Jedenastu hiszpańskich trenerów buntuje się i rozpoczyna poszukiwania własnego prawa Bosmana.
%3Aformat(jpg)%3Aquality(99)%3Awatermark(f.elconfidencial.com%2Ffile%2Fbae%2Feea%2Ffde%2Fbaeeeafde1b3229287b0c008f7602058.png%2C0%2C275%2C1)%2Ff.elconfidencial.com%2Foriginal%2F5cb%2F3e0%2Fee1%2F5cb3e0ee1c65c4a05e89467e2abdba18.jpg&w=1280&q=100)
„Wcześniej był trener i nikt nie zwracał na niego większej uwagi. Trener umarł, cicho, gdy gra przestała być grą, a zawodowa piłka nożna potrzebowała technokracji porządku”. Ten fragment z El fútbol a sol y sombra (Piłka nożna w słońcu i cieniu ), znakomitego dzieła Eduardo Galeano , służy obronie postaci trenera piłkarskiego, choć właśnie z tej profesjonalnej perspektywy, do której odwoływał się urugwajski pisarz.
Grupa hiszpańskich trenerów, obecnie licząca jedenastu trenerów, niczym drużyna piłkarska, w której wszyscy są zawodnikami wyjściowymi, pracuje nad tym, aby platforma Professional Associated Football Coaches (EFA Pro) stała się w przyszłości związkiem zawodowym tej grupy, tak często znienawidzonej przez menedżerów, którzy traktują ich jak jednorazowe chusteczki, i oczernianej przez kibiców, którzy wolą atakować ich niż ich zawodników.
Jedenastu trenerów , zgrupowanych wokół wspomnianej już EFA Pro, której przewodniczącym jest Javier Cano, obecnie przebywający w Stanach Zjednoczonych , nie tylko chce walczyć o swoje interesy, ale już zaczęło to robić, składając wspólny apel o ponowne rozpatrzenie sprawy do Królewskiej Hiszpańskiej Federacji Piłki Nożnej (RFEF) za uznanie za nielegalną decyzji federacji o poddaniu ich „ponownej ocenie” Certyfikatów Uznania Kompetencji UEFA (UEFA RoC).
Witamy w rodzinie @driblab pic.twitter.com/Zo5GYLJyat
— Professional Associated Football Coaches (@Futbol_EFA) 26 czerwca 2025 r.
Trenerzy zostali uznani za uprawnionych na początku 2025 r. po udowodnieniu ich doświadczenia zawodowego za granicą . Jednak 3 czerwca otrzymali powiadomienie e-mailem de facto cofające ich certyfikację i wymagające przejścia nowego procesu. Ich odwołanie zarzuca, że działania RFEF wstecznie stosują zasadę, która ogranicza prawa, naruszając pewność prawną i zasadę niedziałania wstecz. Sprowadza się to do ukrytego odwołania stanowczych i korzystnych aktów administracyjnych , bez uzasadnienia lub ważnej procedury prawnej.
Sytuacja nieodwracalnej szkody zawodowejWreszcie uważają, że stawia to trenerów w sytuacji nieodwracalnej szkody zawodowej , narażając na szwank umowy, wizy i podróże służbowe już podpisane za granicą. Dlatego też zwolennicy tego odwołania zażądali natychmiastowego uchylenia tego wymogu i pełnej ponownej walidacji ich certyfikatów, a także zawieszenia zapobiegawczego procedury wszczętej przez RFEF .
EFA Pro podkreśla potrzebę posiadania stabilnych i przejrzystych ram prawnych, które respektują prawa nabyte.
EFA Pro ostrzega przed brakiem gwarancji w procedurach federacyjnych i podkreśla potrzebę stabilnych, przejrzystych ram prawnych, które szanują nabyte prawa, zwłaszcza w kluczowym momencie dla profesjonalizacji grupy. Ta sprawa, jak twierdzą, jest sygnałem ostrzegawczym dotyczącym znaczenia stworzenia zbiorowego i związkowego głosu w obronie trenerów w Hiszpanii oraz przed krajowymi i międzynarodowymi instytucjami sportowymi.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F3cf%2Fd30%2F0f0%2F3cfd300f042208364cae0def778c1551.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F3cf%2Fd30%2F0f0%2F3cfd300f042208364cae0def778c1551.jpg)
Ten konflikt wokół certyfikacji UEFA działa jak katalizator. Warto pamiętać, że hiszpańskie prawo chroni istnienie prywatnych centrów upoważnionych do wydawania oficjalnych kwalifikacji, nawet z podpisem Króla . W tym kontekście UEFA po raz kolejny zachowuje się jak monopol. Może i powinna domagać się poszanowania swoich zasad, ale nie kosztem zachęcania federacji do łamania praw swoich krajów.
