W starciu z walczącym o tytuł FC Barceloną klasyk, który wygląda jak tasak dla Realu Madryt Kyliana Mbappé
El Clásico jest zawsze wydarzeniem wyjątkowym. Ale 260. starcie w historii między wielkimi rywalami hiszpańskiej piłki nożnej, FC Barcelona i Real Madryt, które odbyło się w niedzielę 11 maja na stadionie Lluis-Companys w Montjuic podczas 35. kolejki rozgrywek (spośród 38), jest jeszcze ważniejsze i to z wielu powodów. Ponieważ obie strony mają wiele do stracenia.
Katalońska drużyna obecnie prowadzi w La Liga z dorobkiem 79 punktów, ale tuż za nią znajduje się jej „największy wróg”, Madryt, który zajmuje drugie miejsce z dorobkiem 75 punktów. Dzisiejszy pojedynek zapowiada się decydująco w walce o tytuł. Blaugrana, która właśnie odpadła z Ligi Mistrzów po epickim półfinale z Interem Mediolan, straciła marzenia o potrójnej koronie (Puchar Europy, Puchar kraju i liga). Merengue, odpadli w ćwierćfinale kontynentalnych rozgrywek z Arsenalem , chcą uratować rozczarowujący sezon 2024-2025.
Mimo fizycznego oszołomienia porażką z Nerazzurri 6 maja, Barcelona jest faworytem w czwartym El Clásico w sezonie. Ponieważ wygrali pierwsze trzy. Najpierw w październiku, podczas totalnej demonstracji w pierwszej połowie rozgrywek, co więcej na boisku rywali (0-4). Następnie, 12 stycznia, podczas emocjonującego meczu o Superpuchar Hiszpanii (5-2). Wreszcie 26 kwietnia, w finale Pucharu Króla, po dogrywce rozstrzygnęła się remis 3-2 .
Ta ostatnia nie była tylko pojedynkiem na boisku. Wstrząśnięty kolejnymi porażkami Real Madryt zaprezentował postawę, którą nawet madrycki dziennik sportowy Marca określił jako „niedopuszczalną i niegodną” , szczególnie wobec sędziego Ricardo de Burgos Bengoetxea, który przed i w trakcie meczu był obiektem ataków Merengue. Od czasu tego incydentu trener Carlo Ancelotti i jego piłkarze mieli tylko jeden mecz, aby się nieco zregenerować, pokonując minimalnie Celtę Vigo (3-2), dzięki podwójnemu golowi Kyliana Mbappé, którego występy w Hiszpanii pozostają pod lupą.
„Mbappé, potrzebujemy cię!” »W swoim pierwszym sezonie w barwach Casa Blanca 26-letni francuski piłkarz przeżył szereg niepowodzeń, zachowując jednocześnie doskonałe statystyki osobiste. W La Liga numer 9 ma na swoim koncie 24 bramki, ustępując jedynie napastnikowi Barcelony Robertowi Lewandowskiemu, i wciąż jest w gronie faworytów do zdobycia Pichichi, trofeum przyznawanego najlepszemu strzelcowi hiszpańskiej ligi.
W niedzielę na boisku Montjuic może nawet zapisać się w historii Realu, dorównując, a nawet prześcigając Chilijczyka Ivana Zamorano, posiadacza rekordu liczby bramek strzelonych w pierwszym sezonie w barwach Merengue (37 w sezonie 1992-1993, łącznie we wszystkich rozgrywkach, Kylian Mbappé ma ich 36).
Bardziej niż zmotywowany stawką, Francuz jest przede wszystkim świadomy oczekiwań, jakie go otaczają, zwłaszcza tych wyrażanych przez kibiców, dla których zadał sobie trud napisania wiadomości na swoim koncie na Instagramie: „Będziemy walczyć do końca. Hala Madrid! » Na co lokalny dziennik sportowy AS szybko odpowiedział w artykule redakcyjnym: „Mbappé, potrzebujemy cię!” »
W rzeczywistości piłkarze Madrytu będą potrzebowali kapitana francuskiej drużyny narodowej w najlepszej formie, który na katalońskiej ziemi zawsze prezentował się znakomicie, szczególnie w koszulce Paris Saint-Germain. Aktywny, ale osiem razy złapany na spalonym w swoim pierwszym klasycznym meczu na Santiago Bernabeu , a następnie sfrustrowany strzelcem gola w dwóch kolejnych meczach, w Superpucharze Hiszpanii i finale Pucharu Króla, Kylian Mbappé po raz kolejny będzie musiał uratować drużynę, która wciąż jest bardzo niestabilna i osłabiona kontuzjami (Dani Carvajal, Antonio Rüdiger, Eder Militao, Eduardo Camavinga, Ferland Mendy).
Carlo Ancelotti już popiera Xabiego AlonsoNa ostatniej prostej do walki o tytuł obaj rywale będą mieli do rozegrania jeszcze trzy mecze po tej niedzieli, lub prawie trzy. Ponieważ chociaż Barça zakończy sezon 2024-2025 w maju, madrycki klub ma ostatnią szansę, by złagodzić ten niemal bezbramkowy sezon – mimo to zdobył już dwa mniejsze tytuły, Superpuchar UEFA i Puchar Interkontynentalny.
Po zakwalifikowaniu się do Klubowych Mistrzostw Świata FIFA, które odbędą się w dniach 15 czerwca–13 lipca, Real Madryt poleci do Stanów Zjednoczonych pod koniec sezonu europejskiego, mając nadzieję na ponowne wzniesienie trofeum, które zdobył już pięciokrotnie w swojej historii.
Pozostaje jednak jedno pytanie: czy Carlo Ancelotti, który w 2021 roku wrócił na ławkę rezerwowych klubu, będzie częścią składu? Na konferencji prasowej w sobotę „Mister”, który ma zostać trenerem reprezentacji Brazylii, nie chciał zdradzić szczegółów na temat swojej przyszłości w Hiszpanii: „Miesiąc miodowy [z Realem Madryt] się nie skończył (...) Będzie trwał do ostatniego dnia mojego życia”.
Tymczasem w Europie rozpoczął się już taniec taktyków. Były pomocnik Casa Blanca, Xabi Alonso, który opuścił stanowisko w Bayerze Leverkusen , został już ogłoszony przez hiszpańską prasę jako potencjalny nabytek klubu, który piętnastokrotnie wygrał Ligę Mistrzów. Plotki te nie umknęły uwadze Carlo Ancelottiego, który nawet pochwalił swojego potencjalnego następcę: „Wykonał tam fantastyczną pracę i wszystkie drzwi są przed nim otwarte, ponieważ pokazał, że jest jednym z najlepszych trenerów na świecie”. To wystarczy, aby zamknąć kartę zwycięskiej serii i z całą pewnością otworzyć nową.
Brać w czymś udział
Ponownie wykorzystaj tę treść