Trump chce wywołać chaos na lotniskach, aby zmusić Demokratów do zakończenia lockdownu. O tym…

(minimalna szerokość: 1024px)709px,
(minimalna szerokość: 768px)620px,
oblicz(100vw - 30px)" szerokość="1560">Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Administracja Trumpa grozi ogromnym problemem dla amerykańskiego lotnictwa, jeśli Demokraci nie ustąpią natychmiast przed Republikanami i nie położą kresu zamknięciu rządu. Sekretarz transportu Sean Duffy powiedział na środowej konferencji prasowej, że „duże” lotniska zaczną odnotowywać cięcia w ruchu lotniczym w piątek, a do przyszłego tygodnia ruch lotniczy spadnie o 10 procent. Dodał, że posunięcie to ma na celu „odciążenie” kontrolerów ruchu lotniczego, którzy borykają się z ciągłym niedoborem personelu i teraz pracują bez wynagrodzenia.
Duffy próbuje przygotować grunt pod to, by Demokraci wzięli na siebie winę za odwołanie około 1 na 10 lotów i kto wie, ile jeszcze opóźnień w miarę przedłużania się lockdownu. Pomimo zbliżających się utrudnień, Duffy chce, aby ludzie nadal rezerwowali loty wakacyjne, publikując na X : „Musimy po prostu współpracować, aby znaleźć drogę do rozwiązania tej sytuacji, w którą Demokraci wpędzają Amerykanów”. Biały Dom powtarza ten argument, mówiąc : „Można by tego wszystkiego uniknąć, gdyby Demokraci po prostu wykonywali swoją pracę. Zamiast tego wybrali chaos”.
Administracja od dawna uważała, że transport jest dobrym punktem nacisku w czasie lockdownu. Jak dotąd, myliła się w tej kwestii. Kiedy lockdown rozpoczął się 1 października, ekipa prezydenta Donalda Trumpa szybko zabrała się do pracy, likwidując projekty transportowe w okręgach Demokratów, mając nadzieję na dobry spektakl i być może napływ liberałów. Russell Vought, dyrektor Biura Zarządzania i Budżetu Trumpa, błyskawicznie obciął biliony dolarów z funduszy na infrastrukturę dla Nowego Jorku i New Jersey. Vought równie dobrze mógłby po prostu przekazać te pieniądze bezpośrednio na kampanię kandydatki na gubernatora New Jersey, Mikie Sherrill, Demokratki , która pokonała tą kwotą swojego republikańskiego rywala i bez problemu wygrała 13 punktami. Kampania Zohrana Mamdaniego na burmistrza Nowego Jorku prawdopodobnie również to doceniła.
Administracja zwraca się teraz do kontrolerów ruchu lotniczego. Czy to… Czy wykorzystanie systemu transportowego jako karty przetargowej w sprawie zamknięcia rządu przyniesie większe korzyści niż pierwsza próba? Jeśli administracji uda się wykorzystać chaos w amerykańskim transporcie, aby wymusić korzystne dla Republikanów zakończenie zamknięcia rządu, będzie to większe odejście od precedensu, niż prawdopodobnie sądzi Duffy. Plan może również przynieść odwrotny skutek w sposób, którego zrozumienie nie wymaga wielkiej wyobraźni. Powodzenia sekretarzowi w tej grze w „cykora”.
W przeciwieństwie do atakowania projektów infrastrukturalnych w stanach demokratycznych, rząd nie ma realnego sposobu, aby przejąć kontrolę nad liberałami poprzez manipulację ruchem lotniczym. Zarówno Demokraci, jak i Republikanie korzystają z lotów komercyjnych i nie sądzę, aby którekolwiek lotnisko okazało się wystarczająco świadome, by stać się celem konserwatywnego gniewu. Nawet Portland International, siedziba antyfaszystów, nie otworzyło jeszcze kontroli bezpieczeństwa tylko dla osób transpłciowych. 40 lotnisk, na których spodziewane są cięcia w liczbie lotów, jest rozproszonych po całym kraju. Dwa główne lotniska w Dallas i Houston są na liście. Podobnie jak Anchorage International, które w jakiś sposób zalicza się do lotnisk o „dużym natężeniu ruchu”, które zostaną dotknięte. Wszyscy latają wszędzie, więc nawet gdyby administracja starała się ograniczyć zakłócenia, powiedzmy, do LAX i JFK, Republikanie również byliby bardzo zirytowani niedogodnościami, jakie rząd spowodował.
