Historia powtarza się w przypadku Cavaliers, którzy odpadli w półfinale


Zawodnicy Cavaliers Donovan Mitchell i Darius Garland starają się wzajemnie pocieszyć, jak tylko potrafią...
Indiana Pacers, którzy we wtorek wygrali w Ohio 114-105, pokonali Cleveland Cavaliers (4-1) i podobnie jak w zeszłym roku dotarli do finału Konferencji Wschodniej w play-offach NBA.
Porażka u siebie, odpadnięcie 4-1 w półfinale Konferencji, dokładnie tak jak w zeszłym roku przeciwko Bostonowi, jest dla Cleveland ogromnym rozczarowaniem, z najlepszym wynikiem w Konferencji Wschodniej na koniec sezonu zasadniczego (64 wygrane – 18 porażek), ale nie do poznania w tej serii.
Te szalone serie zwycięstw w sezonie regularnym i wzmocnienie składu nie zmieniły losów drużyny w play-offach.
„Chcę pozostać pozytywnie nastawiony, czuję, że się poprawiliśmy, ale prawda jest taka, że nie osiągnęliśmy poziomu, na jaki liczyliśmy. Nie jesteśmy zadowoleni, nie chcemy świętować sezonu, mimo że myślę, że zrobiliśmy krok naprzód. „Chcemy spróbować wykonać ten ostatni krok” – skomentował Kenny Atkinson, który został wybrany trenerem roku po objęciu zespołu latem ubiegłego roku.
„Zaoferowali nam wyzwanie fizyczne. I byli w stanie utrzymać poziom intensywności znacznie dłużej niż my. Jest też aspekt mentalny, wciąż mamy poziom do osiągnięcia na tym poziomie”, powiedział.
We wtorek Cleveland mogło liczyć na Donovana Mitchella i Dariusa Garlanda, z których obaj byli osłabieni ostatnimi kontuzjami (kostki i stopy), ale to nie wystarczyło, by oprzeć się Pacers.
W meczu, w którym obie drużyny grały naprzemiennie, „Cavs” mieli 19-punktową przewagę w drugiej kwarcie, ale do przerwy pozwolili gościom odrobić 4 punkty (56-52) dzięki popisowi Tyrese’a Haliburtona, który trafił 5 z 5 rzutów z dystansu w drugiej kwarcie, co dało 31 punktów i 8 asyst.
Po dobrej odbudowie Cavaliers w połowie trzeciej kwarty zaliczyli straszną serię 19-2. Ostatnia próba Mitchella (35 punktów, 9 zbiórek) pozwoliła publiczności uwierzyć w zwycięstwo, zanim decydujące rzuty zdobyli Andrew Nembhard (18 punktów) i Myles Turner (10 punktów, 7 zbiórek).
W finale Konferencji Wschodniej Indiana zmierzy się albo z New York Knicks, albo z mistrzem Bostonem, który przed piątym meczem w środę przegrywał 3-1.
„To wyjątkowe uczucie. Nie mam aż tak dużego doświadczenia, ale nauczyłem się od starszych, że nigdy nie należy traktować sukcesu jak coś oczywistego. „Powrót do finałów konferencji to wyjątkowe osiągnięcie... Mamy nadzieję, że będziemy kontynuować” – wyjaśnił Haliburton.
Po elektryzującym zakończeniu meczu Oklahoma City Thunder zdominowali grę u siebie z Denver Nuggets i wyszli na prowadzenie 3-2, znajdując się o jedno zwycięstwo od finału Konferencji Zachodniej, w którym udział wzięli najczęściej od 2016 roku.
Różnica nigdy nie przekroczyła 12 punktów, a końcówka czwartej kwarty była zapierająca dech w piersiach – w ciągu ostatnich sześciu minut obie drużyny remisowały sześć razy, w tym w ostatnim meczu na 1 minutę i 40 sekund przed końcem, po niesamowitym strzale Nikoli Jokicia.
Serbski środkowy rozegrał tytaniczny mecz, zdobywając 44 punkty i zbierając 15 piłek, co idealnie wpisywało się w osiągnięcia lidera Jamala Murraya (28 punktów), gdy obaj panowie poprowadzili Nuggets do tytułu w 2023 roku.
Ale OKC odpowiedziało wspólnym wysiłkiem (sześciu graczy z ponad 12 punktami) pod wodzą Kanadyjczyka Shai Gilgeous-Alexandra (31 punktów, 6 wariancji, 7 asyst), pomimo znacznych trudności w ataku.
„Wierzyliśmy w nasze zasady. „Oni prowadzili przez dwa mecze z rzędu, ale udało nam się wyjść na prowadzenie” — powiedział Gilgeous-Alexander. Obie drużyny spotkają się w czwartek na 6. meczu w Denver.
Piłka nożna. Dogrywka. Półfinały konferencji.
Cleveland-Indiana 105-114
Indiana wygrywa serię 4-1
Oklahoma-Denver 112-105
Stan serii: 3-2
Seria rozgrywana jest w systemie „najlepszy z siedmiu meczów”.
20 Minutes