Szostakowicz: Dlaczego jest tak istotny dzisiaj

Kiedy 50 lat temu Dmitrij Szostakowicz zmarł w Moskwie na raka płuc, odbył się jego pogrzeb państwowy, któremu towarzyszyły mowy pogrzebowe wygłoszone przez kremlowskich dygnitarzy partyjnych i przedstawicieli Związku Kompozytorów. Wśród żałobników byli jego wdowa Irina, jego dzieci Galina i Maksym oraz kilku wiernych przyjaciół. Potem nastąpiła trwająca dekady walka o dziedzictwo i uznanie rosyjskiego kompozytora, uważanego za jednego z największych geniuszy muzycznych XX wieku. Czy Szostakowicz był „człowiekiem na wskroś radzieckim”? A może dysydentem? Czy oddał swoją sztukę na służbę reżimowi? A może jego twórczość była zaszyfrowanym przekazem przeciwko dyktaturze?
Szostakowicz: postać stulecia w strasznych czasachDopiero dziś, pięć dekad po jego śmierci, stopniowo zaczynamy zdawać sobie sprawę z jego znaczenia.
„Dla mnie jest jednym z największych – obok Richarda Straussa, Gustava Mahlera i Ludwiga van Beethovena ” – mówi łotewski dyrygent Andris Nelsons, który dyryguje Orkiestrą Gewandhaus w Lipsku. „Podziwiam go od wczesnej młodości. Ani jedna nuta nie jest zbędna, ani jedna nuta nie jest nudna. I: cała jego muzyka jest głęboko ludzka; porusza cię bezpośrednio!”

Z okazji rocznicy Nelsons nagrał wszystkie piętnaście symfonii kompozytora. W maju 2025 roku Nelsons zainicjował imponujący Festiwal Szostakowicza w Lipsku, prezentujący utwory orkiestrowe i kameralną muzykę kameralną.
„Można mówić o Szostakowiczu jako o postaci stulecia, ponieważ jego najważniejsze dzieła podejmują, a w istocie dokumentują, wydarzenia historyczne XX wieku” – potwierdza Tobias Niederschlag, dyrektor artystyczny festiwalu „Międzynarodowe Dni Szostakowicza” w Gohrisch w Saksonii. Niezależnie od tego, czy była to bezlitosna rewolucja rosyjska, stalinizm, II wojna światowa, czy zimna wojna: „Był kronikarzem swojej epoki” – mówi Niederschlag. „To były straszne czasy, które los mu przydzielił. Jego przesłania, jego ostrzeżenia są dziś bardziej aktualne niż kiedykolwiek”.
Od cudownego dziecka do wroga luduDymitr Szostakowicz urodził się w Petersburgu w 1906 roku. Jego rodzice należeli do wykształconej, kochającej kulturę klasy średniej. Jego ojciec był synem polskiego bojownika ruchu oporu, który walczył z carską Rosją i został zesłany na Syberię.
Dymitr był cudownym dzieckiem: w 1925 roku, mając wówczas 19 lat, skomponował swoją pierwszą symfonię. Wykonywano ją i podziwiano na całym świecie. Muzyka Szostakowicza emanuje dowcipem i humorem, a jednocześnie, w swojej sile i doskonałości, kontynuuje wielką tradycję symfoniczną Beethovena i Mahlera. Jego prawdziwy idol nosi jednak inne imię: Jan Sebastian Bach .

Wieść o talencie Szostakowicza rozeszła się szybko, a nazwisko kompozytora było dobrze znane nawet na Kremlu. Geniusz Szostakowicza był jednak solą w oku Józefa Stalina. Szostakowicz spędził dekady w bolesnym strachu przed śmiercią swoją i swojej rodziny. Niszczycielska recenzja jego opery „Lady Makbet z Mtsenska” z 1936 roku w „Prawdzie” była zawoalowaną groźbą. A Andriej Żdanow, stalinowski „egzekutor kultury”, zadbał o stygmatyzację Szostakowicza i innych współczesnych kompozytorów. W lutym 1948 roku Komitet Centralny zarządził zakaz tworzenia muzyki współczesnej. Było to równoznaczne z publiczną egzekucją zawodową. Dopiero kilka lat później, po śmierci Stalina w 1953 roku, ten „zakaz wykonywania zawodu” został stopniowo zniesiony – a reputacja Szostakowicza została zrehabilitowana.
W ostatnich dwóch dekadach życia kompozytor został obsypany nagrodami państwowymi, ale był też wielokrotnie przedstawiany jako wzór radzieckiego artysty.
Artysta państwowy wbrew swojej woli?Założenie, że Szostakowicz był lojalnym wobec reżimu oportunistą, opiera się na tym etapie jego życia. Olga Digonskaja, kierująca prywatnym Archiwum Szostakowicza w Moskwie, stanowczo temu zaprzecza:
„Był człowiekiem z mocnymi i słabymi stronami, cierpiał, bał się o siebie i swoją rodzinę. Ale jako artysta nienawidził wszelkich form ucisku” – podsumowuje.

„Przede wszystkim był geniuszem, który mimo wszystko potrafił odpowiedzialnie wykorzystać swój dar i – nie unikam tu patosu – oddać go w służbę ludzkości”. Słychać to w każdej jego notatce.
Nieznane rekordyRok jubileuszowy już wywołał sensację. Na konferencji Niemieckiego Towarzystwa Szostakowicza Digonskaya poinformowała o nieznanych dotąd nagraniach kompozytora. Pochodzą one z lat 1957–1964, z okresu „odwilży” w Związku Radzieckim, pomiędzy erą stalinowską a erą Breżniewa, kiedy rosyjskie społeczeństwo żywiło nadzieję na bardziej wolną przyszłość.

W wersach, które Szostakowicz ukrył wówczas i pieczołowicie zachowała jego 90-letnia wdowa, kompozytor jasno odpowiada na pytanie o swoją prawdziwą postawę: wprost porównuje Stalina do Hitlera – choć jego zdaniem Hitler jest jedynie beztalencie naśladowcą Stalina – i pyta siebie: „Co mnie dręczy? Sumienie, strach, wstyd…”.
Nie wiadomo, czy te nagrania, ukazujące kompozytora jako krytyka reżimu w innym świetle, zostaną wkrótce opublikowane. W końcu w całej Rosji wznoszone są obecnie pomniki Stalina, a artyści są więzieni lub zsyłani na zesłanie za swoje poglądy. Obraz złamanego sceptyka nie pasuje do tej koncepcji.
dw