Twórcy kluczowego prawa z lat 40. XX w. obawiali się amerykańskiego dyktatora. Trump rozwala to prawo.

Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najbardziej wnikliwe analizy, krytykę i porady.
Minęło pierwsze 100 dni drugiej kadencji Donalda Trumpa i jedno jest pewne: administracja prowadzi wielowymiarowy atak na zasady amerykańskiej władzy, które stanowiły podstawę polityki wykonawczej przez ostatnie 80 lat.
Rozważanie obecnego kryzysu w Ameryce jest bardziej przejrzyste, jeśli spojrzymy na niego trójstronnie: po pierwsze, przyjrzymy się atakowi Trumpa na system stanowienia polityki przez władzę wykonawczą ustanowiony na mocy Ustawy o postępowaniu administracyjnym. Następnie należy wziąć pod uwagę powiązaną, choć analitycznie odmienną, kampanię mającą na celu zniszczenie autonomii „niezależnych” agencji, takich jak USAID. Na koniec podkreślił, w jaki sposób powołanie przez niego Departamentu Efektywności Rządowej jeszcze bardziej odrzuca system kontroli i równowagi ustanowiony przez twórców Konstytucji w 1787 r.
Zacznijmy od APA, którą uchwalono w 1946 r. w celu zapewnienia podstawowych ram dla legalnego wykonywania władzy administracyjnej w świecie powojennym. W tym momencie naród opłakiwał śmierć 450 000 Amerykanów na polu bitwy, a wielu innych żołnierzy wracało do domów ciężko rannych. W tym kontekście krwawe zwycięstwo nad Adolfem Hitlerem niosło ze sobą mieszane przesłanie. Z jednej strony zapowiadało erę amerykańskiego przywództwa w wolnym świecie. Z drugiej strony ukazano w dramatyczny sposób poważne niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą upoważnienie prezydentów do korzystania z szerokich uprawnień, które mogą przekształcić ich w amerykańskich odpowiedników Hitlera.
Po śmierci prezydenta Franklina Roosevelta tuż po zakończeniu wojny Harry Truman musiał podjąć zdecydowane kroki mające na celu zmniejszenie ryzyka charyzmatycznej dyktatury. Prezydent Truman okazał się gotowy na podjęcie wyzwania. Poparł APA, mimo że radykalnie ograniczyło to jego władzę prezydencką. Nie mniej niezwykłe było to, że gubernator Thomas E. Dewey, jego główny rywal republikański w wyborach prezydenckich w 1948 r., uczynił to samo. Biorąc pod uwagę dwupartyjne poparcie, Izba Reprezentantów i Senat uchwaliły APA zdecydowaną większością głosów. Ustawa określa procedury administracyjne zarówno w przypadku orzeczeń indywidualnych, jak i postanowień z mocą prawa. Obecnie Trump bierze na celownik przepisy ustawy dotyczące stanowienia przepisów, które wymagają od agencji wykonawczych przeprowadzenia procedury „notatki i komentarza” przed wydaniem nowych przepisów lub zastąpieniem prawnie wiążących przepisów wprowadzonych przez poprzednią administrację. Aby rozpocząć ten proces, agencje muszą najpierw opublikować projekt wniosku w Federal Register i zaprosić wszystkich zainteresowanych członków społeczeństwa do składania pisemnych uwag na temat zalet wniosku. Po upływie „okresu składania uwag bezterminowych” decydenci nie mogą już ograniczać się do uwzględnienia tych uwag w dyskusji nad kształtowaniem polityki. Zamiast tego APA wymaga, aby agencja przedstawiła publiczne wyjaśnienie „podstawy i celu” przepisu, uwzględniające te uwagi krytyczne przy formułowaniu ostatecznych przepisów.
Jednak nawet ta próba publicznego uzasadnienia może nie wystarczyć, aby znieść poprzedni reżim regulacyjny. Zamiast tego APA upoważnia rozczarowanych krytyków do kwestionowania proponowanego przepisu w sądzie federalnym i do argumentowania, że działanie agencji narusza istotę ustawy bazowej i/lub nie jest zgodne z wymaganymi procedurami APA. Nowe przepisy wejdą w życie dopiero wtedy, gdy władza sądownicza odrzuci te skargi.
Należy podkreślić, że APA wyłącza z procedur stanowienia przepisów przepisy dotyczące wojska lub spraw zagranicznych, a także wiele programów wydatków. W ciągu pierwszych 100 dni urzędowania prezydenta Trumpa jego rząd przedstawiał problematyczne interpretacje tych wyjątków, podważając w ten sposób szereg ugruntowanych praktyk, w szczególności radykalnie zmieniając politykę imigracyjną i graniczną.
