Nadchodząca walka o fotele przewodniczącego Izby Reprezentantów i Senatu: działania rządu Petro mające na celu wyznaczenie sojuszników

Ten tydzień wyznaczy ton ostatniej kadencji administracji Gustavo Petro. Negocjacje i działania mające na celu wyłonienie przewodniczących Senatu i Izby Reprezentantów zostaną wznowione z pełną energią. Prezydent i jego administracja zdają sobie już sprawę z trudności związanych z obecnością oponenta w jednej z rad nadzorczych Kongresu. Dlatego celem jest próba zjednoczenia tych, którzy popierają jego projekty na kadencję 2025-2026.
W obu korporacjach toczyć się będą wojny licytacyjne i wszystko wskazuje na to, że podobnie jak w poprzednich latach, zwycięzca w poszczególnych wyborach zostanie wyłoniony wyłącznie w głosowaniu bezwzględnym na każdej sesji plenarnej. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zdaje sobie sprawę, że najbliższe dni będą decydujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że historycznie rzecz biorąc, perspektywy dla rządów w ostatnim roku sesji ustawodawczej są niekorzystne, ponieważ zbliżają się one do końca kadencji.

Efraín Cepeda, przewodniczący Senatu, podczas debaty na temat reformy prawa pracy. Zdjęcie: César Melgarejo/El Tiempo
W każdej izbie Kongresu perspektywy są pewne podobieństwa, ale też istotne różnice. Na przykład w Senacie jest jasne, że prezydenturę w minionym roku sprawowała Partia Liberalna, więc żadna partia nie będzie próbowała zignorować porozumień zawartych przed 20 lipca 2022 roku. Z kolei w Izbie Reprezentantów powszechnie ogłoszono, że podział mandatów dokonany w momencie powołania obecnego Kongresu nie będzie brany pod uwagę.
Przyczyną tego lekceważenia porozumień jest decyzja Radykalnej Zmiany o zmianie stanowiska wobec rządu. Grupa ta, zgodnie z umową, miała prawo do przewodnictwa w Izbie. Jednakże, ponieważ przeszła z niezależności do opozycji, władza wykonawcza wychodzi z założenia, że nie może przekazać przewodnictwa sesji plenarnej, która w ciągu ostatnich czterech lat była jej przychylna. W związku z tym oczekuje się, że co najmniej trzy partie będą konkurować w tym gremium o stanowisko obecnie zajmowane przez Jaime Raúla Salamankę.
Walczyć z Lidio Garcíą? Pod koniec trzeciej kadencji parlamentarnej Partia Liberalna ogłosiła z wyprzedzeniem, że jej kandydatem na prezydenta w ostatnim roku będzie senator Lidio García. Było to uzgodnione już w pierwszej kadencji, a liberałowie potwierdzili swoje aspiracje w oświadczeniu. Kandydatura kandydata była pod znakiem zapytania z powodu nieobecności senatora z Cartageny z przyczyn osobistych.

Lidio García na sesji plenarnej. Zdjęcie: Networks
„Rozumiejąc dynamikę organu ustawodawczego, któremu Pan przewodniczy, i zgodnie z porozumieniami politycznymi osiągniętymi z innymi partiami, informujemy, że Kolumbijska Partia Liberalna nominuje szanownego senatora Lidio Garcíę jako jedynego kandydata na przewodniczącego Senatu Republiki w latach 2025–2026” – głosi oświadczenie podpisane przez całą partię, z wyjątkiem senatora Alejandro Carlosa Chacóna.
Po ogłoszeniu nastąpiło oświadczenie partii U i konserwatystów, którzy dołączyli do partii: „Senacka część partii U oraz organ zarządzający ogłaszają publicznie swoją decyzję o poparciu kandydatury szanownego senatora Lidio Garcíi na przewodniczącego Senatu”.
Kongresmeni wiedzą jednak, że w polityce nic nie jest pewne aż do dnia głosowania. Pomimo wyraźnego poparcia wyrażonego w różnych oświadczeniach, znajdzie się co najmniej dwóch, jeśli nie trzech, kongresmenów, którzy będą dążyć do zajęcia stanowiska odrębnego, kwestionującego decyzję ich partii.

