidłowości” – powiedział Kappel. „Nikt nie będzie wiedział, kto przekazuje darowizny na rzecz biblioteki prezydenckiej, dopóki prezydent będzie sprawował urząd i będzie kształtował politykę rządu”.
Rada powiernicza dwóch organizacji bibliotecznych Trumpa oraz Trump Organization nie odpowiedzieli na prośbę CBS News o komentarz.
Fundacja Prezydencka Obamy, która nadzoruje rozwój biblioteki byłego prezydenta Baracka Obamy w Chicago , została założona w styczniu 2014 roku, rok po rozpoczęciu drugiej kadencji Obamy. Fundacja zadeklarowała, że będzie kwartalnie ujawniać na swojej stronie internetowej wszystkich darczyńców i darowizny powyżej 200 dolarów, aby zwiększyć transparentność. W czerwcu 2021 roku szacowano , że koszt budowy centrum wyniesie około 700 milionów dolarów.
Fundacja Biblioteczna Prezydenta George'a W. Busha rozpoczęła zbiórkę funduszy wiosną 2009 roku, po jego odejściu z urzędu. Fundacja nie ujawniła publicznie swoich darczyńców. Koszt tej akcji wyniósł 250 milionów dolarów. Centrum Prezydenckie George'a W. Busha, na terenie kampusu Southern Methodist University w Dallas, zostało otwarte w 2013 roku .
Pierwsza biblioteka prezydencka została założona przez prezydenta Franklina D. Roosevelta w 1938 roku. Od tego czasu biblioteki prezydenckie są budowane i utrzymywane z funduszy zarówno prywatnych, jak i federalnych. Zazwyczaj sama biblioteka jest budowana z darowizn prywatnych, a czasami ze wsparcia lokalnych władz lub partnerów uniwersyteckich. Biblioteka jest następnie przekazywana rządowi federalnemu i utrzymywana przez Narodową Administrację Archiwów i Dokumentacji (NARA), która nadzoruje przechowywanie dokumentów prezydenckich i dysponuje budżetem przyznanym przez Kongres na utrzymanie struktur bibliotecznych.
Dwie organizacje non-profit stojące za biblioteką TrumpaW zeszłym roku rodzina Trumpów i jej współpracownicy utworzyli dwa fundusze na darowizny dla Biblioteki Prezydenckiej, zgodnie z dokumentami założycielskimi, do których dotarła CBS News. Oba fundusze są zarejestrowane jako organizacje non-profit na Florydzie.
Pierwszy z nich, Donald J. Trump Presidential Library Fund Inc., został utworzony w grudniu 2024 roku, przed zaprzysiężeniem prezydenta Trumpa, a wkrótce po tym, jak stacja ABC ogłosiła, że przekaże 15 milionów dolarów przyszłej bibliotece Trumpa w ramach ugody w sprawie o zniesławienie, którą prezydent wniósł przeciwko stacji. Według dokumentów założycielskich fundusz został założony przez Jacoba Rotha, prawnika z Florydy, który w listopadzie złożył również dokumenty zarówno dla Trump Vance Inauguration Committee Inc. , jak i Trump Vance Inaugural Committee Inc. Zgodnie z dokumentami założycielskimi organizacji, celem funduszu jest „zachowanie i pielęgnowanie dziedzictwa prezydenta Donalda J. Trumpa i jego prezydentury”.
Kilka miesięcy później, w maju, zarejestrowano drugą organizację non-profit pod nazwą Donald J. Trump Presidential Library Foundation . Wśród powierników znajduje się trzech: Eric Trump, mąż Tiffany Trump, Michael Boulos, oraz James Kiley, nowojorski prawnik, który reprezentował Trumpa w latach 2020-2022 w jednej z jego batalii sądowych przeciwko jego siostrzenicy, Mary Trump .
Zgodnie z dokumentami , fundacja ta została utworzona w celu „zarządzania, ochrony i celebrowania dziedzictwa oraz historycznego zapisu prezydenta Donalda J. Trumpa i jego prezydentury”.
Choć nie ma przepisów określających, ile pieniędzy można przeznaczyć na fundusz biblioteki prezydenckiej, istnieją ścisłe zasady dotyczące wydawania środków organizacji non-profit.
Jako organizacje non-profit 501(c)(3), przepisy podatkowe zabraniają wykorzystywania funduszy z biblioteki prezydenckiej do celów osobistych. IRS jest odpowiedzialny za egzekwowanie wszystkich przepisów dotyczących konfliktu interesów w organizacjach non-profit, choć eksperci sceptycznie podchodzą do woli politycznej agencji w zakresie egzekwowania tych przepisów.
„Organizacje 501(c)(3) powinny być wykorzystywane na cele charytatywne. W przypadku, gdy fundusze są wykorzystywane poza tym zakresem i poza zasięgiem biblioteki prezydenckiej, IRS będzie musiało to zbadać” – powiedziała Viriginia Canter, która pełniła funkcję starszego radcy ds. etyki w Departamencie Skarbu zarówno za rządów republikanów, jak i demokratów.
Nie ma żadnych wskazań, że pan Trump lub jego rodzina przeznaczają fundusze przeznaczone na biblioteki na wydatki osobiste.
Poprzednie kontrowersje wokół bibliotekiRodzina Trumpów nie jest pierwszą osobą, która spotkała się z krytyką za darowizny na fundusz biblioteczny w czasie sprawowania urzędu. Prezydent Bill Clinton spotkał się ze znacznym sprzeciwem po tym, jak ułaskawił miliardera i biznesmena Marca Richa, który uciekł do Szwajcarii po tym, jak został oskarżony w 1983 roku o ponad 50 przypadków oszustw elektronicznych, wymuszeń, handlu z Iranem w czasie obowiązywania embarga oraz uchylania się od płacenia ponad 48 milionów dolarów podatku dochodowego w USA.
Ułaskawienie Clintona – wydane zaledwie kilka godzin przed jego odejściem ze stanowiska w styczniu 2001 roku – spotkało się z krytyką nawet ze strony jego najbliższych sojuszników , którzy twierdzili, że ułaskawienie Richa najwyraźniej zostało kupione. Wskazywali oni na darowiznę w wysokości 450 000 dolarów, którą była żona Richa , Denise Rich, przekazała fundacji bibliotecznej Clintonów, oraz dodatkowe 100 000 dolarów, które przekazała na kampanię Hillary Clinton do Senatu w 2000 roku.
W 2008 roku lobbysta Partii Republikańskiej, powiązany z administracją Busha, został nagrany na wideo, gdy rzekomo zabiegał o darowiznę na swoją bibliotekę prezydencką w zamian za zorganizowanie spotkania z czołowymi urzędnikami Białego Domu. (Była to prowokacja zorganizowana przez gazetę; nie doszło do przekazania pieniędzy).
Kongres od prawie dwóch dekad bezskutecznie usiłuje uchwalić ustawę, która zobowiązywałaby organizacje pozyskujące fundusze dla bibliotek prezydenckich do ujawniania darowizn. Od 2007 roku Izba Reprezentantów uchwaliła pięć projektów ustaw dotyczących transparentności finansowania bibliotek prezydenckich – ostatni z nich w 2019 roku – ale wszystkie utknęły w Senacie.
Madeleine May jest producentką śledczą w CBS News z siedzibą w Waszyngtonie. Wcześniej zajmowała się polityką dla VICE News oraz przestępczością zorganizowaną i korupcją dla OCCRP. Relacjonuje zagrożenia dla demokracji, dezinformację, przemoc polityczną i ekstremizm.
Cbs News