Latające pięści i buty – dlaczego bójki w szatni nie są tego warte

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Latające pięści i buty – dlaczego bójki w szatni nie są tego warte

Latające pięści i buty – dlaczego bójki w szatni nie są tego warte
Obaj muszą opuścić klub: skłóceni Adrien Rabiot i Jonathan Rowe.

NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

Bójki w szatni w piłce nożnej to odrębny gatunek, podobnie jak bójki w barze . Paliwem w tych bójkach nie jest alkohol, ale raczej gorące emocje, często po porażce. Tak było również w Olympique Marsylia, klubie, który generalnie nie słynie z opanowania.

W starciu wzięli udział 53-krotny reprezentant Francji Adrien Rabiot i reprezentant Anglii do lat 21 Jonathan Rowe . Ten drugi został oskarżony o brak zaangażowania po porażce w pierwszym meczu sezonu z Rennes. Początkowo doszło do wymiany zdań, a następnie do rękoczynów. Według prezesa OM, Pablo Longorii, nie przeprosił za to. „To, co się tam wydarzyło, było niezwykle poważne i niezwykle brutalne – czegoś takiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem”.

Véronique Rabiot ocenia sytuację nieco inaczej. Jest nie tylko matką Adriena, ale także jego agentką . Pani Rabiot ewidentnie nie jest jedną z tych matek, które denerwują swoje dzieci nadmierną troską. Powiedziała w wywiadzie dla RTL: „Nikt nie został ranny, nikt nie musiał jechać do szpitala, nie było złamanych nosów, rozciętych warg, nie było potrzeby zakładania szwów i nie było żadnych strat w pracy”. Lub, podsumowując: Czy w ogóle coś się stało?

Do tego stopnia, że ​​w oczach klubu, w tym tygodniu, tymczasowe zawieszenie obu zawodników zamieniono na najwyższą karę: Rabiot i Rowe zostali umieszczeni na liście transferowej i muszą opuścić OM. Dla Véronique Rabiot decyzja ta wydaje się być bardziej drastyczna niż bójka jej syna. „Nie rozumiemy, co się dzieje” – powiedziała. „Myślałam, że dom wali mi się na głowę. Wszyscy byliśmy w szoku”.

W rzeczywistości inne kluby podjęły mniej surowe kroki w podobnych przypadkach. Kiedy Leroy Sané i Sadio Mané starli się w szatni Bayernu Monachium dwa lata temu, ten drugi został jedynie ukarany grzywną – mimo że zaatakowany Sané doznał nawet krwawienia z wargi , którego pani Rabiot nie zauważyła u swojego syna.

Kolejny wybuch gniewu miał poważniejsze konsekwencje. Po tym, jak Manchester United przegrał z Arsenalem w Pucharze Anglii w 2003 roku, menedżer Alex Ferguson był, delikatnie mówiąc, zirytowany. Skrytykował swojego gwiazdora, Davida Beckhama , który odrzucił jego krytykę. Beckham przyznał później, że być może użył słowa na „k” zbyt wiele razy. Ferguson kopnął stertę ubrań na ziemię, a pod nią leżał but Ole Gunnara Solskjæra, który poleciał w powietrze i trafił Beckhama pod lewe oko.

Nie odpowiedział pięściami. (Głównie dlatego, że uniemożliwili mu to koledzy z drużyny, jak wspominał w dokumencie Netflixa). Ozdobnie opatrzył jednak ranę, co Ferguson uznał za zaaranżowany atak. Powiedział, że nie było to warte nawet szwów – być może w duchu bezwstydnej Véronique Rabiot. Wkrótce potem David Beckham przeniósł się do Realu Madryt . Zachował buta na pamiątkę.

Artykuł z « NZZ am Sonntag »

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow