Morante w trasie (VII): jak zastąpić niezastąpionego torreadora
%3Aformat(jpg)%3Aquality(99)%3Awatermark(f.elconfidencial.com%2Ffile%2Fbae%2Feea%2Ffde%2Fbaeeeafde1b3229287b0c008f7602058.png%2C0%2C275%2C1)%2Ff.elconfidencial.com%2Foriginal%2Ff36%2F5a9%2Fce7%2Ff365a9ce7dc4d82bb46aeb1c46c8cb49.jpg&w=1280&q=100)
** Tego lata El Confidencial publikuje serię kronik, które opisują, z północy na południe, ze wschodu na zachód, magiczny i triumfalny sezon José Antonio Morante de la Puebla. W tej siódmej odsłonie naszej podróży udajemy się do San Sebastián.
Sprzedaż biletów na spektakl Morante w Donosti w ten piątek w Santa Canícula szła pełną parą, jednak niepowodzenie w walce o goring w Pontevedra całkowicie zniweczyło oczekiwania, jakie niósł plakat. Jakby torreador przyszłości, Marco Pérez , i nowa ikona novilleras, Olga Casado , byli jedynie statystami maestra z Semana Grande.
Obaj zaakceptowali zamianę i ogłosili się jako jeden na jeden na Illumbe, ale okazało się, że Morante jest... niezastąpiony. Nie tylko dlatego, że mierzyliśmy się z największym toreadorem wszech czasów, ale dlatego, że ograniczona liczba miejsc świadczyła o cnocie i problemie, jaki reprezentował idol z La Puebla: wszystko i nic, innymi słowy.
Morante zrewolucjonizował walki byków . Przebudził rzesze fanów. Zachęcał do nawróceń i inicjacji, ale stworzył też niezdrową więź zależności . Wziął walkę byków na swoje barki. Uczynił z tego osobistą misję, tak że skala jego nieobecności jest proporcjonalna do kategorycznej wagi jego obecności. Możliwe, że pojawi się ponownie w Maladze 18 lub 20 sierpnia, ale właściciele firm są zdesperowani tempem jego rekonwalescencji. Potrzebują go, aby zapełnił areny i jarmarki. I powierzają się fanatyzmowi, jaki budzi sewilski torreador. Mieliśmy Morante jako kultowego matadora mniejszości, jako śpiewaka z jaskini Sacromonte i z madryckiej sceny nocnej, ale sezon cudów , który nas tu dotyczy, sugeruje i podkreśla bałwochwalstwo masowego zjawiska.
Dobra wiadomość jest taka, że Morante jest symbolem walk byków, sternikiem sprawy w najbardziej burzliwej epoce. Zła wiadomość wpędza nas w pustkę. To samo stało się z José Tomásem w okresie przejściowym między latami 90. a 2000. Wpływ walk byków był sprawą osobistą, cnotliwym i skrajnym przykładem identyfikacji. Morante jest walkami byków samym w sobie. Dlatego nie ma sposobu, aby znaleźć kogoś, kto mógłby go zastąpić.
Formuła wybrana w San Sebastián była interesująca, ponieważ zapowiadała pochodzenie następców . Marco Pérez, który wygląda bardziej jak dziecko niż nastolatek, uosabia historię wybrańca: bystry, intuicyjny , z tą swobodą, jaką mają tylko ci, którzy walczą z bykami, jakby robili to od zawsze. Olga Casado, czołowa novillera, reprezentuje inną nadchodzącą rewolucję: pojawienie się kobiet nie jako medialnego ekscentryka, ale jako kategorii artystycznej . Nie walczy „o to, by być kobietą”, ale o to, by być postacią.
Mano a mano w Illumbe, sierocie Morante'a, było próbą generalną tego, jak może wyglądać walka byków , gdy bogowie odejdą. I to jest paradoks: publiczność w większości nie przyszła zobaczyć próby, ale celebrować liturgię Morante'a. Pustka na trybunach podkreślała uzależniającą naturę tego zjawiska. Jakby Festiwal nie mógł się odbyć bez arcykapłana, chociaż miał przed sobą 17-letniego chłopca zdolnego do walki byków jak stary mistrz i kobietę, która każdym przejściem rozbraja wielowiekowe uprzedzenia. Marco Pérez, kiepski w posługiwaniu się mieczem, szybki na nogach, zaproponował z bezczelnością, że dozwolona jest tylko niewinność. Nie zna strachu, ponieważ nie miał czasu, aby się go nauczyć , a jego gesty zdają się przypominać, że prawdziwa sztuka to nie to, co się myśli, ale to, co się czuje. Casado z kolei stawiła czoła wyzwaniu jak ktoś, kto już doświadczył przeciwności losu z bliska . Jej wartość nie ogranicza się jedynie do fizycznej, ale i kulturowej: walka z bykami jako kobieta oznacza walkę z dwoma bykami, jednym z areny, a drugim z podejrzeń. A ona, jakby świadoma, że jej walka jest podwójna, narzuca opanowanie, które jest jednocześnie manifestem. Zdecydowanie zabiła pierwszego ze swojej grupy – ucho – i wykonała potężne, plastyczne podania z bykiem na szóstym miejscu, realizując hasło autobusu, który niósł jej imię i jej rodzącą się legendę ulicami San Sebastián : „Jesteś młoda przez chwilę, zawsze jesteś kobietą”.
