Kolosalny utwór Bruce’a Springsteena <em>„Tracks II”</em> jest niepotrzebnie nieporęczny, ale i tak jest objawieniem

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

Kolosalny utwór Bruce’a Springsteena <em>„Tracks II”</em> jest niepotrzebnie nieporęczny, ale i tak jest objawieniem

Kolosalny utwór Bruce’a Springsteena <em>„Tracks II”</em> jest niepotrzebnie nieporęczny, ale i tak jest objawieniem

Już zapowiadał się na wielki rok dla Bruce'a Springsteena . Tego lata przypada 50. rocznica jego przełomowego albumu Born to Run , a film biograficzny Springsteen: Deliver Me from Nowhere wchodzi na ekrany jesienią, w którym Jeremy Allen White z The Bear wciela się w rolę Szefa, który zmaga się ze swoim odważnym i eksperymentalnym albumem z 1982 roku Nebraska . I to było zanim Springsteen trafił na pierwsze strony gazet na całym świecie, gdy w zeszłym miesiącu rozpoczął swoją europejską trasę koncertową kilkoma bohaterskimi przemówieniami, w których twierdził, że Ameryka jest „obecnie w rękach skorumpowanej, niekompetentnej i zdradzieckiej administracji” i mierzy się z „nadużyciami nieodpowiedniego prezydenta i nieuczciwego rządu”.

Ale jeśli nie ocenialiśmy i nie ocenialiśmy jego kariery wystarczająco, teraz na pogawędkę wszedł niezwykły i kolosalny projekt — zestaw pudełkowy o nazwie Tracks II: The Lost Albums. Jest to swego rodzaju kontynuacja kolekcji Tracks z 1998 r., która zawierała cztery płyty CD z nagraniami studyjnymi, które nagromadziły się przez lata. W przeciwieństwie do tamtego zestawu, nowy zestaw składa się z siedmiu kompletnych, niewydanych albumów: łącznie 83 utworów, co natychmiast zwiększa całożyciowy dorobek Springsteena o około 25 procent za jednym zamachem.

Dla fanów jest to historyczny, niezmiennie imponujący i prawdziwie odkrywczy projekt. Jest też przytłaczający, niepotrzebnie nieporęczny sposób traktowania tego kluczowego dzieła.

Pomyśl, jak bezprecedensowa jest ta kompilacja. Bob Dylan był pionierem tego rodzaju retrospektywnych wydań dzięki swojej trwającej serii „Bootleg Series”, ale żaden samodzielny, wcześniej niepublikowany album Dylana nie pojawił się jeszcze na rynku. Obsesyjny archiwista Neil Young wydaje stary materiał co miesiąc, ale skupia się głównie na nagraniach na żywo i alternatywnych ujęciach, a podczas gdy skarbiec Prince'a pękł na tyle, aby ujawnić cały album, taki jak Welcome 2 America z 2021 roku, nie dostaliśmy jeszcze niczego takiego jak powódź nagrań, jaką Springsteen tutaj uwolnił.

bruce springsteen gra w atlancie
Rick Diamond // Getty Images

Bruce Springsteen w 1982 roku.

Utwory te pochodzą z lat 1983-2018, choć trzon kolekcji stanowią trzy albumy nagrane w połowie lat 90.: Streets of Philadelphia Sessions (w dużej mierze nagrania solowe zbudowane wokół pętli perkusyjnych), Somewhere North of Nashville w stylu oldschoolowego country oraz zabarwione meksykańskim brzmieniem medytacje graniczne Inyo . Są one ujęte w LA Garage Sessions '83 i dwa dzieła z XXI wieku — Faithless , ścieżka dźwiękowa do nigdy nie nakręconego filmu i orkiestrowy pop Twilight Hours . (Na koniec jest Perfect World , który zbiera rozproszone nagrania z różnych dekad na wzór pierwszego zestawu Tracks .)

