Lot-et-Garonne: Jaki los czeka statki widma nawiedzające Kanał Boczny Garonny?


JJ
Niecały kabel dalej, wciąż na lewym brzegu kanału, na 45. odcinku, 7-metrowa motorówka z silnikiem zaburtowym zaczyna się zapuszczać. Sportowo wyglądająca jednostka została uznana za porzuconą 16 lipca przez VNF. Pomimo wyraźnie widocznej rejestracji, nie udało się zidentyfikować kapitana. Wstępny raport o porzuceniu sporządzono 28 listopada 2023 roku, dając właścicielowi lub jego beneficjentom sześć miesięcy na zgłoszenie się. Jednak półtora roku później nikt nie zgłosił się po łódź, która trafi na złomowisko, podobnie jak dwie inne łodzie w Caumont-sur-Garonne i Buzet-sur-Baïse, uznane za porzucone 8 września przez prefekturę Lot-et-Garonne.
„Zrobiliśmy wszystko, co możliwe, żeby znaleźć właścicieli”.
„Pojawiły się zgłoszenia, formalne zawiadomienia i procedury trwające kilka miesięcy, a nawet dłużej. Zrobiliśmy wszystko, co możliwe, aby znaleźć właścicieli i obciążyć ich kosztami łodzi, ale nam się nie udało” – mówi Anne-Yvonne Munier, kierowniczka działu rozwoju domen VNF. „Nie możemy pozwolić, aby te łodzie marniały w publicznej domenie rzecznej. Z jednej strony dlatego, że jest to brzydkie, ale przede wszystkim dlatego, że stanowi zagrożenie dla innych użytkowników”.

JJ
Te zagrożenia to przede wszystkim zagrożenie, jakie te statki-widma stwarzają dla żeglugi, jeśli ich cumy się zerwą. Drugim zagrożeniem jest zanieczyszczenie ropą. „A jeśli te statki zatoną na środku kanału, to już inna sprawa. Zagrożenia są w rzeczywistości wielorakie” – kontynuuje Anne-Yvonne Munier.

JJ
Po ogłoszeniu porzucenia łodzi przez prefekturę, własność łodzi przechodzi na VNF. Do krajowego operatora zarządzającego publiczną domeną rzeczną należy decyzja o ich sprzedaży, jeśli ich stan pozwala na osiągnięcie zysku. Lub, w większości przypadków, o ich zniszczeniu.
„Wiele osób, które kupują łódź, myśli, że wszystko wydarzy się samo.”
„Zlecamy i finansujemy firmę, która usunie łodzie z kanału i przetransportuje je do aglomeracji Bordeaux, gdzie powierzamy je Aper, Stowarzyszeniu na rzecz Ekologicznych Statków Rekreacyjnych , które bezpłatnie zajmuje się demontażem i utylizacją łodzi rekreacyjnych” – mówi Anne-Yvonne Munier. „To krajowa organizacja ekologiczna zatwierdzona przez Ministerstwo ds. Ekologicznej i Integracyjnej Transformacji. Każdy może przywieźć swoją łódź do utylizacji; to nic nie kosztuje” – podkreśla kapitanom, którzy chcą porzucić swój statek.
Zapach paliwaW Caumont-sur-Garonne naklejka „Royal Yachting Association” naklejona na przedniej szybie 8-metrowej drewnianej łodzi, bez nazwiska ani rejestracji, może być wskazówką co do narodowości właściciela tego wraku, również uznanego za porzucony. „Był Anglikiem, wyjechał podczas Brexitu” – mówi żeglarz Dominique Erlos, który mieszka na swojej łodzi obok od piętnastu lat. „Nie sposób go znaleźć; nigdy nie załatwił formalności na swoje nazwisko, kiedy kupował tę łódź. Teraz jest kompletnie zgniła”.
Z kabiny unosi się silny zapach paliwa. Silnik jest otwarty, pajęczyny opanowały kokpit i pokryły butelki po piwie po ostatnim aperitifie. Gałęzie i liście platanów wkrótce zakamuflują łódź, chyba że zatonie, tak bardzo jest w złym stanie technicznym.

JJ
W cieniu potężnych platanów, rosnących wzdłuż obu brzegów kanału, w tym wilgotnym środowisku, żeglarzom bardzo trudno jest utrzymać swoje łodzie w idealnym stanie. „Musimy przestać mówić, że łodzie są porzucane, bo są brudne” – narzeka mieszkanka kanału w Pont-des-Sables, której łódź zacumowana przed jej domem jest codziennie czyszczona przez męża. „Większość łodzi żegluje” – podsumowuje żeglarz.
SudOuest