Tymczasem w Cannes… Wielki debiut Hafsii Herzi, western w czasach Covidu, Poelvoorde zapowiada Katerine

Aktorka Nadia Melliti, główna rola w filmie „La Petite dernière” w reżyserii Hafsii Herzi MIGUEL MEDINA / AFP
PODSUMOWANIE CANNES, DZIEŃ CZWARTY. Jury pod przewodnictwem Juliette Binoche, które za tydzień przyzna swoje Palmy, w piątek odkryło „La Petite Dernière” Afsii Herzi i „Eddingtona” Ariego Astera.
Po Dominiku Mollu i jego filmie „Dossier 137”, Hafsia Herzi zaprezentowała w piątek drugi francuski film fabularny w konkursie. Wieczorem Croisette zabłysło także podczas projekcji pierwszego filmu amerykańskiej reżyserki Kristen Stewart „The Chronology of Water” (w sekcji „Un Certain Regard”) oraz specjalnego pokazu dokumentu „Bono: Stories of Surrender” o liderze U2.
Hafsia Herzi w centrum uwagi w związku ze swoim trzecim filmemW wieku 38 lat Hafsia Herzi, reżyserka i aktorka, niedawno została nagrodzona Cezarem za rolę w filmie „Borgo” . Po sukcesach w Cannes, jeden po drugim – jej pierwszy film fabularny „ You Deserve a Love” znalazł się w Tygodniu Krytyki, a drugi „Bonne Mère” w Un Certain Regard – aktorka wzięła udział w konkursie z „La Petite Dernière”, adaptacją powieści Fatimy Daas, w której wystąpili aktorzy nieprofesjonalni. „Uniwersalny ”, powiedziała nam zeszłego lata , „temat głęboko mnie poruszył. Bohaterka, 17-letnia praktykująca muzułmanka, odkrywa pociąg do kobiet i walczy, by go zaakceptować”. Miała kręcić film w mieście na wschodzie Francji, ale musiała zmienić scenerię. Jacyś faceci grozili jej z powodu tematu. „Wśród muzułmanów”, powtórzyli , „nie ma lesbijek. »
Przeczytaj także
Portret północnych dzielnic Marsylii na Festiwalu Filmowym w Cannes: kim jest Hafsia Herzi, reżyserka filmu „La Petite Dernière”?
Hollywood już pojawił się na czerwonym dywanie na prezentacji najnowszej części „Mission Impossible”, ale amerykańskie gwiazdy nie zabłysły jeszcze na zawodach. Tak stało się w przypadku „Eddingtona”, współczesnego westernu Amerykanina Ariego Astera, w którym występuje wielu międzynarodowych gwiazd: Joaquin Phoenix, Pedro Pascal, Emma Stone, Austin Butler... W „Eddingtonie” (2h25), który trafi do kin 16 lipca we Francji i 18 lipca w Stanach Zjednoczonych, Ari Aster, nowy król 38-letniego kina gatunkowego („Dziedzictwo”, „Midsommar”), opowiada historię konfrontacji szeryfa (Joaquin Phoenix) i burmistrza (Pedro Pascal) w Nowym Meksyku w trakcie pandemii Covid w 2020 roku, na tle wszechobecnych mediów społecznościowych, zgodnie z pierwszymi ujawnionymi obrazami. „To film, który opowiada o współczesnej Ameryce (...) opowiada o tym, czym Stany Zjednoczone stały się w ogóle poprzez kampanię miejską w małym miasteczku” – wyjaśnił delegat generalny Festiwalu Filmowego w Cannes, Thierry Frémaux, ogłaszając wybór.
„Plik 137”: Mou Moll, mocna demonstracjaWszystko zależy od kopa. Zdjęcie policjanta z Brygady Interwencyjno-Badawczej (BRI) w żółtej kamizelce leżącej na ziemi. Kopniak zbyt delikatny, powściągliwy, abyśmy nie dostrzegli w nim intencji zabawy, pisania. To mocny, ale praktyczny gest, podobny do „Dossier 137”, które oznacza powrót Dominika Molla do Cannes po „Nocy dwunastego”. Ponieważ ten drugi okazał się sukcesem publicznym i zdobył kilka Cezarów, delegat generalny festiwalu, Thierry Frémaux, został skrytykowany za to, że nie wybrał go do konkursu, lecz do Cannes Première, sekcji bez żadnych stawek. Trzy lata później Frémaux ponownie zaprosił reżysera do rywalizacji o Złotą Palmę, którą zdobył w 2000 r. za film „Harry, przyjaciel, który dobrze ci życzy” i w 2005 r. za „Lemming ” . Nie możemy nie być nieco rozczarowani.
Śledztwo inspektora IGPN (Léa Drucker, solid) w sprawie okoliczności postrzału z broni LBD, który powalił młodą kamizelkę w twarz podczas demonstracji w 2018 r., „Dossier 137”, podobnie jak „Noc 12-go” , stoi za sumiennym dochodzeniem policyjnym (opartym na prawdziwych wydarzeniach), mającym na celu ukazanie napięć ożywiających francuskie społeczeństwo. Ale w formie, która jest tylko w połowie przekonująca. Kliniczna surowość filmu dokumentalnego flirtuje z nudnym szumem policyjnego raportu – wstrząsająca pierwsza połowa godziny, dydaktyczna seria przesłuchań w ujęciach odwróconych, przerywana obrazami zrobionymi iPhonem, służącymi jako dowody – prezentacja społeczna i jej akcenty szyderczego humoru zderzają się z pseudonaturalistyczną sztywnością inscenizacji. A dialogi te emanują niekiedy z ostrą precyzją, a niekiedy z dosadnością. „Dossier 137” zaczyna się w momencie, gdy akcja filmu szpiegowskiego przeradza się w film, w którym upór bohaterki granej przez Léę Drucker popycha ją do opuszczenia biura i wzbogacenia swojej pracy policjantki o instynkt obywatelski.
Dziwne uczucie, gdy na koniec widzimy, jak naśladowca Yves'a Boisseta spogląda na ziemie Laurenta Canteta (Moll ma tego samego scenarzystę, Gilles'a Marchanda), a kończy na ziemiach Stéphane'a Brizé. Jednakże w istocie „Dossier 137” (data premiery zapowiedziana na 19 listopada) z matematyczną skutecznością analizuje proces dehumanizacji wymiaru sprawiedliwości w obliczu przemocy policji i bezkarności biurokratów niemających względu na ofiary. Demonstracja wywołuje dreszcze na temat polityki bezpieczeństwa, podziałów społecznych i coraz większych podziałów we Francji, na które wskazuje rola i los policji.
„Arco”: tęcza nad CannesPełnometrażowe filmy animowane są rzadkością na Festiwalu Filmowym w Cannes. Tym bardziej warto obejrzeć film „Arco” w reżyserii Ugo Bienvenu i Félixa de Givry’ego. Ta futurystyczna opowieść, zaprezentowana w oficjalnej selekcji, przybiera formę poetyckiej fugi, w której piksele stają się wierszami i liniami lotu. W przyszłości technologia wydaje się być jedynie dziecięcym marzeniem. Młoda Iris mieszka sama z hologramami rodziców, robotem-nianią i młodszym bratem. Aż do dnia, w którym niebo zrzuciło z błękitu obcego chłopca. Arco, dzięki pyłowi tęczy, który pozwala mu wędrować w czasie, gubi się w świecie znajdującym się na skraju przepaści. Rozważania na temat samowygnania, niewinności jako utraconego terytorium i nostalgii za lepszą przyszłością, której teraźniejszość nie jest w stanie pomieścić, stają się nicią przewodnią tej utopijnej eko-naukowej opowieści, zaprezentowanej podczas specjalnego pokazu.
Odniesień jest całe mnóstwo. Droidy Lucasa wykorzystują werwę złotej ery japońskiego anime; Bohaterowie w wielobarwnych pelerynach w stylu Marvela są uzbrojeni w głębię opowieści Miyazakiego; Scenariusz Spielberga opowiada o przybyszu z kosmosu, zagubionym w katastroficznym świecie nakreślonym przez Christophera Nolana. To francuskie dzieło, współprodukowane przez Natalie Portman i z udziałem głosów Swann Arlaud, Almy Jodorowsky, Vincenta Macaigne'a, Louisa Garrela, Williama Lebghila i Oxmo Puccino, jest absolutnie wspaniałe od początku do końca. Napisanie książki zajęło nie mniej niż pięć lat – od dwuwymiarowego rysunku po produkcję i finansowanie. Pod koniec czwartego dnia niebo nad Cannes było mieszanką deszczu i rozpogodzeń. Idealny moment, aby „Arco” wzbił się w powietrze w wielkim stylu, lata świetlne od Croisette.
Fabryka trzciny cukrowej Philippe'a Katerine (gdzie spotykamy Benoît Poelvoorde)W zeszłym roku opowiedział nam, jak poplamił suknię Jeanne Balibar tuż przed wyjściem aktorki na scenę w Palais des Festivals. W tym roku Philippe Katerine powraca z nową anegdotą z Cannes, a mianowicie o pochodzeniu przydomku „jeżowiec”, nadanego mu przez Benoîta Poelvoorde'a. Początki sięgają filmu Gilles’a Lellouche’a „Le Grand Bain”. Piosenkarz „VIP” podobnie jak reszta obsady odsłania dużą część swojej anatomii, zwłaszcza plecy, które są bardzo owłosione. To wystarczyło, aby belgijski aktor wykorzystał tę „wadę”. Ale Philippe Katerine również nie skąpi komentarzy na temat budowy ciała Benoîta Poelvoorde'a. Zamiast tego spójrz.
Charli XCX rozkręca CannesCharli XCX na plaży Magnum w Cannes SCOTT A GARFITT/AP/SIPA
Wierny swojej reputacji jako miejsca nocnego życia, Magnum ożywił Croisette muzycznym wieczorem. Na rozpoczęcie uroczystości Lucky Love, ambasador marki lodów, dał pełen emocji i optymizmu koncert popowy na prywatnej plaży. Ale to na Charli XCX czekały szczególnie setki fanów. Jak zwykle prowokacyjna, w podartej minispódniczce i głębokim dekolcie, będącej wariacją na temat kultowego stroju Vivienne Westwood, gwiazda popu wykrzyczała kilka swoich hitów. Za oprawę muzyczną wieczoru odpowiadały świetliste występy Jamiego xx, perkusisty i producenta George’a Daniela z The 1975 oraz szwedzkiego rapera Yung Leana. Zanim Charli XCX od niechcenia odgryzie kęs lodów, tak jak zrobiła to dziś wieczorem, na Croisette.
Przez Sophie Grassin, Julien Bouisset, Nicolas Schaller i François Sionneau