To, co od razu rzuca się w oczy we wszystkich tych albumach, to ich powaga i stanowczość. Poczucie celu i twórcze intencje Springsteena nie są żadną nowiną, ale wszelkie obawy, że są to byle jakie lub niedbałe wysiłki, znikają po pierwszym przesłuchaniu. Nie wszystko wydaje się skończone, z pewnością nie dopracowane do perfekcji, ale każdy z albumów Lost Albums ujawnia artystę podążającego za ideą, zobowiązującego się do kierunku, gdziekolwiek by go to nie zaprowadziło.

Dla mniej obsesyjnych fanów Bruce'a, zestaw LA Garage Sessions jest wyborem najbardziej oczywistym. Po przeprowadzce do Kalifornii i poczuciu wyzwolenia poprzez nagranie Nebraski na własną rękę, Springsteen zmagał się ze swoim kolejnym ruchem — który okazał się, pomimo mieszanych emocji, które wyraża do dziś, podbijającym świat Born in the USA . Z 18 utworami jest to najdłuższy z Lost Albums, podkreślający eksplozję kreatywności, którą wykorzystał w tym przełomowym momencie. (Nie należy go również mylić z mitycznymi sesjami „Electric Nebraska ”, których istnienie Bruce dziwnie zaprzeczył, a następnie potwierdził w niedawnym wywiadzie dla Rolling Stone .)

Lata 90. są uważane za trochę straconą dekadę w historii Bruce'a Springsteena; między 1987 a 2002 r. wydał on tylko nielubiany podwójny zestaw z 1992 r. Human Touch i Lucky Town oraz oszczędny, akustyczny The Ghost of Tom Joad z 1995 r. Jednak ten box opowiada zupełnie inną historię produktywności i eksploracji.

Streets of Philadelphia Sessions (nazwa pochodzi od nagrodzonej Oscarem piosenki, w której Springsteen po raz pierwszy pracował z automatem perkusyjnym jako podstawą utworu) jest najbardziej w pełni zrealizowanym z tych albumów i tym, który najwyraźniej najbardziej zbliżył się do faktycznego wydania. Wczesne pętle rytmiczne po pewnym czasie brzmią trochę tak samo, ale w tym zestawie utworów jest wyraźny i charakterystyczny nastrój; może nawet za bardzo, ponieważ Springsteen wyjaśnia, że ​​byłby to czwarty z rzędu „naprawdę mroczny album o związkach”, co skłoniło go do przyhamowania.

Somewhere North of Nashville , mocno na skrzypcach i gitarze hawajskiej, został nagrany równocześnie z The Ghost of Tom Joad i chociaż może mu brakować powagi tamtego albumu, jest o wiele przyjemniejszy — najlżejszy z siedmiu albumów i w pewnym sensie prekursor radosnego hoedown We Shall Overcome: The Seeger Sessions z 2006 roku. Inyo jest subtelniejszy, w niektórych miejscach wspaniały i nudny w innych, odświeżony niektórymi dźwiękami i tematami, które pojawiły się na Devils and Dust z 2005 roku i uosabia historie i zmagania imigrantów w sposób, który dziś brzmi jeszcze głośniej.

Trudno powiedzieć, co sądzić o Faithless , najkrótszym z Lost Albums i najbardziej tajemniczym; nie nakręcono ani jednej klatki filmu, do którego ta muzyka była przeznaczona, więc musimy poskładać w całość znaczenia duchowych obrazów, aranżacji gospel z południowej granicy i zwiewnych instrumentali. Największą niespodzianką może być Twilight Hours , nagrany jako dodatek do Western Stars z 2019 roku . Podczas gdy ten niedoceniany album czerpał z kowbojskiego popu Jimmy'ego Webba i Glena Campbella, Twilight jest bardziej czysto z ery Mad Men , migoczącym MOR inspirowanym Burtem Bacharachem, ze Springsteenem prezentującym nieoczekiwany zakres wokalny w niektórych prawdziwych pięknościach, takich jak „Sunday Love” i „High Sierra”.

Zatrzymajmy się na chwilę i porozmawiajmy o głosie Springsteena. Wszyscy mamy w głowie wersję z kreskówki, podkręcony do wybuchu „raz-dwa-trzy- faugh !”, ale zestawiając te albumy, do każdego z nich wnosi on inne podejście do śpiewania. To łatwo przeoczony element jego twórczości, ale jeśli wszystkie Lost Albums reprezentują niepodjęte ścieżki, to wzmacniają również sposoby, w jakie Springsteen zachowuje i udoskonala idee i metody w miarę rozwoju swojej kariery.

W tym momencie Bruce Springsteen jest definiowany przede wszystkim jako artysta występujący. Nie miał albumu, który uzyskał status platynowej płyty od 2007 roku, a liczba jego odtworzeń może być szokująco niska, ale nadal wypełnia stadiony szalejącymi fanami na całym świecie. Różnica polega głównie na potędze znanej jako E Street Band, która nadaje poczucie koleżeństwa i radości nawet najbardziej udręczonym jego kompozycjom (tak, wliczając w to hity — czy kiedykolwiek pomyślałeś, jak dziwnie jest słyszeć dziesiątki tysięcy ludzi śpiewających słowa „Hungry Heart” lub „Dancing in the Dark?”). Jednak ta jednostka jest całkowicie nieobecna w tej kolekcji, poza kilkoma rozproszonymi częściami od poszczególnych członków zespołu, co jeszcze bardziej podkreśla ogólne poczucie ciemności i izolacji.

Tracks II potwierdza, jak samokrytyczny i starannie wyselekcjonowany był Springsteen. To był jasny wniosek z pierwszego pudełka Tracks — w przeciwieństwie do, przede wszystkim, Boba Dylana, który często pomijał swoje najlepsze piosenki na swoich płytach, słuchając outtake'ów Springsteena, było całkiem jasne, że prawie zawsze podejmował właściwą decyzję. Można zrozumieć, dlaczego żaden z tych Lost Albums nie został wydany, choć można by też argumentować, dlaczego którykolwiek z nich powinien zostać wydany.

A to precyzyjne i nieomylne poczucie edycji sprawia, że ​​decyzja o wrzuceniu całego materiału na raz jest jeszcze bardziej zagadkowa. To ważna, choć niedoskonała praca; kontekst ma duże znaczenie i wymaga trochę czasu i wysiłku, aby go przyswoić. Notatki w pakiecie, w których Springsteen prowadzi pisarza Erika Flannigana przez każdy album, dobrze przedstawiają fakty, ale poważnie, po co ten pośpiech?

Dlaczego nie wydać ich osobno jako serii, albo nie zrobić z albumów „Missing Years” z lat 90. czegoś własnego, albo połączyć płyty o charakterze country lub echa Inyo i Faithless ? Czy mamy traktować te siedem płyt jako jeden wielki kawałek kariery, czy też poświęcić uwagę każdej z nich osobno? Kto, nawet wśród najbardziej oddanych fanów, naprawdę ma na to czas? Cena jest również niewytłumaczalna — cena katalogowa 300 USD za siedem płyt CD (350 USD za wersję dziewięciopłytową) wynosi około 40 USD za płytę.

Wiem, że facet ma 75 lat (i twierdzi, co nieprawdopodobne, że ma jeszcze pięć niewydanych albumów odłożonych na nadchodzący zestaw Tracks III ), ale dlaczego nie dać słuchaczom szansy na prawdziwe zbadanie i zrozumienie tej muzyki, na wyciągnięcie wniosków, skąd wziął się każdy projekt i do czego doprowadził, zamiast kazać im biec przez pięć i pół godziny, co zasadniczo zmienia historię tak wybitnej postaci? Bruce, wszyscy wiemy, że urodziłeś się, by biegać — ale może mógłbyś zwolnić na tyle, żebyśmy mogli naprawdę zatrzeć ślady.

esquire

esquire

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow