Richard Hammond „mógł zaatakować BBC” po wypadku samochodowym, w którym omal nie zginął

Niecały rok po tym, jak 13 września ubiegłego roku na Prime Video pojawiły się ostatnie odcinki serialu „The Grand Tour” , Richard Hammond przyznaje, że samotne występy na ekranie wymagają „pewnego przyzwyczajenia”. W ekskluzywnej rozmowie z Express.co.uk , miłośnik motoryzacji wspominał zakończenie współpracy z 65-letnim Jeremym Clarksonem i 62-letnim Jamesem Mayem . Przyznał również, że mógł „zaatakować” BBC po swoim wypadku otartym o śmierć w 2006 roku.
Od 2003 roku nazwisko 55-latka jest nierozerwalnie związane z jego byłymi partnerami na ekranie – najpierw przez 22 sezony w programie Top Gear , a następnie, po odejściu z BBC w 2015 roku, w programie The Grand Tour. Jednak po kolejnych dziewięciu latach chaosu, trzej panowie rozstali się zawodowo. „Trzeba było się do tego przyzwyczaić” – przyznaje. „To była ogromna rola w naszym życiu. Pracuję w radiu i telewizji od 37 lat, ale nic na taką skalę i nigdy więcej tego nie zrobię. I nie wiem, czy bym chciał. Zrobiłem to. Myślę, że wszyscy czuliśmy: zróbmy to w wybranym przez nas czasie, miejscu i sposobie” – kontynuuje. „I tak zrobiliśmy. I postawiliśmy pod tym kres i powiedzieliśmy: 'No i proszę. Zrobiłem to. A teraz. Co mam teraz zrobić?' Myślę, że to jest absolutnie wspaniałe uczucie”.
Clarkson wciąż jest w centrum uwagi dzięki niezwykle popularnemu programowi „Clarkson's Farm” oraz roli prowadzącego w programie „Milionerzy” na ITV . Tymczasem May prowadzi program „James May's Shed Load Of Ideas”, emitowany na kanale Quest tej jesieni, po jego poprzednich programach, takich jak „James May and The Dull Men” i „James May's Great Explorers”.
Hammond, który nadal jest liderem w swojej firmie zajmującej się renowacją klasycznych samochodów, trafnie nazwanej The Smallest Cog (Najmniejszy Trybik), prezentowanej w jego programie „Richard Hammond's Workshop” na kanale Discovery Channel, wiernie trzyma stery. Zapowiada również premierę własnej marki ginu, Ratio, podczas zbliżającego się 20. jubileuszowego wydarzenia Salon Privé w Blenheim Palace w Oxfordshire, które odbędzie się w dniach 27-31 sierpnia. Będzie również jurorem prestiżowego Concours de Vente.
Przy tak wielu wydarzeniach i takiej radości życia, trudno uwierzyć, że nadal cierpi na przewlekłe schorzenia po koszmarnym wypadku ocierającym się o śmierć, do którego doszło podczas jazdy odrzutowym dragsterem podczas kręcenia programu Top Gear w 2006 roku. W jego wyniku ojciec dwóch córek, Izzy i Willow, zapadł w dwutygodniową śpiączkę z powodu urazu płata czołowego mózgu.
Od tego czasu cierpi na amnezję pourazową, zapominając wydarzeń takich jak wywiad, którego udzielił krótko po wypadku. Hammond wyraził również obawy dotyczące potencjalnego związku między urazem mózgu a poważniejszymi zaburzeniami pamięci, takimi jak wczesna demencja.
Mimo to twierdzi, że nigdy nie rozważał odejścia z programu z tego powodu, twierdząc, że to był przypadek. Przyznaje jednak, że mógł podjąć kroki prawne przeciwko swojemu ówczesnemu pracodawcy, BBC .
„Zawsze robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby zminimalizować ryzyko – a wypadki się zdarzają” – mówi. „Wszystko idzie nie tak. Jeśli opona pęknie przy prędkości 500 km/h, dojdzie do wypadku. I to jest fakt, i to jest wypadek.
„Tak, mogłem ścigać BBC , mogliśmy ścigać ich na koniec świata i odkryć, że to wina osoby, która nakłuła gumę, żeby zrobić oponę, bo wpadła w nią mucha – nie wiem, na pewno coś się znajdzie.
„Ale fakt pozostaje faktem: to był wypadek, a takie rzeczy się zdarzają. Na szczęście mieli pod ręką ratownika medycznego. Mieli odpowiednie numery telefonów, pod które mogli zadzwonić. Wiedzieli, co robić w nagłych wypadkach, i dzięki temu moje życie zostało uratowane. To zasługa zespołu, ratowników medycznych i lekarzy”.
Richard Hammond będzie jurorem Concours de Vente podczas 20. edycji Salon Privé w Blenheim Palace w Oxfordshire, w dniach 27–31 sierpnia.
Daily Express