Dlatego tak dziwna jest powszechna opinia, że kontrolerzy ruchu lotniczego są kluczem do zakończenia zamknięcia rządu. Społeczeństwo lotnicze musi być wściekłe nie tylko z powodu odwoływania lub opóźniania lotów, ale także z powodu konkretnej partii , która odczuwa presję wywieraną w tej sprawie. Kiedy Trump ugiął się, by zakończyć zamknięcie rządu w 2019 roku, wydawał się przynajmniej trochę zaniepokojony zakłóceniami w ruchu lotniczym w Nowym Jorku, zamiast tego odnosi się do niego z szacunkiem. Ktoś z jego otoczenia powiedział wówczas „New York Timesowi” , że problem ruchu lotniczego był „wisienką na torcie”, która go przekonała, choć nawet wtedy nie był to czynnik decydujący.
Tymczasem kontrolerzy ruchu lotniczego — którzy chcieliby otrzymywać wynagrodzenie i pracować dla rządu, który działa — nawet nie myślą, że mają taką moc rozwiązywania problemów, jaką Duffy zdaje się mieć. Prawie miesiąc temu prezes Narodowego Stowarzyszenia Kontrolerów Ruchu Lotniczego powiedział „Timesowi ”, że „ta narracja jest fałszywa” i że niedobory kontrolerów nie są niczym niezwykłym. Społeczeństwo może lub nie być świadome, że niedobory kontrolerów ruchu lotniczego są teraz problemem trwającym wiele lat . A jednak większość naszych doświadczeń lotniczych nie zmieniła się w wyniku tego, a amerykańskie lotnictwo nie wydaje się większości ludzi mniej bezpieczne niż kiedykolwiek wcześniej. Dzieje się tak pomimo serii niemalże wypadków w ciągu ostatnich kilku lat i przerażającego zderzenia samolotu komercyjnego z helikopterem wojskowym nad rzeką Potomak w styczniu. Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu wciąż prowadzi dochodzenie, ale nie jest tak, że potrzebna byłaby nierozsądna opinia publiczna, aby powiązać długotrwałe niedobory kontrolerów w Reagan National z katastrofą, w której zginęło 67 osób.
To, że nie było masowego ruchu na rzecz zaprzestania lotów po tej katastrofie, poddaje w wątpliwość, ilu podróżnych zobaczy, że rząd odwołuje ich loty i po prostu uwierzy Duffy'emu na słowo, że nie było innego wyjścia. Co dziwne, jego argument ma fundamentalny sens: Naprawdę wydaje się bardzo źle, że nasi kontrolerzy ruchu lotniczego mają za mało personelu, są zmęczeni i obecnie nie otrzymują wynagrodzenia. Ale skoro taki jest status quo od lat, a ludzie i tak przyzwyczaili się do latania bez incydentów, trudno może być przekonać ludzi, że nie tylko ich loty muszą zostać odwołane, ale że to wina partii , która nie rządzi rządem . Czy najbardziej przeciętna amerykańska lotniczka, jaką możesz sobie wyobrazić, obwini Hakeema Jeffriesa za to, że jej lot nie wystartował, czy też obwini najpotężniejszą osobę na świecie i główną postać każdego dnia w amerykańskiej polityce?
Istnieje jednak niedoceniana możliwość na stole. Wystarczająco dużo odwołanych lotów może tak bardzo zirytować członków Kongresu, na poziomie osobistym, że wpadną w dwupartyjny duch targowania się, który pozwala wszystkim ratować twarz. Opieram to nie na żadnej wielkiej teorii politycznej, ale na tym, ile razy stałem obok członków Kongresu przy pisuarach w DCA podczas lat spędzonych w DC. Ci ludzie latają cały czas, często na trasach, które rzekomo istnieją po to, aby ich uszczęśliwiać, gdy podróżują tam i z powrotem między Kapitolem a swoimi okręgami. Zastanawiam się, ilu członków Kongresu przejmuje się gwałtownym wzrostem składek na opiekę zdrowotną swoich wyborców lub ilu przejmuje się dobrostanem pracowników federalnych. Wszyscy przejmują się przedwczesnymi podróżami lotniczymi. Ale jeśli ich wyborcy nie przejmują się tym w ten sam sposób i nie obarczają odpowiedzialnością zamierzonych osób, czy daje to stronie Duffy'ego dużą siłę przetargową?
Zapisz się na wieczorny newsletter Slate.



