Jak powstał największy wynalazek ludzkości

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

France

Down Icon

Jak powstał największy wynalazek ludzkości

Jak powstał największy wynalazek ludzkości

Najbardziej udana wersja najpotężniejszego narzędzia, jakie kiedykolwiek stworzyła ludzkość, narodziła się w miejscu, gdzie obecnie toczy się wojna. Narzędziem tym jest język ludzki, bez którego nigdy nie osiągnęlibyśmy organizacji społecznej i przekazu wiedzy, dzięki którym staliśmy się władcami planety. Mimo że język zwany praindoeuropejskim nie był używany od 4000 lat, około połowa mieszkańców Ziemi posługuje się jednym z ponad 400 języków wywodzących się z niego: angielskim, językami romańskimi Europy, językami słowiańskimi i bałtyckimi, językami celtyckimi Walii i Irlandii, ormiańskim, greckim, a także językami używanymi w Indiach, Pakistanie, Afganistanie i Iranie. Eksplozja języka praindoeuropejskiego, którego początki sięgają wschodniej Ukrainy — temat fascynującej i odkrywczej nowej książki dziennikarki naukowej Laury Spinney, Proto: How One Ancient Language Went Global jest według Spinney „z pewnością najważniejszym wydarzeniem ostatnich pięciu tysiącleci w Starym Świecie”.

W starożytnym świecie dominowała wielojęzyczność, w której do rozmów z sąsiadami, wykonywania rytuałów religijnych i handlu z metalurgami potrzebna była znajomość różnych języków w górę rzeki.

Zdumiewające jest, jak wiele odkryliśmy na temat języków, które przez tysiąclecia pozostawały niewypowiedziane i niesłyszane. W ciągu ostatnich dwóch dekad nowe technologie analizy DNA, w połączeniu z postępem archeologii i lingwistyki, pozwoliły rozwiązać wiele zagadek otaczających rozprzestrzenianie się języka praindoeuropejskiego (PIE). Na przykład język anatolijski, obecnie wymarła grupa języków, był kiedyś uważany za najwcześniejszą odnogę języka piezyjskiego, pierwszy przypadek, w którym nowy język oddzielił się od języka ojczystego. Jednak w ostatnich latach analiza genealogiczna szczątków ludzkich z tego okresu nie wykazała żadnego związku genetycznego między ludźmi mówiącymi językami anatolijskimi a Jamnymi, ludem zamieszkującym stepy pontyjsko-kaspijskie na północ od Morza Czarnego, obecnie uważanym za źródło języka PIE. Obecnie dominującą teorią jest to, że język anatolijski nie jest córką języka PIE, lecz jego siostrą, przy czym oba są produktami jeszcze starszej lingua obscura .

Jeśli to brzmi nieco dziwnie, to cóż, takie jest. Prześledzenie triumfalnego rozprzestrzeniania się języków pochodzenia pie z Azji Środkowej przez Europę i subkontynent indyjski, a nawet do pewnej fascynującej placówki na starożytnym Dalekim Wschodzie, jest kwestią porównania dźwięków sylab i wymowy spółgłosek oraz podążenia nimi przez zagmatwany labirynt nieznanych placówek w nieznanych miejscach zamieszkanych przez dawno zaginione ludy. Na szczęście Spinney jest pisarzem stylowym i erudycyjnym; to rzadka książka naukowa, która cytuje Keatsa, Seamusa Heaneya i Ismaila Kadare. Posiada także wyczucie romantyzmu tematu. Jej żywa sceneria przenosi nas z rozległych, trawiastych stepów, gdzie koczowniczy lud Jamnaja wypasał bydło, którego mięso i mleko czyniło go wyjątkowo wysokim i silnym, do zagadkowej kultury tocharskiej na zachodniej granicy Chin, której stolicę Chińczycy uważali za wypełnioną „pijanymi, dekadenckimi barbarzyńcami”, słynącą z tancerek i „stada tysiąca pawi, na którym lubiła ucztować szlachta”. Ta ostatnia kultura — a nie sanskryt, jak długo sądzono — może być nawet źródłem angielskiego słowa „szaman”.

Na okładce książki znajdują się koncentryczne fale.

Slate otrzymuje prowizję, gdy dokonasz zakupu przedmiotów za pośrednictwem linków na tej stronie. Dziękujemy za Twoje wsparcie.

Sam PIE jest językiem zrekonstruowanym lub „wydedukowanym”, w którym nie ma żyjących użytkowników, choć jeśli chcesz posłuchać, jak ktoś próbuje go wypowiedzieć, możesz posłuchać tłumaczenia Modlitwy Pańskiej na YouTube. Modlitwa ta jest dobrym wyborem tekstu do tego eksperymentu, ponieważ nie zawiera słów, dla których językoznawcy z Jamnej prawdopodobnie nie mieli odpowiedników lub których językoznawcy nie byli w stanie zidentyfikować. Zrekonstruowany leksykon języka praindoeuropejskiego zawiera zaledwie około 1600 słów, a na początku jego istnienia językiem tym posługiwało się prawdopodobnie zaledwie 100 osób — osób, które nie potrzebowały słów na określenie tak egzotycznych słów jak na przykład pszczoły.

Zdjęcie Laury Spinney.