Ponieważ RFEF umywa ręce od tej sprawy, Javier Cano wysłał list do prezydenta UEFA. „Przypuszczam, że zdajesz sobie sprawę, że niedawno osiągnięto porozumienie z obecnym prezydentem RFEF, panem Louzánem” – komentuje, odnosząc się do paktu, jaki Galicyjczyk zawarł z Miguelem Galánem . Dodaje: „Po przekazaniu tych obaw RFEF, poinformowali nas ustnie, że nie są zadowoleni z tego rozwiązania i że są to bezpośrednie narzucenia ze strony UEFA , której przewodniczysz”.
„Po przekazaniu tych obaw RFEF poinformowali nas, że nie są zadowoleni z tego rozwiązania i że jest ono bezpośrednim narzuceniem przez UEFA”.
A prezes EFA Pro w liście do Aleksandra Ceferina stwierdza: „Dlatego, biorąc pod uwagę zamieszanie w informacjach, powagę sytuacji i daty, w których się znajdujemy , proszę o pilne wyznaczenie rozmówcy, z którym możemy bezpośrednio skonfrontować wolę UEFA i spróbować osiągnąć rozwiązanie satysfakcjonujące dla wszystkich stron. Z góry dziękuję za cały wysiłek i uwagę, jaką możesz poświęcić tej nieprzyjemnej sprawie”.
„Najciekawsze w tej sprawie jest to, że ma wiele podobieństw do sprawy Bosmana” – komentuje wnikliwy ekspert świata federacji, który woli pozostać anonimowy. „Teraz, tak jak wtedy, sytuacja może się powtórzyć. W sytuacji, gdy praktycznie nieznana osoba staje naprzeciwko giganta, jakim jest UEFA, która może zostać zmuszona do porzucenia swojej nieruchomej pozycji i dostosowania się do europejskich ram prawnych i ram prawnych swoich federacji członkowskich” – dodaje to samo źródło.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F0e8%2F65e%2F56d%2F0e865e56d815a796eef742643fce18c7.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F0e8%2F65e%2F56d%2F0e865e56d815a796eef742643fce18c7.jpg)
Rzeczywiście, w następstwie tzw. sprawy Bosmana, nazwanej na cześć belgijskiego piłkarza, który pozwał RFC Liège, swoją federację i UEFA przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej za ograniczenie jego swobody działania jako obywatela UE po wygaśnięciu kontraktu z klubem, UEFA została zmuszona do zmiany kilku swoich zasad, aby dostosować je do prawodawstwa europejskiego.
Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii EuropejskiejOrzeczenie TSUE z 15 grudnia 1995 r. jasno to stwierdziło: „Zasady przyjęte przez stowarzyszenia sportowe nie mogą być uważane za konieczne do zagwarantowania wykonywania tej swobody [swobodnego przepływu pracowników] przez te stowarzyszenia, kluby lub zawodników ani za nieuniknioną konsekwencję tej swobody”. Teraz powinno to być stosowane do trenerów.
„Podobnie jak piłkarze w swoich czasach, trenerzy podlegają przepisom, które naruszają zasady prawne, takie jak prawo pracy”.
„Trenerzy są na podobnym rozdrożu, na jakim stanęli wówczas piłkarze . Podlegają przepisom, które naruszają podstawowe zasady prawa, takie jak prawo pracy. A na dodatek są stosowane wstecz, czego nigdy wcześniej nie widziano” – komentuje nasz ekspert. Podsumowuje, że „piłka nożna po raz kolejny, i to wielokrotnie, staje przed dylematem wyboru między własnymi przepisami a wspólnym systemem prawnym. I może się okazać, że tak jak w przypadku sprawy Bosmana, ten pozew zbiorowy zainicjowany przez jedenastu hiszpańskich trenerów skończy się wykręceniem ręki UEFA i przechyleniem szali na korzyść praw”.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F987%2F2f5%2Ff4d%2F9872f5f4d353743aa378b3491e54ebc0.jpg)
Jak napisał Jorge Valdano , „trenerzy, jak nikt inny, są poddawani niewygodnym wzlotom i upadkom sukcesu i porażki, i zobowiązani, bardziej niż ktokolwiek inny, do zachowania rozsądnego zachowania”. I to właśnie zamierza zrobić ta grupa trenerów, tworząc związek zawodowy, aby bronić swoich interesów i podejmować niezbędne kroki w dążeniu do własnego prawa Bosmana . Z konieczną refleksją nad tym, jak robić rzeczy, ale jednocześnie z determinacją i siłą, jaką zapewniłaby zjednoczona grupa. Bunt na ławkach, który kończy się przed i po w ich kruchej i niestabilnej sytuacji.
El Confidencial