Nico i Léa, ostatnia chwila łaski, autor: Daniel Schneidermann

„Muszę to zrobić bez płaczu”. Pomiędzy dwoma profesjonalnymi spojrzeniami w stronę kamery Paris Match, Léa Salamé skreśla, przepisuje i ćwiczy na głos. To Match zapewnił sobie ekskluzywne nagranie zza kulis tego historycznego momentu: ostatniego porannego programu duetu Demorand-Salamé w France Inter. Oto Léa w studiu. Ręka podaje jej chusteczki. Nico: „To jest moment, którego oboje się boimy”. Léa: „Tak bardzo się kochaliśmy. Kocham cię”. Ukochany, drżącym głosem: „Dziękuję za łaskę, za hojność”. Nagłe objawienie: tyle miłości, za „ najchętniej słuchanym porannym programem we Francji”, tyle czułości za poranną karuzelą ministrów, oponentów, aktorów w programach na wyłączność i eseistów z serwetnikami.
„Chwila łaski” – to słowo, które wymknęło się Léi Salamé w 2018 roku, dzień po szczycie radiowej ekstazy: zaskakującej rezygnacji ministra ekologii Nicolasa Hulota , za pośrednictwem mikrofonu Matinale, powalonego przez kolejną ofensywę lobby myśliwych. „W wywiadzie nie liczy się ani pytanie, ani nawet odpowiedź. Liczy się chwila” – sprecyzowała, wyrażając salaméański ideał informacyjnej łaski: stworzenie
Libération