Prawdziwy powód, dla którego Disney zabija Hulu


Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Około dwa miesiące temu Disney zamknął umowę z Comcast, spółką matką NBCUniversal, która przypieczętowała los Hulu. House of Mouse posiadał większościowy udział w tym juniorskim serwisie streamingowym, ale Comcast zachował 33 procent udziałów, a Disney od lat pragnął pełnej kontroli nad aplikacją. Do czerwca dwaj korporacyjni giganci w końcu doszli do porozumienia, na mocy którego Disney wykupił pozostałe udziały NBCUniversal w Hulu, tak aby zaniżyć płace swojemu rywalowi w branży rozrywkowej i w ten sposób uzyskać wielomiliardowe korzyści podatkowe . Ale bardziej pilny cel stojący za tą transakcją stał się jasny w tym tygodniu, gdy prezes Disneya Bob Iger ogłosił podczas telekonferencji dotyczącej wyników finansowych, że jego firma wycofa indywidualną aplikację Hulu i „w pełni zintegruje” ją z platformą Disney+, centralizując obie usługi wokół jednego serwera reklam .
Hulu powoli odchodzi w zapomnienie, ale jeszcze nie umarło. W przyszłym roku widzowie zachowają możliwość wyboru subskrypcji Hulu lub Disney+ – choć niezależnie od tego, będą musieli korzystać z jednej lub drugiej usługi za pośrednictwem samego Disney+. Tymczasem plan połączenia Hulu With Live TV, a konkretnie z Fubo (niegdyś niezależnym serwisem streamingowym transmisji wydarzeń sportowych na żywo, którego większościowym udziałowcem jest Disney ), jest wciąż w fazie realizacji. Ten drugi ma przejąć wszystkie prawa do marki i marki pakietu Hulu i telewizji kablowej do przyszłego roku.
Innymi słowy: Disney, idąc naprzód, inwestuje swoją własność w rynek streamingu na dłuższą metę, pozostawiając niezdecydowanym bez subskrypcji jedynie wybór Disneya . Hulu, praktycznie rzecz biorąc, będzie istnieć jedynie w formie widmowej. To trochę tak, jak Amazon przejmuje cały serwis streamingowy Freevee i zamyka swoją aplikację – tyle że z dużo większym oburzeniem ze strony użytkowników, biorąc pod uwagę, jak długo Hulu prosperuje jako o wiele bardziej wyrazista marka z dużą liczbą subskrybentów.
Widoczny jest tu pewien godny uwagi trend: Disney wyraźnie niecierpliwi się, aby jego marki zależne stały się dla konsumentów automatycznie synonimem Myszki Miki, tak jak teraz Freevee jest synonimem Amazona. Użytkownicy Disney+ mogli już uzyskać dostęp do wielu ekskluzywnych treści Hulu za pośrednictwem aplikacji należącej do firmy macierzystej, ale zagorzali fani Hulu nie mogli w zamian zobaczyć niczego od Disney+. Fubo nie jest w całości własnością Disneya i dlatego nie jest (jeszcze) w pełni objęte programem przejęcia. Jednak House of Mouse posiada wystarczająco dużo udziałów w mniejszym przedsiębiorstwie sportowym, aby wykorzystać je jako poligon doświadczalny przed wycofywaniem Hulu. Dla Disneya ważniejsze jest to, że Fubo w ogóle jest częścią jego portfolio; ten mały serwis streamingowy pozwał Disneya z powodu naruszenia przepisów antymonopolowych po tym, jak ogłosił on partnerstwo z Fox i Warner Bros. w celu połączenia ich zasobów w celu stworzenia ogromnej platformy sportowej. Zakup przez Disneya 70% udziałów w Fubo miał na celu dorzucenie drobnych, umorzenie pozwu i skupienie Disneya na wewnętrznych misjach sportowych. Wszystko jest w rodzinie, a tak się składa, że jest to duża rodzina.
