Od 40 lat odwiedzam jedną z najdłuższych plaż w Wielkiej Brytanii — z każdym rokiem jest coraz lepiej

Wciśnięty między wybitne brytyjskie miejsca piękna Pembrokeshire i Gower jest ukryty klejnot, którego nie powinieneś ignorować. Możliwe, że przemkniesz obok niego, nieświadomy jego istnienia, kierując się na zachód lub wschód ruchliwymi M4 i A48 do jego bardziej znanych sąsiadów.
Ale cicho ukryty na wybrzeżu Carmarthenshire (które prawdopodobnie jest bardziej znane z zielonych pagórków niż linii brzegowej) jest ogromny obszar, który jest jednym z najlepszych miejsc, jakie można odwiedzić w całym kraju. Z setkami akrów lasów i jedną z najdłuższych plaż w Wielkiej Brytanii, znajdziesz mnóstwo rzeczy do zrobienia, aby wypełnić swój czas, niezależnie od tego, czy jesteś tam dzień, czy tydzień.
Cefn Sidan Sands to plaża oznaczona Błękitną Flagą, z ośmioma milami złotego piasku wciśniętego między wody zatoki Carmarthen i setki akrów terenów leśnych i wiejskich Pembrey Country Park, tuż na zachód od miasta Llanelli.
Chociaż główną atrakcją jest niewątpliwie plaża, jest tu o wiele więcej do zrobienia, w tym spacery i szlaki turystyczne, fantastyczny plac zabaw dla dzieci, minigolf, wypożyczalnia rowerów, a nawet tor saneczkowy i zjeżdżalnia wodna.
Duży kemping czynny jest od marca do października i jest idealnym miejscem na odpoczynek po dniu spędzonym na plaży lub zwiedzaniu ogromnego parku. Znajduje się tu także w pełni wyposażona restauracja i bar serwujący sałatki, pizze i mniejsze posiłki dla dzieci (przed restauracją znajduje się także nowy statek piracki, na którym można się pobawić).
Można śmiało powiedzieć, że jest to klejnot w koronie tego regionu, plaża Cefn Sidan to osiem mil płaskiego, złotego piasku. Jako pierwsza w Walii otrzymała nagrodę Błękitnej Flagi za wodę do kąpieli. W upalny dzień latem będzie tłoczno, ale jest tak duża, że nadal znajdziesz miejsce na rozstawienie się na cały dzień, a latem są tam ratownicy.
Ale ta część wybrzeża ma mroczną historię, sięgającą czasów, gdy była głównym szlakiem żeglugowym obsługującym rozwijający się przemysł węglowy i blacharski Walii. Mówi się, że pod piaskiem tej plaży rozbiło się aż 300 statków. I chociaż wiele z nich padło ofiarą zdradliwych ławic piasku w tym rejonie, inne zostały zwabione na zagładę przez bezlitosnych rabusiów.
Strażnik parku nadmorskiego Emyr Richards powiedział w 2019 r.: „Byłaby grupa rabusiów, która faktycznie próbowałaby zwabić statki na piaski, używając fałszywych ogni. Twój statek zostaje złapany w piaski i rozbija się, a oni przychodzą i rabują ładunek”.
Jedną z takich grup rabusiów nazywano „Gwyr y Bwyell Bach” (co oznaczało „mężczyźni z małymi toporkami”), a ich nazwa pochodziła od broni, którą nosili.
„Powodem, dla którego siekiery były wyjątkowe, był młotek pazurowy i mała siekierka” – powiedział pan Richards.
„A głównym powodem tego było odcinanie palców ofiar, aby zdjąć pierścienie i zabrać to, czego chcieli, włamując się do beczek z brandy i dobrym winem, co było dość brutalnym okresem”.
Całe wybrzeże Walii jest usiane wrakami statków. Kilka mil na wschód od Cefn Sidan znajduje się maleńka wyspa, która jest cmentarzyskiem statków — nadal można zobaczyć poskręcane metalowe trupy statków zaśmiecające Tusker Rock. Nurek James Hedley Phillips zbadał ponad 30 wraków statków u wybrzeży Walii, kiedyś wydobył partię 100-letnich butelek wina z wraku, które wypił do woli, zanim odkrył, że każda z nich była warta co najmniej 1500 funtów.
W wodach walijskich jest w rzeczywistości tylko sześć „wyznaczonych wraków”, którym nadano status chroniony na mocy ustawy o ochronie wraków z 1973 r. Każdy, kto odwiedza, filmuje lub bada te zatopione statki, musi uzyskać specjalną licencję od rządu walijskiego.
Największe widoczne pozostałości znajdują się na zachodnim krańcu wyspy Cefn Sidan. Należą do dużego statku żaglowego, który osiadł tam na mieliźnie prawie 100 lat temu i nazywał się SV Paul.