Spinney rzuca światło na sposób, w jaki języki odzwierciedlają materialną rzeczywistość świata, w którym się nimi mówi. „Gorące punkty różnorodności językowej” – pisze – „pokrywają się z gorącymi punktami różnorodności biologicznej, ponieważ regiony te mogą być siedliskiem większej gęstości grup ludzkich mówiących różnymi językami”. To właśnie w tych miejscach osoby posługujące się różnymi językami najczęściej zapożyczają sobie nawzajem słowa, pozostawiając wskazówki dotyczące swoich spotkań późniejszym pokoleniom uczonych. Historyczni językoznawcy byli w stanie odtworzyć epicką wędrówkę Romów z Indii na Zachód, korzystając ze słownictwa, jakie przyswoili sobie po drodze, np. ze słownictwa zapożyczonego od Persów, określającego miód i osioł . Według Spinneya, po podboju ludu Hattów w centralnej Anatolii przez Hetytów mit hetycki przedstawiał „dwa narody jako równych partnerów” w narzuconym porządku społecznym. Choć Hetyci zapożyczyli część słów z języka hattyjskiego (nieindoeuropejskiego), z czasem język hattyjski uległ większym przekształceniom – odeszli od umieszczania czasowników na początku zdania i zaczęli umieszczać je na końcu, tak jak to robili Hetyci. Sugeruje to – pisze Spinney – „że Hetyci zachowali przewagę”.

Dowody genetyczne ujawniły również, że chociaż ludność Jamna nie zapuszczała się aż tak daleko od stepów, gdzie udomowiła konie i żywiła się cebulkami tulipanów, to jej bardziej agresywni następcy, kultura ceramiki sznurowej (nazwana tak ze względu na charakterystyczny styl ceramiki), przenieśli języki PIE aż do Oceanu Atlantyckiego. Jak pisze Spinney, w większej części Europy postęp ten doprowadził do „prawie całkowitej wymiany puli genów”, w szczególności chromosomu męskiego. Mężczyźni kultury ceramiki sznurowej „krzyżowali się z miejscowymi kobietami i uniemożliwiali miejscowym mężczyznom przekazywanie swoich genów” – wyjaśnia; „Nie można wykluczyć gwałtu, morderstwa, a nawet ludobójstwa”. Jednakże grupa duńskich naukowców uważa obecnie, że zamiana ta niekoniecznie była zamierzona — w późnym neolicie Europę nawiedziły plagi, na które przybysze ze stepów byli odporni. W podobnej zagadce znajduje się fakt, że populacja Irlandii jest jedną z niewielu w Europie, której populacja jest spójna genetycznie od epoki brązu, a mimo to Irlandia w jakiś sposób przyjęła (i nadal stara się zachować) gaelicki, swój własny język indoeuropejski. Zwykle zmiany genetyczne i językowe idą ze sobą w parze, ale w tym przypadku tak nie jest.

Przeczytaj więcej

W starożytnym świecie dominowała wielojęzyczność. Aby porozumiewać się z sąsiadami, wykonywać rytuały religijne i handlować z rzemieślnikami zajmującymi się wyrobami hutniczymi w górze rzeki, potrzebna była znajomość różnych języków. Monolingwizm jest zjawiskiem współczesnym, które Spinney łączy z koncepcją państwa narodowego. Choć w XXI wieku ludzie przemieszczają się jeszcze łatwiej i szybciej, języki zdają się przenikać i wpływać na siebie w dużo mniejszym stopniu niż w czasach starożytnych. Spinney twierdzi, że „pragnienie przynależności jest silniejsze niż kiedykolwiek, a ponieważ coraz trudniej dostrzec różnicę między „nimi” i „nami”, granice językowe i kulturowe są strzeżone jeszcze zazdrośniej”.

Wojna, która obecnie pustoszy rodową ojczyznę Jamnej, niszcząc bezcenne skarby archeologiczne, a jednocześnie odbierając życie wielu ludziom, jest, jak twierdzi Spinney, „po części wojną o język – o to, gdzie zaczyna się i kończy sfera rosyjskojęzyczna”. Sam Putin powiedział to samo. Spinney zauważa jednak, że ludzie mówiący pierwotnymi językami, z których wywodzą się rosyjski i ukraiński, mogli uznać ten projekt za dziwaczny. „Ludzie prehistoryczni niewątpliwie mieli tożsamości tak złożone i wielowarstwowe jak nasze” – pisze Spinney – „ale możemy być pewni, że nigdzie wśród tych warstw nie było państwa narodowego”. Im więcej dowiadujemy się o naszych przodkach, tym częściej natrafiamy na to, czego nie rozumiemy (i nie powinniśmy zakładać, że rozumiemy). Wydają się być jednocześnie bliskie i dalekie. Spinney opisuje dzieło Gabriela Légera , francuskiego artysty, który odnowił połysk starych brązowych luster z Grecji i Rzymu, tak aby mogły znów odbijać twarze, którym są podnoszone. „Wiemy, że starożytni ludzie przeglądali się w lustrach” – zauważa. „Nie wiemy, co widzieli”.

Ciesz się najlepszymi filmami, programami telewizyjnymi, książkami, muzyką i nie tylko.
Slate

Slate

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow