Amerykańska agencja ochrony środowiska zwalnia jedną czwartą swojego personelu po cięciach Trumpa

Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ogłosiła w piątek, 18 lipca, że zwalnia prawie jedną czwartą swojego personelu w ramach radykalnych cięć budżetowych wprowadzonych przez administrację sceptycznego wobec zmian klimatu prezydenta Donalda Trumpa . Te drastyczne redukcje, planowane od kilku miesięcy, zaniepokoiły ekologów, którzy obawiają się ich negatywnego wpływu na kraj zmagający się z zanieczyszczeniem powietrza i częstymi klęskami żywiołowymi, zaostrzanymi przez globalne ocieplenie.
Agencja Ochrony Środowiska (EPA), której zadaniem jest zapewnienie czystego powietrza, ziemi i wody, zatrudniała w styczniu, w dniu inauguracji Donalda Trumpa na drugą kadencję, 16 155 pracowników. Jednak zgodnie z planem redukcji zatrudnienia liczba ta spadnie do 12 448, co stanowi spadek o 22,9%, ogłosiła agencja. „Ta redukcja zatrudnienia pozwoli nam lepiej wypełniać tę misję, jednocześnie odpowiedzialnie zarządzając ciężko zarobionymi pieniędzmi z podatków” – powiedział w oświadczeniu szef EPA, Lee Zeldin, bliski współpracownik Donalda Trumpa.
Pomiń reklamęOd czasu powrotu do władzy Donald Trump, znany sceptyk klimatyczny, zmienił kurs w kwestii klimatu i ochrony środowiska. Pod jego przywództwem Lee Zeldin zainicjował szereg inicjatyw mających na celu złagodzenie przepisów dotyczących kilku wieloletnich zanieczyszczeń (PFAS) oraz zniesienie ograniczeń dotyczących emisji spalin samochodowych.
Według EPA, zapowiadane cięcia pozwolą zaoszczędzić prawie 750 milionów dolarów, ponieważ rząd dąży do zmniejszenia budżetu agencji o ponad 50 procent. Agencja deklaruje, że będzie pracować nad nadrobieniem zaległości w przeglądzie setek chemikaliów i tysięcy pestycydów, jednocześnie opracowując nową strategię dotyczącą PFAS. Na początku lipca EPA ogłosiła urlop bezpłatny 139 pracowników, którzy podpisali list otwarty, oskarżając administrację Trumpa o narażanie społeczeństwa „dla dobra zanieczyszczających”.
lefigaro