„Nie jemy kanibali” Stéphanie Artarit: thriller, który budzi w nas bestię

Recenzja Słynna rodzina i seria zaginięć w zoo sprawiają, że ten zaskakujący thriller staje się szaloną historią miłosną o zemście ★★★★☆
Przez Julie Malaure
Autorka Stephanie Artarit. CHANTAL FORMIZZI
Pójść dalej
Ta mroczna powieść to klejnot, a raczej: barokowa perła, połączenie masy perłowej i brutalności. Wszystko zaczyna się od czarującego spotkania, pośród zapachów sawanny i odpoczywających zwierząt, między Noëlem Rivière, niedźwiedziem, właścicielem rodzinnego zoo na południowym zachodzie USA w 1976 roku, a Bambi, dziewczynką słabszą niż gazela, wydobytą z niesławnej skorupy: jej rodziny. Ojciec zostaje pochowany pod wiśnią, matka jest tetraplegiczką, bliźniaki są upośledzone umysłowo, a Bambi pozwala się torturować brutalnemu bratu. Nawet pies ma na imię Carnage… To, co następuje, to historia miłości i krwiożerczej zemsty. Szalony sequel, poza czasem i kodami tego, co spodziewamy się przeczytać. Nagle przestaje być thrillerem, nawet jeśli śledztwo policyjne przychodzi, by rozwiązać zagadkę – która już nie jest dla nas – serii zaginięć w tej rodzinie.
W tej drugiej powieści autorka Stéphanie Artarit, była dziennikarka, ryczy na rzecz sprawiedliwości. Jej bestiariusz wykracza poza granice zoo i odwołuje się do tego, co pozostało z naszego człowieczeństwa, gdy budzimy bestię drzemiącą w każdym z nas.

Artykuł zarezerwowany dla subskrybentów.
Zaloguj sięOferta letnia: 1 €/miesiąc przez 6 miesięcy
Tematy powiązane z artykułem
Le Nouvel Observateur