ULA wystrzeliła rakietę Vulcan w ramach pierwszej misji wojskowej

United Launch Alliance wystrzeliło we wtorek swoją pierwszą operacyjną rakietę Vulcan , wynosząc w przestrzeń kosmiczną dwa satelity wojskowe w pierwszym locie nowej rakiety nośnej zatwierdzonej przez Amerykańskie Siły Kosmiczne. Ma ona ostatecznie zastąpić rakietę Atlas 5 i wycofane już z użytku rakiety Delta.
Wyposażony w cztery dopalacze na paliwo stałe, zapewniające dodatkową moc startową, Vulcan o wysokości 198 stóp (59 metrów) z dwoma zasilanymi metanem silnikami BE-4 ożył o godzinie 20:56 czasu wschodniego, natychmiast wyrzucając rakietę w powietrze z wyrzutni nr 41 na stacji sił kosmicznych Cape Canaveral.
Lecąc po wschodniej trajektorii nad Oceanem Atlantyckim, Vulcan zaprezentował spektakularny pokaz świetlny, wznosząc się z siłą ciągu wynoszącą prawie 3 miliony funtów i wypuszczając jasny strumień spalin widoczny z odległości wielu kilometrów.
Cztery dodatkowe wzmacniacze zostały odrzucone około 90 sekund po starcie, a trzy i pół minuty później nastąpiło wypalenie i oderwanie się 109-stopowego pierwszego stopnia Vulcana.
Dwa napędzane wodorem silniki Aerojet Rocketdyne RL10C drugiego stopnia rakiety Centaur zapaliły się i przejęły kontrolę, ale zgodnie ze standardową procedurą dotyczącą misji wojskowych, ULA zakończyła w tym momencie komentarz startowy, a reszta lotu odbywała się w tajemnicy.
Uważa się, że na pokładzie znajdują się co najmniej dwa satelity: jeden w pełni tajny statek kosmiczny i satelita eksperymentalny, który będzie przeprowadzał testy ulepszonych zegarów atomowych i technologii nawigacyjnej. Mogą one przyczynić się do uzyskania dokładniejszych, odpornych na zakłócenia danych typu GPS dla użytkowników wojskowych i komercyjnych.
Oba satelity zmierzały na orbitę geostacjonarną 22 300 mil nad równikiem, na której statek kosmiczny potrzebował 24 godzin na wykonanie jednego okrążenia, przez co wydawały się nieruchome na niebie.

Satelity GPS działają na orbitach o wysokości 12 500 mil, ale Navigation Technology Satellite 3, czyli NTS-3, będzie działał ze znacznie wyższej pozycji, wykorzystując zaawansowaną antenę z układem fazowanym, która może elektronicznie kierować sygnały do odbiorników w wielu lokalizacjach na rozległych obszarach.

Jest to pierwszy eksperymentalny satelita nawigacyjny Pentagonu od czasu wystrzelenia prekursorów GPS w latach 70. XX wieku. Oprócz satelity NTS-3, zaprojektowanego i zbudowanego przez L3Harris Technologies, program obejmuje naziemny system sterowania oraz odbiorniki połączone oprogramowaniem, które umożliwiają szybkie przeprogramowanie w razie potrzeby modernizacji lub wykorzystania innych sygnałów.
„GPS jest dziś tak integralną częścią naszego życia” – powiedziała Joanna Hinks, starsza inżynier lotnictwa i kosmonautyki w Laboratorium Badawczym Sił Powietrznych w bazie lotniczej Kirtland w Nowym Meksyku. „Prawdopodobnie wszyscy korzystacie z niego w sposób, o którym nawet nie wiedzieliście przez cały poranek.
„Dzięki NTS-3 będziemy eksperymentować z wieloma różnymi technologiami, aby sprawdzić, jak możemy dalej rozwijać i udoskonalać GPS, aby mieć pewność, że pozostanie on złotym standardem, którego potrzebują nasi żołnierze”.
Chociaż głównym celem lotu jest wyniesienie ładunku USSF-106, start ten stanowił ważny kamień milowy dla United Launch Alliance.
Był to trzeci start nowego, potężnego Vulcana po dwóch lotach testowych przeprowadzonych w ubiegłym roku i pierwszy, któremu Siły Kosmiczne „zatwierdziły” możliwość przenoszenia kosztownych satelitów szpiegowskich służących bezpieczeństwu narodowemu i innych kosztownych wojskowych statków kosmicznych.

