„Bawarskie Karaiby” z kolei dotknięte nadmierną turystyką


Turyści podziwiają widok na jezioro Eibsee w Grainau, niedaleko Garmisch-Partenkirchen w południowych Niemczech, 22 sierpnia 2025 r.
Autobusy pełne, parkingi pełne, drogi zakorkowane: Eibsee, turkusowe jezioro w Alpach Bawarskich, również doświadcza ogromnego ruchu turystycznego, a ratusz apeluje do odwiedzających o wykazanie się większą „odpowiedzialnością”.
Poniedziałek rano, godzina 10:00, na dworcu kolejowym w Grainau. Około 30 osób czeka na autobus nad jezioro. Ale autobusy są już pełne i jedna grupa musi czekać na kolejną. Do jeziora prowadzi tylko jedna droga. A ponieważ do kolejki linowej na Zugspitze, najwyższego szczytu Niemiec, są dwa parkingi, wolnych miejsc jest niewiele. W rezultacie na ostatnich kilku kilometrach tworzy się ogromny korek.
Dzięki krystalicznie czystym wodom, wysepkom, gęstym lasom jodłowym i pokrytym chmurami szczytom, „Karaiby Bawarii” – jak nazywa je biuro turystyczne – w ostatnich miesiącach odnotowały gwałtowny wzrost popularności w mediach społecznościowych. Zdjęcia i filmy zrobione w tym idyllicznym otoczeniu zgromadziły miliony wyświetleń.
Ten entuzjazm przypomina entuzjazm wzbudzony w średniowiecznym mieście Hallstatt lub Annecy, nazywanym „Wenecją Alp” (dwa alpejskie miasta odpowiednio w Austrii i Francji), dotkniętych nadmierną turystyką , zjawiskiem nasycenia, na które cierpi wiele popularnych miejsc turystycznych.
„Nie sądziliśmy, że będzie aż tyle ludzi, ale jest naprawdę pięknie” – mówi Clément, turysta z Marsylii, który po raz pierwszy odwiedza Bawarię. „Kolor wody jest imponujący: tak czysty i przejrzysty, co nieczęsto się zdarza w jeziorach” – dodaje jego przyjaciółka Marion.
Po obejściu jeziora – 7,5 km z dzieckiem, które Clément niesie na plecach – wrócą do swojego miejsca zakwaterowania w Garmisch-Partenkirchen, dużym ośrodku sportów zimowych obok Grainau. W porównaniu z nim, prawie dziesięć razy mniejszy, Grainau odnotowuje około 620 000 noclegów rocznie od czasu pandemii COVID-19, mówi zastępca burmistrza Christian Andrä. To średnio 1700 noclegów dziennie, w mieście liczącym 3600 mieszkańców. Miasto nie dysponuje szacunkami całkowitej liczby turystów, wliczając tych, którzy nie nocują.
Andrä porównuje tę „formę nadmiernej turystyki” do „dużego wydarzenia”, takiego jak „mecz piłkarski w Monachium” lub „wycieczka na Oktoberfest”, tradycyjny festiwal piwa. Grainau doświadcza pośpiechu w drodze do metra po meczu „w stonowanej formie”, mówi wiceburmistrz. Winowajcą są niektórzy turyści, którzy „ignorują znaki” informujące o zapełnieniu parkingów, „w efekcie czego muszą zawrócić i pogorszyć ruch”.
Sprzeciwiając się systemowi barier, który jego zdaniem doprowadzi do tych samych korków, burmistrz apeluje do kierowców o „odpowiedzialność”. Max i Yan, którzy przyjechali tu samochodem, aby spędzić tam cały dzień, potrzebowali prawie półtorej godziny, aby dotrzeć nad jezioro. „Absolutnie chciałem tu wrócić” po raz drugi, wyjaśnia 27-letni Max, który przyjechał ze Stuttgartu (południowy zachód).
Choć dla Yana, który mieszka w Paderborn (w środkowych Niemczech), to „dużo ludzi”, to miejsce jest nadal „łatwo dostępne z Monachium” i „fantastyczne na spędzenie dnia”. Oprócz utrudnień w ruchu, Grainau musi zmierzyć się z „pewnym przeciążeniem” w zakresie odbioru odpadów, co wymaga „prawie codziennego” usuwania śmieci, podkreśla zastępca burmistrza.
20 Minutes