To prowadzi nas do kolejnego zmieniającego branżę ogłoszenia, które Iger złożył w środę. Zaledwie dzień przed ogłoszeniem wyników finansowych Disneya, jego spółka zależna ESPN ogłosiła, że będzie ściślej powiązana z NFL niż kiedykolwiek wcześniej . Nadal dominująca amerykańska liga sportowa otrzyma 10 procent udziałów w ESPN, a kultowy kanał nabędzie wiele nieruchomości, które kiedyś należały do NFL. Należą do nich prawa do transmisji popularnych niedzielnych popołudniowych analiz meczów RedZone, nowy status ESPN Fantasy Football jako oficjalnego odgałęzienia fantasy ligi oraz całkowite przejęcie NFL Network od fal radiowych po strumienie cyfrowe. Iger potwierdził również w środę, że oficjalna aplikacja streamingowa ESPN zostanie uruchomiona za dwa tygodnie , co wprowadzi wszystkie oferty wielokanałowe sieci do subskrypcji za 29,99 USD miesięcznie .
ESPN, który jest nadal zbyt rozpoznawalny, by podzielić los Hulu, zostanie scentralizowany w jednym podstawowym produkcie streamingowym z jeszcze większą liczbą dyscyplin sportowych niż kiedykolwiek wcześniej: The House of Mouse płaci również WWE o wiele więcej pieniędzy, niż Peacock mógłby kiedykolwiek wyłożyć za WrestleManię i Royal Rumble , odbierając w ten sposób te wydarzenia na żywo NBCUniversal wraz z ostatnimi fragmentami Hulu. Teraz jedynym innym serwisem streamingowym z atrakcyjną ofertą wrestlingu jest Netflix, który posiada licencję na popularne transmisje na żywo z Monday Night Raw . Jakby tego było mało, fani sportu będą bardzo zmotywowani do pobrania nowej aplikacji , a także Disney+ w pakiecie, który kosztuje tyle samo, co aplikacja streamingowa ESPN, około 30 dolarów miesięcznie.
Prawie jakby Iger i jego zespół przewidzieli niedźwiedzie reakcje, gdy poinformowali inwestorów, że obecny układ streamingowy Disneya nie nabiera rozpędu . Był szerszy przekaz ze wszystkich dodanych i scentralizowanych dobroci, które firma dodawała do swojego cyfrowego ekosystemu: The House of Mouse, podobnie jak reszta świata rozrywki, pogodził się z pogonią za Netflixem, ponieważ konkurencja pozostaje daleko w tyle — i w odpowiedzi wypchnie swoją główną markę na szczyt, czyniąc ją tak wszechobecną, jak to możliwe w świecie streamingu. To nie przypadek, że Iger wspomniał również w środę, że jego firma przestanie odtąd publicznie raportować te średnie liczby subskrypcji dla Disney+, Hulu i ESPN+ — wiesz, tak jak Netflix przestał to robić w tym roku .
Kiedyś giganci rozrywki dzielili się między sobą swoimi cennymi programami i filmami, pozwalając Netflixowi na streaming i dystrybucję wybranych filmów, dzieląc się prawami do streamingu konkretnego programu z konkurencją lub łącząc siły, aby dzielić się konkretną ligą sportową z całym krajem. To, co teraz obserwujemy w przypadku tych historycznych imperiów telewizyjno-filmowych, jest czymś bardziej terytorialnym i krwiożerczym: zwroty w stronę streamingu, które nie są już tak kompatybilne z innymi usługami, synergia marek, która wymaga ciągłego utrzymywania logo firmy macierzystej w polu widzenia, oraz konkretne nisze, które mogą się wyróżniać, gdy wirtualny kalejdoskop streamingu wyczerpie to, co pozostało z krajobrazu telewizji kablowej i nadawczej.
To długa gra ze strony Disneya, i agresywna. Takie decyzje biznesowe można zaobserwować w całej branży: przywrócenie marki HBO Max (dawniej Max, dawniej HBO Max) było symbolem ruchu Davida Zaslava, by zgromadzić klejnoty koronne Warner Bros. Discovery. Ponieważ firma dzieli się ponownie na dwie oddzielne firmy , Zaslav skupił się na trzech głównych markach — Warner Bros., HBO, DC Studios — kosztem wszystkiego innego. Dawniej rozległa biblioteka streamingowa HBO Max została wypatroszona. Różnorodne „ centra ”, które kiedyś znajdowały się w aplikacji (np. Adult Swim, Turner Classic Movies, Sesame Workshop, NBA) zostały usunięte lub sprzedane . Pozostała wąska, nędzna prestiżowa aplikacja, która przypomina HBO Now i HBO Go, uzupełniona jedynie ograniczonym oknem podglądów BritBox .