Plakat bez Morante'a był w pewnym sensie metaforą przyszłych walk byków : celebracji podtrzymywanej przez wschodzące talenty, nazwiska, które dopiero się kształtują, przekonaniem, że następny krok istnieje, nawet jeśli nie rozbudził jeszcze tej samej gorączki, co trucizna Morante'a.
Warto pamiętać, że Morante wkrótce skończy 46 lat i od 27 lat służy jako alternatywny torreador. Mógł przejść na emeryturę, nie wspominając o tym, że zaliczył strzyżenie w Sewilli czy – w końcu – otworzył Puerta Grande w Madrycie , ale sezon 2025 potwierdził jego hegemonię z większym uzasadnieniem i wartościami niż kiedykolwiek wcześniej. Nigdy nie walczył z bykami lepiej, ani wolniej, ani z większą głębią i odwagą . Ani z taką konsekwencją. Nigdy wcześniej nie przekroczył granic społeczeństwa, polityki i kultury. Morante jest nie tylko kompletnym torreadorem, ale także artystą absolutnym.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2Fe43%2F828%2F39d%2Fe4382839d6785d4ecc1e55f1076ed0f2.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2Fe43%2F828%2F39d%2Fe4382839d6785d4ecc1e55f1076ed0f2.jpg)
Tempo jego odwrotu , niepokój związany z jego ponownym pojawieniem się, są nieuchronnie zauważalne. Pociągi się zatrzymały. Samochody zaparkowano. Zgiełk i zamieszanie przy kasach biletowych ustały. Natychmiast pojawia się pytanie alarmowe: kiedy się pojawi? Głębsze i bardziej niepokojące pytanie brzmi: co się stanie, gdy się wycofa?
Wiemy, że religia morantyzmu umiera. I że dionizyjski rytm, z jakim mistrz użyźnia areny lub zamienia je w pustkowie pod jego nieobecność, nie może być utrzymany w czasie ani przestrzeni. Marco Pérez i Olga Casado próbowali proponować rozwiązania w swoim pojedynku na „torostiarra” – modnym w tym regionie neologizmie – opartym bardziej na sile woli i dobrowolności niż na wpływie, choć parada w szklarni Illumbe była zasługą. Wydawało się, że uczestniczymy w eksperymencie socjologicznym . Z powodu wilgoci. Z powodu temperatury. I dlatego, że arena, żółtawa i ospała, przypominała saharyjską podróż w warunkach podludzkich.
Warunki sprzyjały pojawieniu się mirażu, ale Morante pojawił się tylko w formie nieobecności. Popołudnie w Illumbe miało ten szmer portu bez statków, kościoła bez parafian, teatru bez głównego aktora. Morante był nieobecny, a jego nieobecność nie była pustką: była odwróconą obecnością, duchem z zarezerwowanym miejscem na każdej trybunie. Nic nie było tak głośne, jak jego cisza. Procesja trwała jak zwykle, trąbka brzmiała jak zawsze, ale powietrze niosło niewidzialny skręt niezastąpionego . San Sebastián stracił Plaza del Chofre, a wraz z nim stracił swój środek ciężkości walk byków. Ten plac, otwarty na Morze Kantabryjskie i całkowicie zanurzony w Semana Grande, był częścią miasta bez potrzeby anonsowania się. Byk był na ulicach, w rozmowie i na naturalnej ścieżce uroczystości. Jego spekulacyjna rozbiórka w 1974 roku nie tylko wyeliminowała arenę walk byków: wykreśliła walki byków z codziennej mapy mieszkańców San Sebastián . Illumbe to coś innego. Peryferyjne, zamknięte miejsce, oderwane od świątecznego pulsu miasta i sentymentalnej geografii, która łączyła jarmark i ulicę. Plac żyje odizolowany, ukryty, bez dźwięków zespołów ani spontanicznego przepływu fanów. Walka byków odbywa się tam, owszem, ale jakby w aneksie, w przestrzeni, która wydaje się tymczasowa, mimo że stoi od ponad dwóch dekad. Przemieszczona arena, która przypomina nam każdego popołudnia o nieobecności El Chofre, tak jak wgłębienie Morante'a opisuje otchłań jego krateru.
El Confidencial