Można było przewidzieć, że tego typu inicjatywy wywołały sprzeciwy wobec ich legalności na szczeblu sądowym, a także powszechne protesty społeczne. Wywołało to napięcia polityczne i sądownicze, których rozwiązanie zajmie co najmniej rok lub dwa. Tymczasem jednak nie powinni odwracać uwagi od rażących naruszeń ustawy APA na froncie krajowym. Po pierwsze, w memorandum prezydenckim agencje są informowane, że mogą uchylić obowiązujące przepisy bez konieczności stosowania się do wymogów APA. Po drugie, prezydent Trump nakazał agencjom eliminowanie 10 istniejących regulacji na każde nowe rozporządzenie, jakie wprowadzają — jest to ewidentnie nieracjonalny sposób ustalania priorytetów, nawet dla zwolenników radykalnego ograniczenia zakresu interwencji rządu. Po trzecie, Biuro Informacji i Spraw Regulacyjnych w Biurze Wykonawczym Prezydenta rości sobie prawo do przeglądu przepisów 40 „niezależnych agencji”, aby sprawdzić, czy spełniają one kryteria kosztów i korzyści, mimo że Kongres wyraźnie wyłączył te agencje spod bezpośredniej kontroli Białego Domu, aby zapobiec nadużywaniu władzy. Ustawowe techniki stosowane w celu promowania niezależności agencji różnią się w zależności od przypadku: porównajmy Radę Rezerwy Federalnej i Federalną Komisję Łączności z Centralną Agencją Wywiadowczą. Jednak te istotne różnice nie powinny przesłaniać szerszych ambicji Kongresu, które polegają na ochronie wszystkich niezależnych agencji przed prezydentami próbującymi wykorzystać je jako broń przeciwko swoim przeciwnikom politycznym.
Od czasu przybycia Trumpa do Białego Domu lawina jednostronnych decyzji wykonawczych może wydawać się większości obywateli zbiorem formalności nieistotnych. Jednakże odrzucenie tych działań jako błahych przesłania jego szeroko zakrojony atak na publiczną odpowiedzialność za procedury regulacyjne ustanowione przez Kongres w APA i ustawy, które izolują niezależne agencje od prezydenckich rozgrywek o władzę. Profesor Phillip Cooper musi pochwalić się stworzeniem witryny internetowej , która gromadzi wszystkie te problematyczne inicjatywy. Strona ta z dnia na dzień staje się coraz dłuższa. Ta strona pozwala czytelnikom docenić różne sposoby, w jakie Trump atakuje APA i podważa niezależność agencji, zapewniając podstawę do realistycznych reakcji na różne akty samouwielbienia podejmowane przez prezydenta.
Na koniec zajmiemy się trzecim wymiarem prezydenckiego ataku na system równowagi i kontroli. Od momentu powstania rządu to Kongres, a nie prezydent, decydował, czy w ramach władzy wykonawczej należy utworzyć nowy departament, i określał jego zakres obowiązków w odpowiedniej ustawie. Jednakże już pierwszego dnia urzędowania Trump rzekomo ogłosił zamiar utworzenia „Departamentu Efektywności Rządowej” na mocy rozporządzenia wykonawczego. Następnie mianował Elona Muska na stanowisko szefa DOGE, nie zabiegając o „poradę i zgodę Senatu”, chociaż jest to wyraźnie wymagane w artykule 2 Konstytucji dla wszystkich „urzędników Stanów Zjednoczonych, których mianowania nie zostały w inny sposób określone w niniejszym dokumencie”. Mimo to Musk i jego podwładni od pokoleń zwalniają doświadczonych urzędników państwowych z wielu departamentów wykonawczych powołanych na mocy ustaw Kongresu.
Co gorsza, Trump stosuje się do zaleceń DOGE, aby obciąć budżety agencji na bieżący rok fiskalny, mimo że środki te zostały już przyznane przez Kongres i zatwierdzone przez samego prezydenta Trumpa, gdy podpisał on rezolucję o stałym finansowaniu rządu do września 2025 r. Cięcia te stanowią bezpośrednie naruszenie artykułu 1, który wyraźnie przyznaje Kongresowi wyłączne uprawnienia budżetowe. Co więcej, w 1974 r. Kongres i prezydent uchwalili ustawę, która dotyczyła dokładnie problemu, który powstał w wyniku jednostronnych cięć budżetowych DOGE. Ustawa o budżecie i konfiskacie mienia Kongresu daje prezydentom 30 dni na przekonanie Kongresu, że ostatnie wydarzenia sprawiają, że wydawanie pieniędzy, które już zostały przyznane, jest nierozsądne. W tym czasie Biały Dom ma wyraźne upoważnienie do opóźnienia tych wydatków — ale jeśli obie izby Kongresu odmówią zatwierdzenia rekomendacji prezydenta w tym krótkim czasie, prezydent ma wyraźne zobowiązanie do wydania pieniędzy. Jednak administracja ma już za sobą pierwsze 100 dni urzędowania i nadal lekceważy nakaz ustawy nakazujący przestrzeganie Konstytucji.
Łącznie, plan Trumpa dotyczący cięć budżetowych DOGE w połączeniu z jego totalitarnym atakiem na niezależne agencje jedynie wzmacniają wyraźne i obecne zagrożenie wynikające z odrzucenia przez niego Ustawy o postępowaniu administracyjnym. Tego typu dyktatorskie tendencje zagrażają zniszczeniu demokratycznych fundamentów amerykańskiej republiki. To nie jest czas, aby poważni obrońcy oświeceniowej demokracji stali z boku. Musimy odłożyć na bok nasze różnice i zorganizować kampanię, która zainspiruje wyborców do stawienia czoła temu zagrożeniu w nadchodzących wyborach do Kongresu.