Można również spojrzeć na Paramount, który właśnie w tym tygodniu sfinalizował kontrowersyjną (i prawdopodobnie motywowaną politycznie ) fuzję ze Skydance Media. Tamtejsza gra jest również cyfrowa. Jak zauważył Brian Stelter z CNN , pierwsza notatka od głównego prezesa Paramount-Skydance – Davida Ellisona, syna niesławnego oligarchy technologicznego Larry'ego Ellisona – „użyła słowa 'technologia' dziesięć razy”, skupiając się na „działalności streamingowej Paramount i modernizacji przestarzałych systemów technologicznych firmy”. Połączenie niegdyś indywidualnej aplikacji Showtime z Paramount+ jako „Premium” było jedynie preludium.
Dzięki nowej fuzji Paramount+ i Pluto TV są kluczowymi firmami streamingowymi i z pewnością będą na czele wysiłków Ellisona, aby uczynić jego konglomerat „ liderem mediów i technologii nowej generacji ”. Jednym z kluczowych wskaźników tego, jak to się rozwinie, są wieloletnie wyłączne prawa do streamingu South Park na Paramount+, wyrywające dziesiątki sezonów z HBO Max. (Czy Ellison będzie trzymał się z dala od kąśliwej krytyki jego firmy w serialu, pozostaje pytanie). Na dodatek umowa o wykorzystaniu infrastruktury sztucznej inteligencji jego ojca, aby Paramount+ stał się bardziej algorytmicznie sterowaną platformą streamingową — na wzór Netflixa .
Ellison po prostu wyraża trwającą już transformację. Nawet mniejsi gracze to teraz rozumieją. Czy Roku jest nadal przede wszystkim producentem sprzętu do przesyłania strumieniowego i oprogramowania do smart TV? Nie — jest wspierane przez własne usługi przesyłania strumieniowego , dzięki swojemu imiennikowi Roku Channel, przejęciu serwisu streamingowego Frndly i uruchomieniu tańszej płatnej usługi znanej jako Howdy. (Przy okazji, podobnie jak w przypadku Netflixa, nie należy już oczekiwać, że Roku będzie raportować liczbę subskrypcji dla którejkolwiek z nich.) Co napędza wzrost Fox Corporation? Zgodnie z przyznaniem Murdochów, duża część pochodzi ze sprzedaży reklam dla Tubi , aplikacji wyjątkowej, ponieważ pozostaje całkowicie darmowa; teraz Fox chce wzmocnić synergię własnej marki za pomocą aplikacji „Fox One” , która będzie transmitować na żywo Fox TV, Fox Sports i Fox News (oddzielone od usługi Fox Nation). Dlaczego Lionsgate podupada ? Być może dlatego, że wycofała się ze współpracy ze Starz i wciąż nie zastąpiła tej marki własnym, wydajnym komponentem streamingowym.
Netflix, który jako pierwszy wszedł na rynek, nadal jest królem. To jedyny serwis, który może działać jak zbieracz, pożerając wszystko, czego zapragnie, i skalując się we własnym tempie, ponieważ to on był pionierem, który zmusił starą gwardię do nadrobienia zaległości w jego modelu zorientowanym na internet. Inni twórcy rozrywki, którzy weszli do świata streamingu o wiele za późno lub zbyt hojnie dzielili się swoimi materiałami, w końcu, z opóźnieniem, zaczynają się rozwijać. Nie chodzi już o to, by oferować jak najwięcej (błąd Maxa), przyznawać młodszym markom jakąkolwiek autonomię (błąd Disneya, Paramount, Amazona i HBO), niedostatecznie rozwijać doświadczenie cyfrowe (błąd Paramount, Disneya i HBO) ani po prostu liczyć, że duże biblioteki przyciągną dużą liczbę abonentów i twarde pieniądze (błąd wszystkich). Chodzi o to, by terytorium, które posiadasz, pozostało twoim terytorium i było synonimem szerszej nazwy firmy.
„Biorąc pod uwagę sposób, w jaki prowadzimy naszą działalność, jesteśmy w takim momencie, że nie myślimy już o tym, by działać w branży linearnej i streamingowej. Działamy w branży telewizyjnej” – powiedział w środę Bob Iger. Zapomnij o Hulu – to Disney+.
