W „Girl Violence” King Princess tworzy własny dramat queer


„Myślę, że mam problem z uzależnieniem” – powiedziała King Princess amerykańskiemu magazynowi rockowemu Spin .
Mając zaledwie 26 lat, Mikaela Straus zdążyła już zdobyć reputację gwiazdy popu, która osiągnęła sukces sama, oraz prowokatorki nowego rodzaju, jak podaje The New Yorker .

W najbliższy piątek, 12 września, Amerykanka powraca z albumem „Girl Violence” opowiadającym o miłości, łzach i rozstaniach, który, Według tygodnika „New York Weekly ” „potwierdza jej status wirtuozowskiej prowokatorki, ale także talentu swojego pokolenia”.
„Mimo tego, co sugeruje tytuł, album jest pełen szczęśliwych zakończeń oraz zabawnych i dobrze przyjętych dramatów queer”.
Amerykański miesięcznik Paste , specjalizujący się w kulturze popularnej
Historia rodziny Mikaeli jest romantyczna. Albo przynajmniej filmowa.
10 kwietnia 1912 roku jej prapradziadkowie, Isidor i Rosalie Ida Blun, weszli na pokład Titanica. Nie chcąc rozstawać się z mężem, Rosalie porzuciła szalupę ratunkową. To właśnie ich James Cameron przedstawia w swoim filmie, splecionych w łóżkach, zapłakanych, gdy statek tonie.

„Często o tym myślę ” – wyznaje piosenkarka magazynowi Spin. „Prawdopodobnie stąd wzięła się moja obsesja na punkcie prawdziwej miłości”.
Mikaela, o „delikatnej twarzy, potarganej fryzurze, ustach w kształcie serca, figlarnym nosie i orzechowych oczach podkreślonych cieniami pod oczami, które nadają jej nieco drapieżny wygląd”, wychowała się w rodzinie naznaczonej „wiekami uzależnień, wyobcowania i przedwczesnych zgonów” – opowiada „New Yorker”.
Dorastała na Brooklynie, w domu pełnym muzyki i uporządkowanego życia. W piwnicy jej ojciec założył Mission Sound, renomowane studio nagraniowe. Jej matka była dyrektorką programu leczenia uzależnień.
„Uwielbiam pokręconych ludzi. Zawsze uważam ich za dobrych ludzi, nawet jeśli są kompletnie szaleni”.
Królowa Księżniczka w amerykańskim magazynie The New Yorker
Artystka zaczęła flirtować ze sławą w 2018 roku, kiedy to „1950” , hymn popowo-gejowski, który napisała w swoim pokoju w akademiku podczas pierwszego semestru w USC Thornton School of Music w Los Angeles, przyniósł jej platynową płytę, zaproszenie do Saturday Night Live i uwagę Harry'ego Stylesa, donosi amerykański magazyn Paste.

„Z dnia na dzień Straus znalazła się na szczycie muzyki lesbijskiej i została zaczęta postrzegać ją jako artystkę, która może połączyć wszystkie pokolenia queer”.
Amerykański miesięcznik Paste
Na nowym albumie „oprócz zmysłowego singla RIP KP , który według Strausa opowiada o stanie, w którym jesteś tak zakochany, że jesteś gotowy zrobić wszystko, w którym kochasz wszystko, co kocha druga osoba i jesteś gotowy zrezygnować z całej swojej osobowości”, znajduje się także utwór o zemście za rozstanie, Cry Cry Cry, oraz hołd w stylu doo-wop dla serialu telewizyjnego Girls ” – opisuje Spin.

„Za pomocą trzynastu bardzo tanecznych utworów, w których zmysłowość flirtuje z brudem, Girl Violence opowiada historię kobiet, które sieją chaos w życiu innych” – dodaje New Yorker.
Okładka, przedstawiająca rozmazane zbliżenie twarzy artysty, jest hołdem dla słynnego albumu Blur.
„Przemoc zawsze była uważana za koncepcję męską. I często podstawowa przemoc jest męska: walki, wojna, broń… wszystko to, co mężczyźni sobie przywłaszczyli. Ale mnie interesuje wojna intymna”.
Mikaela Straus w magazynie rockowym Spin
„Jako artystka queer, Straus podchodzi do tej roli poważnie, ale na swój własny sposób, czyli z zaraźliwą radością, ponieważ nie zapomniała, że kiedyś była samotną lesbijską nastolatką, która chciała się przede wszystkim dobrze bawić” – kontynuuje magazyn Spin.

„Osoby queer nigdy nie były bezpieczne w tym kraju [Stanach Zjednoczonych]. To fakt. I nigdy tak naprawdę nie byliśmy szanowani”.
Królowa Księżniczka w amerykańskim magazynie rockowym Spin

W rozmowie ze Spin artysta dodał: „Sztuka jest nasza. To my ją posiadamy. Jeśli pozbędziemy się osób LGBTQ, nie będzie już artystów. […] Wszyscy jesteśmy tworami. To my tworzymy styl. To my tworzymy modę. Jesteśmy cholernymi geniuszami makijażu i fryzur, śpiewu i tańca. Bez nas sztuka by nie istniała”. —
Courrier International