Alejandro Carlos Chacón. Foto: Prasa Senatu
Jednym z tych, którzy otwarcie przyznali się do swoich potencjalnych aspiracji, jest senator Alejandro Carlos Chacón. Ogłosił swoją decyzję o kandydowaniu w zeszłym semestrze i nadal podtrzymuje tezę, że będzie „kandydatem Kongresu”. Oświadczył, że jego intencją jest zdobycie głosów bez poparcia partii, podkreślając przyjaźń, jaką nawiązał z członkami Kongresu podczas lat pracy legislacyjnej.
Kampania Chacóna opiera się na przekonaniu, że nie będzie prezydentem rządu ani jego przeciwnikiem. W ten sposób stara się zyskać przychylność kolegów, a nawet władzy wykonawczej. Ponieważ Lidio García jest blisko związany z administracją Gavirii, próbowano przedstawić go jako osobę o podobnych poglądach, co prezydent Petro, a następnie Iván Name i Efraín Cepeda. Źródła w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych wskazują jednak, że oficjalny kandydat będzie budził mniej zastrzeżeń, ponieważ był on byłym współpracownikiem w partii Karaiby Armanda Benedettiego.
„Nie przegrałbym z Lidio. Jest moim kolegą i przyjacielem od ponad 16 lat” – powiedział minister, odnosząc się do możliwości kandydowania Garcii. Nie powstrzymało ich to jednak przed rozważeniem alternatyw, które mogłyby być bliższe projektowi Petro. W tym kontekście mogliby poprzeć takie postacie jak Fabio Amín czy Laura Fortich, należące do rządzącej grupy liberałów.

Pierwsza Komisja Senacka, której przewodniczy Fabio Amín. Foto: Milton Diaz / El Tiempo
Amín powiedział jednak EL TIEMPO, że nie zamierza kandydować na prezydenta. „Chociaż niektórzy wyrazili swoje ostateczne poparcie, obecnie nie ubiegam się o stanowisko przewodniczącego Senatu” – powiedział senator, który zaznaczył nawet, że podpisał oświadczenie ogłaszające kandydaturę Lidio Garcíi.
W ostatnich dniach pojawiły się pogłoski, że senator García wycofa się ze swojej kandydatury z powodu tych samych problemów osobistych, które wzbudziły wątpliwości co do jego startu na początku czerwca. Partia Liberalna jasno jednak zaznaczyła, że to nieprawda i pozostaje nieugięta.
Licytacja w Izbie W Izbie Reprezentantów jedyne, co jest pewne, to to, że zawarte porozumienia nie będą miały większego znaczenia w 2022 roku. Oznacza to, że o zwycięstwo będą walczyć co najmniej trzy partie: radykalna partia Cambio, partia U i konserwatyści. Pomimo niekorzystnego otoczenia dla swojej kandydatury, Cambio będzie nalegać na przestrzeganie porozumień i nominuje reprezentanta Néstora Leonardo Rico Rico. Jego zwycięstwo jest wysoce nieprawdopodobne, ponieważ Izba Reprezentantów od początku była prorządowa, a jej przewodniczący należeli do tego obozu: David Racero, Andrés Calle i Jaime Raúl Salamanca.

Jaime Raúl Salamanca, przewodniczący Izby Reprezentantów. Zdjęcie: Chamber Press.
W tym kontekście Partia U oświadczyła, że jeśli wybierze kandydata ze swojej partii, porozumienia będą przestrzegane, ponieważ na początku czteroletniej kadencji prowadziła negocjacje z Cambio Radical w celu uzyskania lepszego współczynnika wyborczego w podziale głosów. Rząd zobowiązuje się również do zapewnienia, że partia ta zachowa swoją godność, ponieważ w Izbie Reprezentantów uzyskała niemal wyłącznie korzystne dla siebie wyniki.
Jorge Eliecer Tamayo, kandydat klubu, oraz Julián López, który sam siebie określił jako kandydata rządu, byli początkowo wymieniani jako kandydaci z ramienia tej partii. Jednak Tamayo ma ogłosić w tym tygodniu, że nie będzie ubiegał się o prezydenturę, a przedstawiciele partii mają wybrać Wilmera Carrillo na jego następcę na spotkaniu klubu. Ten ostatni przewodniczył Komisji Oskarżeń i jest jednym z członków triumwiratu prowadzącego śledztwo w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień prezydenta Petro – proces ten nie poczynił znaczących postępów.
López i Carrillo pozostaliby kandydatami. José Eliécer Salazar również zostałby dodany do tej listy. Każdy z tych trzech kandydatów przypadłby do gustu władzom wykonawczym i nie wiadomo jeszcze, czy będą prowadzić kampanię wyborczą na rzecz któregoś z nich. Jedno jest jednak jasne: godność musi pozostać w rękach rządu USA.

Juan Carlos Wills Zdjęcie: Archiwum prywatne
Pozycja władzy wykonawczej będzie zagrożona przez takie postacie jak Juan Carlos Wills z Partii Konserwatywnej. Podobno on również ubiega się o nominację i zostanie wybrany na sesji plenarnej. Chociaż Blues sprzeciwiają się rządowi Petro, pojawiły się różne stanowiska, zarówno przeciwne, jak i popierające go. Nie pokłada on jednak wielkich nadziei, biorąc pod uwagę stanowisko rządu, który ma zagwarantować, że partia „U” wygra tę wybory.

Rezygnacja Támary Ospiny Posse, wiceminister ds. kobiet. Zdjęcie:
Juan Sebastián Lombo Delgado
eltiempo