W 1925 roku statek opuścił Nową Szkocję i 30 października wpadł w silne sztormy, tracąc żagle i kotwice, a ostatecznie osiadając na piasku. Statek przewoził ładunek drogiego drewna tropikalnego, gdy osiadł na mieliźnie.
„Na szczęście nikt nie stracił życia w katastrofie, ale ładunek – to zupełnie inna historia” – powiedział pan Richards dla BBC Wales. „Wiele domów ma bardzo drogie tropikalne drewno liściaste, a kilka szop ogrodowych było bardzo dobrze zbudowanych”.
Wraki Cefn Sidan pochodzą z 1668 r. Wśród nich znajduje się La Jeune Emma, która płynęła do Francji z Indii Zachodnich, gdy w 1828 r. została poważnie zboczona z kursu. Na pokładzie zginęło trzynaście osób, w tym Adeline Coquelin, 12-letnia siostrzenica rozwiedzionej żony Napoleona Bonaparte, Josephine de Beauharnais, która została pochowana w pobliskim kościele. Po upadku przemysłu blacharskiego w Llanelli statki przestały przypływać.
Na tym samym odcinku wybrzeża znajduje się latarnia morska Whiteford, niezwykła konstrukcja, która jest całkowicie otoczona przez morze, gdy jest przypływ. Jest to jedyna żeliwna latarnia morska w Wielkiej Brytanii, która jest „wymywana przez fale”. Co ciekawe, była zamieszkana, a ktokolwiek by tam mieszkał, zrobiłby to w otoczeniu wiatru, fal i jednego z najniebezpieczniejszych pływów na świecie. To było zadanie latarnika, aby ją utrzymać, a zapisy z 1880 r. pokazują, że otrzymywali 1 funta tygodniowo i przebywali tam przez dwa tygodnie na raz.
Pomimo tego, jak mało kto je kiedykolwiek widział, latarnia morska nadal ma skomplikowane wiktoriańskie cechy, takie jak otaczające ją barierki. Została wycofana z użytku w latach 30. XX wieku i od tamtej pory niszczeje.
Chociaż niezwykłe naturalne piękno Pembrey przebija się przez nie, są też oznaki kluczowej roli, jaką odegrało w mroczniejszych czasach w brytyjskiej przeszłości. Kiedyś było to miejsce fabryki amunicji Pembrey, gdzie tysiące kobiet poświęciło swoje zdrowie, a często i życie, podczas I wojny światowej. Włosy i skóra kobiet, które tam pracowały, żółkły z powodu stosowanych chemikaliów.
Kobiety doznawały poparzeń kwasem. Oślepiał je opar. Doznawały ataków padaczkowych i traciły życie. Jednak ze względu na tajny charakter pracy ich historie nie są powszechnie znane, informuje WalesOnline .
Fabryka została zbudowana w 1882 roku przez New Explosive Company, ale w 1886 lub 1887 roku została przejęta przez Nobel's Explosives Company (założoną przez człowieka, od którego pochodzi nazwa Pokojowej Nagrody Nobla). Wraz z wybuchem I wojny światowej produkcja wzrosła. W szczytowym momencie produkowano tam 200 ton surowego TNT tygodniowo, a w trakcie wojny łącznie 15 000 ton.
Pod koniec wojny w fabryce zatrudnionych było 4765 pracowników, z których większość stanowiły kobiety. Wokół fabryki panowała tak wielka tajemnica, że zachowało się niewiele zapisów. Jednak pamiętnik córki wikarego z Gloucestershire o imieniu Gabriella West może rzucić nieco światła na sprawę. Dołączyła do nowo utworzonej policji kobiecej, gdzie w 1917 r. zaczęła pracować jako sierżant i powiedziała, że jej zadaniem było „kontrolowanie pracownic”. Fragmenty jej pamiętnika malują ponury obraz tego, co znosiły te kobiety:
„Dziewczyny tutaj są bardzo trudne, podobnie jak warunki.
„Ich język jest czasami zbyt okropny! Ale są też bardzo podatni na wrażenia.
„Cząsteczki kwasu lądują na twojej twarzy i sprawiają, że niemal szalejesz – czujesz mrowienie niczym igły w stogu siana, tylko dużo silniejsze.
„Dostają się na ubrania i pozostawiają na nich brązowe plamki.
„Dostają się też do nosa, gardła i oczu, przez co stajesz się ślepy i bez słowa”.
W śmiertelnej eksplozji 14 lipca 1917 r. zginęło czterech mężczyzn i dwie kobiety. Dwie kobiety w wieku 18 i 19 lat nazywały się Mildred Owen i Mary Watson. Ich pogrzeb był ogromnym wydarzeniem, tysiące ludzi podróżowało do pobliskiego Swansea, aby oddać im hołd. Ich trumny przewieziono w powozach konnych pokrytych flagą bryczki. Niestety, nie była to jedyna śmiertelna eksplozja w tym miejscu — trzy młode kobiety zginęły tam w listopadzie 1918 r., kilka dni po zakończeniu wojny.
Daily Express