„Ta misja zmierza bezpośrednio na orbitę geostacjonarną i będzie jedną z naszych najdłuższych misji do tej pory” – powiedział Gary Wentz, wiceprezes ULA ds. programów rządowych i komercyjnych. „To jedyny cel tego pojazdu. Został on celowo zaprojektowany, aby wspierać misje polegające na bezpośrednim wprowadzaniu danych geostacjonarnych dla Sił Kosmicznych”.
Vulcan zastępuje wycofaną już z użytku rodzinę rakiet Delta firmy ULA oraz zasłużony Atlas 5, napędzany rosyjskim silnikiem pierwszego stopnia RD-180. Krytyka wykorzystania przez ULA rosyjskich silników do wystrzeliwania amerykańskich satelitów wojskowych i statków kosmicznych NASA przyczyniła się do wzrostu presji Kongresu na nową, całkowicie amerykańską rakietę nośną.
W arsenale ULA pozostało trzynaście rakiet Atlas 5, wszystkie przeznaczone do lotów cywilnych, w ramach których ULA, spółka Boeing i Lockheed Martin, przechodzi na flotę składającą się wyłącznie z rakiet Vulcan.
W międzyczasie SpaceX dominuje na światowym rynku startów dzięki swoim częściowo wielokrotnego użytku i niezwykle udanym rakietom Falcon 9 zasilanym paliwem naftowym oraz trzyrdzeniowym Falcon Heavy. Do tej pory w tym roku SpaceX wystrzeliło 97 Falconów 9.
Jednak prezes i dyrektor generalny ULA Tory Bruno powiedział, że pierwszy stopień Vulcana, wykorzystujący wydajne silniki BE-4 dostarczone przez Blue Origin (należącą do założyciela Amazona, Jeffa Bezosa), a także jego górny stopień Centaur o dużej mocy sprawiają, że rakieta ta jest szczególnie dobrze przystosowana do wystrzeliwania ciężkich ładunków wojskowych na trudno dostępne orbity.
„Został zaprojektowany specjalnie z myślą o tych egzotycznych orbitach, które są przeznaczone głównie dla rządu” – powiedział. „A ta konkretna misja jest tego kwintesencją. To bezpośrednie wprowadzenie na orbitę geostacjonarną. Oznacza to, że jest to misja o bardzo, bardzo długim czasie trwania”.
Powiedział, że pierwszy etap w rzeczywistości ma dostarczyć Centaura w przestrzeń kosmiczną z pełnym ładunkiem paliwa, „aby przemieścić się z niskiej orbity okołoziemskiej (LEO) gdzieś indziej, na przykład do pasa geostacjonarnego, który znajduje się 20 razy wyżej. A to przekłada się na możliwości, czyli z pewnością większą masę i dokładność niż w przypadku innych statków”.
Choć nie wymienił nazwy SpaceX ani Falcon Heavy, ani wycofanego z użytku Delta 4 Heavy firmy ULA, Bruno stwierdził: „jeśli mamy do czynienia ze standardową, trzyrdzeniową rakietą nośną, która... tak naprawdę wywodzi się z pojazdu zoptymalizowanego pod kątem misji na LEO, to aby ją wysłać, potrzebne będą trzy rdzenie i wszystkie z nich zostaną wykorzystane.
„A oto naprawdę skomplikowana nauka o rakietach. Wiesz, jeden rdzeń jest tańszy i wydajniejszy niż trzy rdzenie jednorazowego użytku. To po prostu takie proste”.
W połączeniu z górnym stopniem Centaur o dużej energii daje to ULA możliwość wystrzeliwania ciężkich ładunków bezpośrednio na wysokie orbity, bez konieczności używania przez satelity własnych silników — i ograniczonego paliwa — w trakcie transportu.
ULA rozbudowuje swoją infrastrukturę naziemną i planuje uruchomić dziewięć lotów w 2025 roku, osiągając częstotliwość dwóch lotów miesięcznie do końca roku. Firma spodziewa się uruchomić od 20 do 25 lotów w 2026 roku.
Bill Harwood zajmuje się amerykańskim programem kosmicznym na pełen etat od 1984 r., najpierw jako szef biura United Press International w Cape Canaveral, a obecnie jako konsultant w CBS News.
Cbs News